Zwiedziłem najstarszą fabrykę Forda w Europie. Jest najnowocześniejsza i nikt w niej nie pracuje

Najstarsza fabryka Forda mieści się w Kolonii i przeszła ostatnio gruntowną przebudowę. Zwiedziłem ten zakład i robi on wrażenie. Głównie tym, jak mało osób tam pracuje.

Jeśli przebudowa jakiegoś zakładu kosztuje 2 miliardy Euro, a jednocześnie mowa jest o tym, że ze wszystkich fabryk poza USA, akurat tej "nigdy nie można zburzyć", to to na pewno nie jest zwyczajny zakład produkcyjny. Zatrudniająca 12 tysięcy osób fabryka Forda w Kolonii produkuje teraz Explorera i pełni bardzo ważną rolę w planach koncernu. Miałem okazję zobaczyć jak powstają samochody elektryczne amerykańskiego giganta.

Fabryka Forda to pomnik i legenda

Powstała w 1930 roku i jest tą fabryką, którą namaścił sam Henry Ford. Wciąż wiele budynków jest oryginalnych i zbliża się do stulecia. W tym budynek biurowy, w którym do dziś znajdują się gabinety najważniejszych oficjeli amerykańskiej marki w Europie. Według tego, o czym informują nas przewodnicy, ten zakład nigdy nie zostanie zamknięty. Jest częścią historii marki. Był nią kiedyś i będzie nią teraz. Po solidnej przebudowanie został dostosowany do budowy aut elektrycznych. Zmiany objęły niemal wszystkie hale, dobudowano też dwie nowe. W tym specjalną halę do nadwozi środkiem antykorozyjnym. Złośliwi będą twierdzili, że Fordowi zajęło ponad 90 lat zorientowanie się, że warto by zabezpieczyć samochody przed rdzą.

Tak czy inaczej, zakłady robią wrażenie swoim rozmachem. Tu nie ma mowy o małej produkcji. Z Kolonii wyjeżdżają już Explorery, a niedługo pojawi się także Capri.

Zakłady w Niemczech mają pełne możliwości produkcyjne. Upraszczając, przez jedne drzwi wjeżdżają olbrzymie bele stali i aluminium, a drugimi wyjeżdżają elektryczne Fordy.

Hale pełne robotów

Miałem okazję zobaczyć, jak wygląda ten proces. I choć w halach fabrycznych wciąż jest głośno, daleko tu od stereotypowego hałasu i pośpiechu, który często kojarzy się z produkcją przemysłową.

W halach, gdzie są potężne prasy do elementów nadwozia, w zasadzie nie ma ludzi. Maszyny pracują non stop, nadzorowane tylko przez pojedynczych pracowników. A w razie czego, przestawienie maszyny na produkcję innego elementu zajmuje zaledwie 15 minut.

fabryka forda

W innych halach roboty składają niczym klocki Lego poszczególne elementy. Tutaj też dość wyluzowani pracownicy pełnią rolę nadzorców elektronicznych ramion. Może to w celu zapobiegnięcia buntowi maszyn? Zwłaszcza, że nowe maszyny są samouczące się, a zakład przystosowano do zarządzania olbrzymimi ilościami danych w czasie rzeczywistym.  Na szczęście robotyczne ramiona nie mają nóg. Przytwierdzone do ziemi poruszają się w hipnotyzującym tańcu zaprogramowanych ruchów, który kończy się przekazaniem elementów aut do spawalni, albo hali końcowego montażu.

Nie ma nic niepotrzebnego w tym procesie. Po drodze patrzymy na w pełni zautomatyzowane wanny zabezpieczające nadwozie oraz oglądamy, jak maszyny montują baterie w podwoziach nowych Explorerów.

12 tysięcy niewidocznych pracowników

Jako wycieczka polskich dziennikarzy poruszamy się pomiędzy szczególnymi halami i choć jest nas mniej niż 20 osób, wydaje się, że jesteśmy tu największą grupą. Trudno uwierzyć w skalę zatrudnienia, patrząc na niewielkie grupy całkiem wyluzowanie wyglądających pracowników.

Ruch zaczyna się w hali końcowego montażu. Tu, o dziwo, jest głośniej niż w halach "przemysłowych". Jest też znacznie więcej ludzi. Kolejne crossovery dostają wnętrza, wiązki, kanapy i wykładziny. Również w jakiejś takiej zupełnie niespiesznej atmosferze.

Fabryka Forda w Kolonii jest jednym z najnowocześniejszych zakładów koncernu. Wszystkie surowce i energia potrzebne do działania zakładu pochodzą ze źródeł odnawialnych, dużą część firma produkuje sama. Nowoczesność zakładów oraz to co widzieliśmy może budzić pewien niepokój ze społecznego punktu widzenia.

Zdolny do wytwarzania 250 000 samochodów elektrycznych rocznie zakład jest tak nowoczesny i zautomatyzowany, że możemy spodziewać się zwolnień.

Na pewno jednak nie ma w planach zamknięcia. Nawet, jeśli produkcja samochodów elektrycznych nie będzie priorytetowa, historyczna fabryka przejdzie kolejną metamorfoz, by dostarczać samochody na europejski (i nie tylko) rynek.