Black Ghost powraca na ulice, jako kolejny "ostatni" Challenger

Black Ghost to miejska legenda amerykańskiego streetracingu. A teraz także kolejny z limitowanych modeli na zakończenie produkcji V8 Dodge'a.

W latach 70-ych w Detroit kwitł streetracing. Zwłaszcza na Woodward Avenue. Długa prosta zachęcała do wyścigów pomiędzy kolejnymi światłami. Tam właśnie (i na Stucker Street) narodził się "Black Ghost". Czarny Dodge Challenger z 1970 roku, wyposażony w silnik Hemi V8 426, pojawiał się znienacka, ścigał, wygrywał i znów znikał. Często na kilka miesięcy. Tak narodziła się legenda. Do niej nawiązuje Dodge, wrzucając do oferty szósty z limitowanych modeli serii "Last Call". Tym razem padło na Challengera. I to nie w wersji Scat Pack, tak jak np. Charger Super Bee.

Dodge Challenger Black Ghost to niemal ostatni Muscle Car firmy

W limitowanej linii "Last Call", kończącej potężne V8 w ofercie z Detroit, będzie siedem modeli. Ostatni poznamy na SEMA Show i będzie miał potężny, silnik o mocy prawdopodobnie ponad 900 KM.

Black Ghost ma niewiele mniej. Bazą jest bowiem model Hellcat Redeye Widebody. Poszerzone nadwozie kryje silnik 6,2 V8 z kompresorem, który podkręcono do 819 KM. A dokładniej skorzystano z modelu Super Stock, pokazanego dwa lata temu. Tamten model potrzebował nieco ponad 3,2 sekundy na sprint do 100 km/h i 10,5 sekundy na pokonanie 400 metrów. Tu jest nieco gorzej, ze względu na "normalne" opony. Za to będzie równie rzadki.

Dodge Challenger Black Ghost, dostępny oczywiście wyłącznie w głębokiej czerni, jest limitowany do 300 sztuk.

Poznamy go po białych pasach na tylnych błotnikach oraz winylowym wykończeniu dachu, imitującym skórę krokodyla. To nawiązanie do "winylu" na dachu oryginalnego Black Ghosta. Oprócz tego pojawiły się nowe oznaczenia, również nawiązujące do historycznych. Za to chromowane, żeby pasowały do jasnych, srebrnych 20-calowych felg z logiem SRT.

Black Ghost

W środku znajdziemy okolicznościową plakietkę oraz wykończenia z włókna węglowego i alcantary. Ten ostatni materiał trafił na tapicerkę foteli, boczki drzwi oraz kierownicę.

CEO Dodge'a przyznaje, że w historii marki było wiele kultowych wersji i egzemplarzy. Trudno więc było wybrać siedem, które trafiły do serii "Last Call". Black Ghost ma być jednak preludium do modelu, który pojawi się jako ostatni.

Jesteśmy niezmiernie ciekawi, w który fragment historii muscle carów uderzy ostatnie V8. Biorąc pod uwagę koniec pewnej epoki, "Znikający Punkt" to całkiem niezła nazwa.