Volkswagen e-Golf nie zniknie z rynku. Jego żywot został wydłużony
Volkswagen e-Golf miał zniknąć z rynku, ale tak się nie stanie. Wszystko wskazuje na to, że auto pozostanie z nami do końca 2020 roku. Dlaczego?
Bieżący rok to ogromne wyzwanie dla wszystkich producentów. Sprzedaż spada niemal pionowo w dół i nic nie wskazuje na to, aby najbliższe miesiące były lepsze w tej kwestii. Jest to także zły moment na wprowadzanie nowych aut. Klienci nie mają jak ich obejrzeć, a do tego ich portfele są uszczuplone przez panujący kryzys. My także nie możemy ich Wam przybliżyć - co utrudnia podjęcie decyzji. Dlatego chociażby Volkswagen e-Golf pozostanie dłużej w produkcji.
Ale nie jest to jedyny powód
Pamiętajcie, że marka z Wolfsburga ma spore problemy z modelem ID.3. Chodzi o kłopoty z oprogramowaniem, które nie dogaduje się pomiędzy poszczególnymi modułami auta. Wiadomo, że auta zjeżdżają z linii produkcyjnej, ale są "okrojone" właśnie z software'u. Docelowo ma być on wgrywany zdalnie, jak wszystko zostanie dopracowane przez deweloperów i programistów pracujących dla Volkswagena.
Ze względu na koronawirusa może się to jednak przeciągnąć. A w perspektywie wymogów dotyczących norm emisji CO2 produkcja e-Golfa może być zbawieniem. Poza tym spełnienie oczekiwań Unii Europejskiej jest naprawdę trudne.
Volkswagen e-Golf to udane auto
Elektryczny Golf jest obecny na rynku od kilku lat, a po liftingu dostał znacznie wydajniejszy napęd i większą baterię. Akumulator o pojemności 35,8 kWh zapewnia teoretycznie 310 kilometrów zasięgu. Realnie wynik ten jest mniejszy, ale wyciągnięcie blisko 300 kilometrów na jednym ładowaniu jest realne.
Nie powinno nikogo więc dziwić, że Volkswagen stawia na sprawdzony model - przynajmniej do czasu, kiedy ID.3 będzie mógł przejąć pałeczkę.