Wsadzam kij w mrowisko i mówię, że Volvo XC90 to premium z krwi i kości. Szwedzi robią to dobrze
Spór o to, czy ta szwedzka marka zalicza się do segmentu premium, trwa od dekad. Jedno jest pewne - Volvo XC90 po liftingu, pomimo swojego wieku, zjada na śniadanie niektórych konkurentów.
Czym tak w ogóle jest to całe "premium"? Jakością produktu i jego wykończeniem? Pozycjonowaniem cenowym marki? A może też całą otoczką - od salonu, przez podejście sprzedawców i serwisantów, aż po "opiekę" nad kupującym? Myślę, że to wszystko składa się właśnie na wizerunek samochodu z taką metką. Ta domyślnie ląduje przy wszystkich Audi, BMW i Mercedesa. Gdy jednak przychodzi do rozmów o szwedzkim producencie, pojawiają się dwa obozy. Jedni twierdzą, że jest to premium z krwi i kości. Drudzy z kolei uważają, że "obok premium to to nawet nie stało". A prawda jest taka, że Volvo XC90, pomimo swojego wieku, bije wielu konkurentów w niektórych aspektach.
Nawiązując więc do tytułu: tak, wsadzam kij w mrowisko i twierdzę, że Volvo to premium, a XC90 jest najlepszym dowodem. Pozwólcie, że Wam to wytłumaczę na przykładzie odświeżonego modelu, który miałem okazję sprawdzić.
Zacznę jednak od czegoś innego - Volvo XC90 ma w zasadzie 11 lat i wciąż wygląda rewelacyjnie
I nie mówię tutaj o odświeżonej wersji, która debiutuje w salonach. Chodzi mi o sam model, który nawet w dotychczasowym wydaniu wygląda fantastycznie. Zespół designerów pod okiem Thomasa Ingenlatha i Robina Page'a stworzył auto, które wciąż wygląda świeżo i atrakcyjnie. Ten język stylistyczny w ogóle nie chce się starzeć i wciąż wygląda nowocześnie. To wielki plus.
Nikogo nie powinno więc dziwić to, że lifting jest tutaj bardzo dyskretny. Najbardziej zmienił się pas przedni za sprawą przeprojektowanych lamp (z węższą częścią bliżej wlotu powietrza), a także za sprawą nowego grilla o charakterystycznej obudowie. To w zasadzie wszystkie zmiany w odświeżonym modelu.
Jedyne dodatkowe nowości, które rzucają się w oczy, to inne wzory felg i lakier Mulberry Red, który wygląda fantastycznie - zwłaszcza w pełnym słońcu.
W środku największą zmianą jest nowy system multimedialny i większy ekran
Zastosowano tutaj wyświetlacz o przekątnej 12,3 cala, z nowym oprogramowaniem Google. Cała reszta jest w zasadzie taka sama - jedynie drobne zmiany pojawiły się w formie logotypu na kierownicy, a także w kształcie nawiewów na konsoli centralnej. Jest też nieco inna listwa ozdobna po stronie pasażera, której towarzyszy wykończenie tapicerką.
Szwedzi trzymali się prostej zasady: nie psuj tego, co jest świetne. I to był dobry pomysł, gdyż cała reszta wciąż wygląda doskonale. Nie ma tutaj zegarów w formie tabletu, nie ma wielkiego doklejonego do deski ekranu (choć ten nowy już nie wpasowuje się idealnie w jej. linię), a fizyczne przyciski ułatwiają obsługę. Krótko mówiąc - wzorzec.
Tym, co jednak robi największe wrażenie, jest jakość wykończenia
Przyznam Wam szczerze, że po nowych samochodach konkurencyjnych marek można spodziewać się teraz wszystkiego. Niektóre modele są naprawdę imponujące, a inne stały się zaskakująco plastikowe. Volvo z kolei cały czas trzyma się naprawdę dobrych tworzyw. Miękkie plastiki są wszędzie - na boczkach i na desce rozdzielczej. Jej górna część pokryta jest ekologiczną skórą. Fotele też obszyto skórzaną tapicerką. Poza tym mamy tutaj prawdziwe drewno i alcantarę.
