Volkswagen T-Roc 2026 oficjalnie debiutuje. Jest większy i dużo bardziej dojrzały. Hybryda przejmuje stery
Nowy Volkswagen T-Roc 2026 wreszcie oficjalnie ujrzał światło dzienne. Druga generacja tego samochodu jest dużo bardziej dojrzała i dopracowana. Co oferuje?
- Nowy Volkswagen T-Roc oficjalnie debiutuje na rynku
- Druga generacja tego samochodu jest większa i bardziej dopracowana
- Na pokładzie debiutuje wiele nowoczesnych rozwiązań
- W ofercie w przyszłości pojawi się ciekawa hybryda
Powiedzmy sobie szczerze - crossovery ciągną rynek. Możecie je lubić, możecie też krytykować te samochody. Pewne jest to, że klienci wciąż ustawiają się w kolejkach po kolejne podniesione modele, a ten samochód ma spore szanse na tytuł jednego z bestsellerów w Europie. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że może rzucić długi cień na Golfa. Oto nowy Volkswagen T-Roc 2026. Po wielu przeciekach oficjalnie ujrzał światło dzienne.
Dla marki z Wolfsburga jest to bardzo ważny samochód. Poprzednik, pomimo wielu lat na karku, wciąż sprzedawał się bardzo dobrze. Sprawdzonego przepisu nie można psuć. Dlatego też Niemcy zdecydowali się na zachowanie koncepcji znanej z poprzednika, ale wyraźnie odpracowano ją i wzbogacono wieloma nowoczesnymi rozwiązaniami.
Volkswagen T-Roc 2026 jest dużo bardziej odważny wizualnie. To duży plus
Zawsze zastanawiał mnie fenomen poprzednika. To był przyjemny samochód, ale trudno go nazwać przełomowym i porywającym wizualnie. W przypadku drugiej generacji zdecydowano się na dużo odważniejszą koncepcję, która faktycznie zwraca na siebie uwagę.
Przede wszystkim nowy model jest większy. Wyraźnie wydłużone nadwozie (ma teraz 4,37 metra długości, o 12 cm więcej), a także powiększony rozstaw osi (2,63 metra), przekładają się na większą ilość miejsca we wnętrzu. Bagażnik ma 465 litrów pojemności, o 20 więcej niż poprzedni T-Roc.
Wpłynęło to także na proporcje samochodu, które teraz są znacznie bliższe klasycznym kompaktom. Poprzednik jednak miał w sobie coś, co zbliżało go do segmentu B.
Pas przedni wyróżnia się charakterystycznymi ostro narysowanymi światłami. Łączą się one z ledowymi "wąsami", typowymi dla nowych Volkswagenów. W linii bocznej zachowano bryłę dachu i specyficzny kształt słupka C. Tył zaś czerpie garściami z modeli ID, głównie za sprawą kształtu lamp i ledowej listwy. Ta jest dość popularnym rozwiązaniem w wielu samochodach - tutaj ma przede wszystkim poszerzać wizualnie T-Roca.
Dużo większa rewolucja zaszła we wnętrzu
Kokpit T-Roca drugiej generacji zbliżą się do modeli ID i do obecnego Golfa. Deska rozdzielcza jest prosta i minimalistyczna, a centrum dowodzenia stanowi tutaj ekran multimediów o przekątnej 12,9 cala. Zegary korzystają zaś z mniejszego wyświetlacza. Na konsoli centralnej jest też schowek z ładowarką indukcyjną, a także pokrętło sterujące głośnością i trybami jazdy, znane z Tiguana.
Fanów fizycznych przełączników ucieszą klasyczne przyciski na kierownicy. Niestety, panel klimatyzacji dalej jest dotykową listwą pod ekranem, która budzi wiele kontrowersji.
Co znajdziemy tutaj pod maską?
Ofertę otwiera jednostka 1.5 eTSI, która generuje 115 i 150 KM. To ona będzie kluczowym wariantem w gamie T-Roca. Poza tym zobaczymy tutaj mocniejszy silnik TSI - 2.0 TSI o mocy 190 KM. Wisienką na torcie będzie T-Roc R, generujący 333 KM, oferowany z napędem na cztery koła.
Najważniejsze jest jednak to, co pojawi się niebawem. Volkswagen T-Roc 2026 dostanie napęd hybrydowy, który nie wymaga ładowania z gniazdka. Nowa konstrukcja bazuje na silniku 1.5 TSI i w dużej mierze wywodzi się z wariantu PHEV. Akumulator trakcyjny ma mieć około 2 kWh pojemności, a moc na koła przeniesie skrzynia DSG. Moc to 136 KM w bazowej wersji i 170 KM w mocniejszej, a kluczową zaletą będzie bardzo niskie zużycie paliwa.
Na pokładzie crossovera Volkswagena znajdziemy też szereg systemów bezpieczeństwa ADAS. Nie brakuje tutaj adaptacyjnego tempomatu, czy układu automatycznego hamowania. Są to jednak rozwiązania, które stanowią standard na rynku i nie stanowią większego zaskoczenia.


