Zasmakowałem "łatwości codzienności". Poznałem z bliska Rolls-Royce'a Cullinana Series II
Od dawna zastanawiałem się jak idealnie przetłumaczyć fantastyczne hasło "Effortless Everywhere", którym chwali się Rolls-Royce. Cullinan Series II przyszedł z odpowiedzią. Wystarczyło kilka sekund spędzonych na wysuwanym z bagażnika fotelu, aby znaleźć właściwe słowa w naszym języku.
To właśnie ta tytułowa "łatwość codzienności". Myślę, że to sformułowanie, choć brzmiące dość dziwnie w języku polskim, idealnie oddaje ducha marki. Ta łatwość przejawia się w wielu aspektach, które w tym samochodzie otaczają nas na każdym kroku. Rolls-Royce Cullinan Series II daje nam zupełnie inną perspektywę patrzenia na każdy dzień. Tu naprawdę wszystko zdaje się być prostsze i łatwiejsze.
Jak zmienił się Rolls-Royce Cullinan?
Odświeżony model rozpoznacie z daleka i nie wymaga to posiadania wiedzy tajemnej. Front wyróżniają teraz charakterystyczne światła do jazdy dziennej, z opadającymi fragmentami wychodzącymi z głównych lamp. Zderzak zyskał także ostrzejszą aparycję. Nie będziecie mieli więc trudności z rozróżnieniem starszego i nowszego wariantu.
Zmian nie brakuje także we wnętrzu. Tu chociażby powitaliśmy cyfrowe wskaźniki (znane już z modelu Spectre), a deska rozdzielcza zyskała kilka nowych detali. Cała reszta jest już zależna od kupującego.
Nie ma czegoś takiego jak "dwa identyczne Rolls-Royce'y". Każdy egzemplarz szyje się na miarę klienta, dopasowując każdy detal: od wyjątkowej tapicerki, aż po konstelację, którą zobaczymy nad głowami. Daje to niezwykłe poczucie luksusu, którego próżno szukać nawet w innych luksusowych samochodach.
To podkreślają detale, takie jak chociażby tapicerka Duality Twill, na którą składa się 2,2 miliona ściegów, łącznie mających ponad 20 mil długości. Wszystko oczywiście wykonuje się ręcznie, a odpowiadają za to wykwalifikowani pracownicy.
Kolory wnętrza, przeszyć, wstawek, drewna czy detali można wybierać wedle uznania. To kolejny przejaw tej lekkości, której próżno szukać w innych markach. Nie musimy przejmować się ograniczeniami - o ile oczywiście nasz budżet nie zna słowa "limit". Wtedy nawet niebo nie stanowi tej ostatniej granicy.
Sercem niezmiennie pozostaje silnik V12
Choć Rolls-Royce zmierza w kierunku elektryfikacji i pokazał już model Spectre, to w Cullinanie wciąż mamy 6,6-litrowe V12, oferujące ponad 600 KM. Liczba koni mechanicznych nie jest tutaj jednak kluczowa - liczy się to, że auto bezszelestnie i płynnie przemieszcza się na krótkich i długich dystansach. Znowu, ta łatwość, której naprawdę chciałoby się zasmakować.
Dodajmy, że Rolls-Royce Cullinan to bestseller tej marki - na świecie i w Polsce
Brytyjczycy doskonale wiedzieli co robią, tworząc właśnie ten model. Pewne jest to, że Cullinan Series II bez trudu powtórzy sukces poprzedniej wersji. Pierwsi klienci już skonfigurowali swoje auta - a kolejka chętnych zaczyna szybko się wydłużać.