Oto nowy Citroen C3 Aircross. Może mieć 7 miejsc i go nie dostaniecie
Citroen C3 Aircross 2024 jest dużo większy, może mieć 7 miejsc i nie ma żadnej elektryfikacji. Dlatego europejska wersja będzie zupełnie inna.
Choć Citroen C3 Aircross nie jest złym samochodem, jakoś nie zagrzał miejsca. Poprzednik, czyli C3 Picasso, wciąż robi świetne wrażenie. Nie zmienia to faktu, że Francuzi planując ekspansję na światowe rynki, potrzebowali przestronnego, ale niedużego, prostego SUV-a. W końcu to się sprzedaje. Stąd pomysł na nowego "światowego" Aircrossa.
Citroen C3 Aircross ma 20 cm prześwitu
Co powinno idealnie pasować do rynków południowowamerykańskich, indyjskiego i Azji Południowo-Wschodniej. Bo tam trafi Citroen C3 Aircross 2024, bazujący zresztą na nowym Citroenem C3. Tym, który nie jest nowym C3. Identyczny zabieg. Nowy C3 Aircross jest za to aż o 17 cm dłuższy od europejskiego odpowiednika. Ma 4,32 metra długości, więc plasuje się gdzieś między segmentem B, a C. Jest mniej więcej tej długości co Dacia Duster. Pewnie jest więc podobnie przestronny. Tyle, że będzie w nim możliwe zamówienie konfiguracji 2+3+2, czyli klasycznego, siedmiomiejscowego SUV-a. W pięciomiejscowej specyfikacji będzie miał 482 - 511 litrów pojemności bagażnika. Trzeci rząd siedzeń z kolei będzie można zdemontować. Citroen C3 Aircross będzie też miał nawiewy na trzeci rząd siedzeń.
Samochód bazuje na platformie CMP, czyli tej samej, która jest bazą dla europejskiego C3 Aircrossa. Wciąż ma być po francusku komfortowy, choć oprócz prześwitu poprawiono też zdolności do jazdy po gorszych drogach. Zawieszenie ma być wzmocnione.
Za napęd odpowiada trzycylindrowe 1.2 z doładowaniem, bez jakiejkolwiek formy elektryfikacji. Moc na razie nie jest znana, ale podejrzewam, że będzie to 110-konna odmiana, spięta z sześciobiegową skrzynią manualną.
Samochód na początku będzie produkowany w Porto Real w Brazylii oraz w Thiruvallur w Indiach. Docelowo trafi też na bardzo chłonny rynek indonezyjski (oraz, zapewne malezyjski i wietnamski). Plany Citroena zakładają, że do 2025 roku 30% sprzedaży marki będzie poza rynkami europejskimi. Jest to możliwe, ze względu na coraz większą potrzebę motoryzacji w krajach o olbrzymiej liczbie ludności. Do tego mniejsze naciski regulatorów na rynek (niestety również w kwestiach bezpieczeństwa) powodują, że można tam oferować samochody tanie i zyskowne, w przeciwieństwie do Europy.
Na Starym Kontynencie też powinniśmy niedługo poznać nowego C3 Aircrossa. Jak jednak będzie wyglądał? Nie wiadomo. Na pewno za to będzie zelektryfikowany.