Volkswagen CrossTouran 2.0 TDI 177 KM DSG

Motoryzacyjna moda na uterenowienie wszystkiego, co ma cztery koła i silnik przybiera karykaturalne rozmiary. Popularne SUV-y w oczach wielu są królami off-roadu, a modne crossovery są dzielne. Dzielne, ale nie w terenie. W takiej sytuacji 'terenowa' wariacja auta segmentu MPV chyba już nikogo nie dziwi.

Volkswagen, bo auto tej marki jest głównym bohaterem niniejszego testu, w swoim licznym stadzie posiada dużego konkurencyjnego SUV-a o imieniu Touareg. Touareg nie tylko budzi respekt w wielkomiejskiej dżungli, ale także potrafi pokazać pazury w mniej sterylnym i przychylnym autom terenie. Również pick-up Amarok może pochwalić się jako takimi zdolnościami, które można nazwać sprawnością terenową. Oprócz tych dwóch aut, niemiecki koncern spłodził całą rodzinę lifestyle'owo-uterenowionych wersji dobrze znanych modeli. W taki sposób światło dzienne ujrzały wynalazki pokroju Cross up!-a, Cross Polo, Cross Caddy, Passat Alltrack (dlaczego nie Cross Passat?) oraz Cross Tourana. Zawartość "crossa w Crossie" postanowiłem sprawdzić na przykładzie tego ostatniego modelu.

Atrakcyjna lodówka
Samochody klasy MPV nigdy nie grzeszyły urodą. Co prawda ich kształty nie wywoływały takiego negatywnego poruszenia jak uroda Conchity Wurst, ale podniecenie i ekstazę na widok minivana czuli chyba tylko nieliczni. Koń jaki jest, każdy widzi. Auto segmentu MPV jakie jest, każdy widzi. Pomijając niektóre wybryki producentów francuskich oraz Fiata (500L/Living), przytłaczająca większość tych rodzinnych samochodów przypominała wyposażone w koła wielokątne bryły, pozbawione najmniejszej nutki polotu. Czy w tej materii Touran, będący tworem tak "rewolucyjnej" pod względem stylistyki marki jak Volkswagen, może stanowić wyjątek od tej reguły? Chyba nie muszę odpowiadać na pytanie.

Polakierowany na biało egzemplarz, z dużą powierzchnią przeszkloną, wygląda jak lodówka, którą ktoś położył na plecach i doposażył w cztery koła. Ok., być może trochę popłynąłem, ale chyba sami przyznacie, że stylistyka tego samochodu wywołuje emocje porównywalne z tymi, które towarzyszą gospodarzowi domu podczas koszenia trawnika. Touran wygląda... Tradycyjnie, konwencjonalnie i wręcz szablonowo. Biorąc jednak pod uwagę, że egzemplarz testowy to wersja Cross, biała lodówka, o której wcześniej wspomniałem, dostaje zastrzyku indywidualności.

17-calowe i mocno połyskujące felgi aluminiowe, rzucający się w oczy podwyższony prześwit, czarne plastikowe listwy, nakładki widoczne na progach i nadkolach oraz... To tak naprawdę wszystkie elementy zewnętrze odróżniające wersję Cross od wersji "nie-Cross". Niby niewiele, ale jednak zawsze coś. Coś dzięki czemu nadwozie tego auta prezentuje się jakby bardziej świeżo, modniej i, co może niektórych dziwić, przyciąga wzrok na ulicy. Zapomniałbym jeszcze o oznaczeniu modelu naklejonym na tylne boczne drzwi. To taka swego rodzaju metka informująca tych, którzy są "Eco" lub "Hybrid", że my jesteśmy "Cross".

Zmartwiony, ale...
Niestety muszę Was teraz zmartwić. Wsiadając do wnętrza tego samochodu zamykamy za sobą całkowicie świat Cross'a. Kabina najbardziej terenowego Tourana nie daje absolutnie żadnych przesłanek, że jest elementem auta, które nie do końca chce być pospolitą wersją pospolitego nadwozia, noszącego znaczek pospolitej marki. Przeszukałem każdy zakamarek kabiny i nie znalazłem nawet najdrobniejszego, ale jakże łechtającego ego właściciela emblematu "Cross Touran". Dopiero po zerknięciu w cennik prezentowanej wersji odnalazłem informację, że szara tapicerka (Alcantara plus tkanina) o wymownej nazwie "Meteor" jest specjalnie zarezerwowana dla wersji Cross. To się nazywa minimalizm w najczystszym wydaniu.

