Nowa Toyota Urban Cruiser Taisor pokazuje, że coś trzeba dać i coś trzeba wziąć. To działa
To nie jest tak, że ktoś tutaj daje innym swoje samochody jedynie dla korzyści majątkowych. Toyota Urban Cruiser Taisor pokazuje, że ten mechanizm działa też w drugą stronę - i to w bardzo określonym celu.
Na rynek wjeżdża nowa Toyota Urban Cruiser Taisor. Nazwa brzmi znajomo - w końcu kiedyś taki model, bez tego przydomka, był w europejskiej ofercie marki. Swoją drogą Japończycy wtedy wyprzedzili trendy i... bardzo przejechali się na pionierskim podejściu. Urban Cruiser był de facto jednym z pierwszych B-crossoverów, teraz królujących na drogach. Wtedy jednak nikt tego modelu nie zrozumiał.
Tutaj nie mamy do czynienia z drugim podejściem do tego tematu. W Europie króluje Yaris Cross, który dosłownie zgarnął rynek. Urban Cruiser Taisor jest z kolei czymś zaskakującym. To odwrócona sytuacja modeli Swace i Across z gamy Suzuki.
Myśleliście, że współpraca pomiędzy Toyotą a Suzuki opiera się tylko i wyłącznie na tym, że ta druga firma korzysta z produktów pierwszej? Nic bardziej mylnego. Ten mechanizm działa też na odwrót, ale tylko na wybranych rynkach.
A mowa tutaj o Indiach. To właśnie tam debiutuje Toyota Urban Cruiser Taisor
I jest to po prostu gruntownie przebudowane Suzuki Fronx. Japończycy zmienili jedynie znaczki na grillu, pokrywie bagażnika i na kierownicy. Jest to więc konstrukcja Suzuki, czyli marki bardzo cenionej w Indiach.
Czasami mam wręcz wrażenie, że Suzuki stało się dużo bardziej "indyjskie" niż japońskie. Wiem, że na rodzimym rynku ma wiele modeli, a Swift Sport króluje na drogach (na prawdę!). Mimo wszystko ostatnio ta marka chwali się głównie osiągnięciami z Indii.
Pod maską drzemie tutaj jednostka benzynowa oferująca 99 KM - 1.0 z turbodoładowaniem. W mierzącym 3,99 metra długości samochodzie to więcej niż wystarczający wynik. Wyposażenie jest skromne - sześć poduszek, ABS i kamera cofania. Więcej gadżetów nie potrzeba, bo w Indiach nikt ich nie wymaga.
To nie jest zresztą pierwsza Toyota, którą opracowano na bazie Suzuki. Już kilka lat temu Baleno stało się Starletem na potrzeby kilku rynków. Teraz mamy powtórkę z rozrywki. A to duża korzyść dla Toyoty, gdyż w ten sposób może zwiększać swoją obecność na niektórych rynkach, gdzie droższe produkty nijak się nie sprawdzą.