To Volvo jest już przeszłością. Z rynku znika po 24 latach

Po 24 latach niegdyś jeden z bestsellerów Volvo znika ze sceny. Powód? Nacisk na SUV-y, zwłaszcza te elektryczne.

Dokładnie w 2000 roku zaczęła się historia Volvo S60. To był model, który w gamie marki wypełnił lukę pomiędzy dużym S80, a małym S40. Ten samochód szybko stał się hitem pokazując, że dokładnie tego poszukiwali klienci marki. Zresztą na jego bazie powstało praktyczne i fenomenalne V70, które w najnowszym wydaniu zyskało nazwę V60.

Teraz, po 24 latach, Volvo S60 kończy swoją historię

Szwedzka marka ogłosiła decyzję w dość radykalny sposób. Nie będzie tutaj długiego pożegnania i limitowanej serii egzemplarzy na koniec produkcji. Fabryka w Karolinie Południowej "zaciągnie ręczny" na linii S60 już pod koniec tego miesiąca. To by też wyjaśniało nagły skok w sprzedaży sedana Volvo - wyprzedawano wszystko, co zalegało u dealerów.

Koniec S60 jest smutny z dwóch powodów. Po pierwsze - kończy się historia samochodu, który w ciągu trzech generacji trafił w gusta szerokiego grona osób. Pierwsza generacja była fenomenalna - łączyła piękny design z praktycznością i z dobrymi silnikami.

Volvo S60 2000

Druga postawiła na kontrowersyjny, ale i przyjemny dla oka design. Tutaj po raz pierwszy zmieniło się podejście do flagowego modelu V70, który wcześniej "połączył się" z Volvo S80. Z kolei na S60 zbudowano bestsellerowe V60.

Trzecie wcielenie było najbardziej problematyczne. To pierwszy samochód w historii nowych modeli Volvo, w którym nie wprowadzono diesli. Chodziło oczywiście o dążenie do ekologicznego wizerunku. W praktyce S60 nigdy nie zaskoczyło i zawsze było w ogonie w porównaniu do Mercedesa Klasy C, Audi A4 i BMW Serii 3.

Fabryka w Karolinie Południowej w USA przestawia się na... elektryki

I to gabarytowe, gdyż mowa o Volvo EX90. To najważniejszy projekt dla tej marki i to on skupi na sobie uwagę pracowników. EX90 ma też jeszcze jedną zaletę - zapewni przypływ gotówki do firmy. Choć sprzedaż będzie dużo mniejsza, a auto jest drogie, to marża jest tym, czego pożądają Szwedzi.

S60 elektrycznego następcy raczej nie dostanie, ale jego praktyczniejsze wydanie, V60, już jak najbardziej. Szwedzka marka zarzeka się, że nie zrezygnuje z klasycznych nadwozi w swoich samochodach. Czy tak faktycznie będzie? O tym przekonamy się w najbliższych latach.

Źródło: Motor1