Zostawiając terenowe zapędy kabiny, a raczej ich całkowity brak, wnętrze testowanego samochodu może się pochwalić dobrą przestronnością oraz czytelnością. Czytelność, logika obsługi oraz intuicyjność, stały się już niemalże synonimem aut z Wolfsburga, więc również w przypadku Tourana nie mogło zabraknąć tych cech. Pomimo tego, że cały system multimedialny, wyświetlacz komputera pokładowego czy wielofunkcyjna kierownica, są nieco w tyle za tymi samymi elementami występującymi w najnowszym Golfie, to ich obsługa nie stanowi absolutnie najmniejszego problemu. Nawet ktoś, kto nigdy w życiu nie jeździł autem tej niemieckiej marki, we wnętrzu Tourana odnajdzie się bez problemu. Stopień skomplikowania obsługi jest bliski zeru, co w tym przypadku stanowi duży atut.

Wspomniałem o przestronności kabiny. Wolnej przestrzeni, zarówno nad głowami, jak i w okolicach stóp i kolan, nie powinno zabraknąć nikomu. Niezależnie do tego, czy zajął miejsce obok kierowcy, czy też na jednym z trzech niezależnych foteli drugiego rzędu. Volkswagen Touran może być autem 7-osobowym. Może, ponieważ nawet w najbogatszej i najdroższej wersji wyposażenia, dwa dodatkowe fotele ostatniego rzędu wymagają dopłaty (3470 zł). Jest to opcja warta rozważenia tylko dla tych, którzy faktycznie zdają sobie sprawę z tego, że Touran to nie Voyager, i dwa fotele, czy raczej foteliki kryjące się w podłodze bagażnika, są raczej wyjściem awaryjnym niż lożą w klasie biznes.

Trzy niezależne fotele drugiego rzędu są za to bardzo mobilne. Można je przesuwać, składać, rozkładać i wyjmować. Dodatkowo ze środkowego z nich można zrobić praktyczny stolik, który będzie doskonałym uzupełnieniem dwóch pozostałych, prowizorycznych stolików znajdujących się na oparciach przednich foteli. Jeszcze do niedawna takie "fotelowe harce" robiły wielkie wrażenie. Teraz, wnętrze o dużych możliwościach aranżacyjnych jest oczywistą oczywistością w autach segmentu MPV. Na zakończenie tych praktycznych fajerwerków dodam, że w przypadku Volkswagena Tourana, zmiana aranżacji wnętrza jest naprawdę prosta i nie wymaga użycia ponadprzeciętnej siły. Nawet krucha kobieta będzie w stanie zwiększyć standardową pojemność bagażnika (wynoszącą 695 litrów) do imponujących 1989 litrów.

Zaskoczony
Jeszcze przed otrzymaniem kluczyków do opisywanego egzemplarza, mocno zastanawiałem się, czy takie auto jak Touran może czymkolwiek zaskakiwać, jeśli chodzi o wrażenia z jazdy. Minivany charakteryzują się tym, że... Po prostu jeżdżą. Są komfortowe, rozbujane, rodzinne, bezpieczne - czyli takie jakie być muszą. Dodatkowo, jeśli pod maską jednego z przedstawicieli tego segmentu pracuję silnik 2.0 TDI, wszystko wydaje się iść zgodnie z planem. Nieco nudnym i mdłym, ale jednak z zakładanym planem. Minivan, rodzina, silnik diesla i długie wyprawy niemalże od zawsze się przyciągają.

Prezentowany Cross Touran nie tylko z wyglądu nie chciał być kolejnym, typowym przedstawicielem segmentu MPV. Pod jego maską drzemał wysokoprężny silnik o mocy 177 KM oraz maksymalnym momencie obrotowym równym 380 Nm. Taki motor został spięty z automatyczną skrzynią DSG o 6 przełożeniach oraz połączony z napędem na przednią oś. Zaraz, zaraz. Najbardziej "terenowa" odmiana Tourana nie ma napędu 4Motion? Niestety nie ma. A jakby tego było mało, nie ma nawet w opcji za dodatkową opłatą. Przypadek? Nie sądzę.