Nic nie skrzypi, wszystko wzorowo spasowano, a całość tworzy przyjemną, iście domową atmosferę. I to jest coś, co naprawdę zalicza ten samochód do segmentu premium.
Powiem więcej - niektóre elementy nawet przewyższają jakością nowszych konkurentów. Jeśli nie wierzycie, to wybierzcie się do salonu i pomacajcie ten samochód. Gwarantuję, że miło się zaskoczycie.
Co tutaj, według niektórych, "nie jest premium"?
Oczywiście mowa o silnikach. W Volvo XC90 drugiej generacji od samego początku mogliście wybrać dowolną jednostkę, pod jednym warunkiem - musiała to być dwulitrówka z czterema cylindrami. Szwedzi ograniczyli się do swojej nowej rodziny jednostek napędowych, która po wielu zmianach wciąż pozostaje kluczowym elementem oferty.
W XC90 dostaniemy teraz tylko miękką hybrydę i wersje PHEV. Diesle przeszły już na emeryturę, co akurat jest minusem - niektórzy doceniliby taki silnik w tym aucie.
Jeździłem tutaj zarówno wersją T8, czyli flagową hybrydą plug-in, jak i wariantem B5, czyli 250-konną wersją MHEV. Obie są dobre, ale ja stawiałbym na B5-kę. Dlaczego? Mocy jest "w sam raz", mechaniczny napęd AWD sprawdza się dobrze na śniegu (jak widać sprawdzone w bojowych warunkach), a zużycie paliwa w trasie jest przyzwoite (około 9-10 litrów na setkę).
Tu zapewne niektórzy odbiją piłeczkę i powiedzą, że "dwa litry to może mieć czajnik, a nie taki samochód". Wiadomo - fajnie byłoby mieć dalej rzędowe piątki, lub V6-ki. Czasy są jednak takie, a nie inne, a konkurencja de facto sprzedaje się głównie w podobnych wersjach.
BMW X5 w wydaniu 25d cieszy się dużym uznaniem. Mercedes GLE300d, czyli 2-litrowy diesel, także jest popularnym wydaniem tego modelu. Teoretycznie Volvo XC90 nie jest więc żadnym rodzynkiem.
Poza tym to nie jest samochód do szybkiej jazdy
Wręcz przeciwnie - XC90 stworzono do leniwego pokonywania kilometrów. Wersje z pneumatyką miło pochłaniają nierówności, "długi" układ kierowniczy nie motywuje do szybkiego atakowania zakrętów, a dobre wyciszenie i świetne audio odcinają od świata zewnętrznego. Naprawdę wiele więcej do szczęścia nie potrzeba.
A czy jest tutaj coś "nie-premium" w mojej opinii?
Owszem - i niestety nie poprawiono tego po liftingu. Volvo XC90 wciąż nie potrafi wspierać kierowcy półautomatycznym tempomatem powyżej 140 km/h - przestaje wówczas śledzić pas ruchu. Światła także mogłyby być nieco lepsze. Matrycowe LED-y odstają nieco od propozycji konkurentów.
Nie przypadł mi także do gustu nowy system multimedialny, głównie za sprawą topornie działającego "dotyku". Obstawiam, że poprawi to kolejny update, ale póki co bywa to nieco rozpraszające.
Czy Volvo XC90 jest warte wydania blisko 500 000 złotych
Tak. Zresztą potwierdza to popularność tego modelu. Rocznie Szwedzi sprzedają ponad 100 000 egzemplarzy XC90, a w Polsce jest to jeden z popularniejszych samochodów tej marki. I wcale mnie to nie dziwi.