Pomimo braku napędu 4x4, tak skonfigurowany Cross Touran bardzo ochoczo wyrywa do przodu, a prędkość trzycyfrową osiąga już po 8,8 sekundy od startu. To bardzo dobry wynik jak na auto tego typu. Na dodatek charakterystyka i moc silnika sprawiają wrażenie jakby w życiu tego podzespołu nie było nic przyjemniejszego, niż żwawe napędzanie minivana Volkswagena. Samochód z wyczuwalną lekkością nabiera prędkości i potrafi dać frajdę z jazdy. Skrzynia biegów na tyle dobrze dogaduje się z silnikiem, że możliwość manualnej zmiany przełożeń za pomocą lewarka lub łopatek umieszczonych przy kierownicy, wydaje się być zbędną fanaberią. Również zestrojenie zawieszenia, wyraźnie bardziej twardego niż w standardowych wersjach Tourana, pozytywnie wpływa na zachowanie auta na drodze podczas dynamicznej jazdy. Co prawda owe relatywnie twarde zawieszenie może nieco przeszkadzać pasażerom i dawać się we znaki w momencie maksymalnego obciążenia auta, ale daje wymierne korzyści w przypadku pewności prowadzenia i wyczucia auta przez kierowcę. W tym całym, dynamicznym obrazie, jedynie układ kierowniczy wydaje się być za bardzo mdły i bezbarwny. Oczywiście jak na auto segmentu MPV siła wspomagania jest odpowiednia, jednak jak na auto MPV, które chyba zupełnie niechcący daje spore pole manewru i zostawia duży margines bezpieczeństwa jeśli chodzi o wrażenia z, nazwijmy to - nieco szybszej jazdy, siła wspomagania mogłaby być nieco mniejsza.

Czy nieco mniejsze mogłoby być również spalanie? W cyklu mieszanym podczas całego testu samochód zadowalał się średnio 7,5 l oleju napędowego na każde przejechane 100 km. W gęstym i ciasnym ruchu miejskim do tego wyniku należy dodać ok. 1 litr (auto nie ma systemu Start&Stop), natomiast przy pozbawionej szarpaniny i nagłych przyspieszeń jazdy w trasie uda się zejść do wartości poniżej 6 l/100 km.

Cenna moda
Jak wspomniałem na wstępie tego tekstu uterenowione wersje popularnych modeli są aktualnie na modowym topie. Modowy top ma jednak to do siebie, że cena jaką każe za siebie płacić również bywa topowa. Najtańsza odmiana Volkswagena Cross Touran z silnikiem 1.4 TSI 140 KM z 6-biegowym manualem kosztuje 98 190 zł. Testowana wersja z mocnym silnikiem Diesla oraz DSG to koszt co najmniej 123 190 zł. Z jednej strony okazyjnie tanio nie jest, z drugiej jednak różnica pomiędzy najbogatszą "standardową" odmianą Tourana (czyli wersją Highline), a odmianą Cross wynosi 3200 zł. Biorąc pod uwagę, że w tej kwocie otrzymujemy dodatkowo: o 20 mm podwyższone zawieszenie, czujniki parkowania przód/tył, o cal większe felgi (Cross ma "siedemnastki" w standardzie, natomiast Highline "szesnastki"), podgrzewane przednie fotele oraz możliwość dokupienia świateł bi-ksenonowych z opcją doświetlania zakrętów za 1990 zł (w wersji Highline, aby posiadać bi-ksenony musimy dokupić pakiet za 5290 zł) wybór pomiędzy wersja Highline, a Cross wydaje się być oczywisty. Dodatkowo decydując się na Cross'a zyskujemy sporą dawkę indywidualizmu. Szansa na spotkanie drugiego takiego samego egzemplarza na ulicy jest niewielka.

Czy popularny Volkswagen Touran w wersji Cross jest autem godnym polecenia? Dla kogoś, kto szuka bogato wyposażonego rodzinnego minivana, z pewnością tak. Ma przestronne wnętrze z bogatymi możliwościami aranżacji; jest funkcjonalny, praktyczny i logiczny w obsłudze. Dodatkowo, wersja z mocnym "ropniakiem" pod maską jest bardzo dynamiczna i zwinna. Oczywiście można się przyczepić, że zdolności terenowe tego samochodu są bliskie jego współczynnika oporu powietrza (zaczynającego się od cyfry 0), a zawartość Cross'a w Cross'ie jest znikoma. Tylko czy w obecnych czasach, w których nawet pospolite parówki zawierają śladowe ilości mięsa, powinno to jeszcze kogokolwiek dziwić?

Zalety:
+ przestronne wnętrze o dużych możliwościach aranżacji
+ funkcjonalność
+ dobre osiągi
+ prostota i logika obsługi
+ nutka indywidualizmu

Minusy:
- taki z niego Cross jak ze mnie fit
- brak napędu 4x4 nawet w opcji
- nieco za twarde zawieszenie, jak na rodzinne MPV

Podsumowanie:
Volkswagen Cross Touran to typowy przedstawiciel segmentu minivanów w nietypowym przebraniu. Przestronny, pojemny i funkcjonalny, a także całkiem szybki z prezentowanym silnikiem oraz skrzynią DSG. Zdolności terenowe? Następne pytanie poproszę. Ciekawa propozycja dla tych, którzy w cenniku Tourana nieśmiało zerkają w stronę wersji Highline.