FIAT 500 Electric to idealne auto miejskie. I wcale nie takie drogie - TEST, OPINIA
Jeśli tak ma wyglądać przyszłość tej włoskiej marki, to otwierajmy najlepsze prosecco i świętujmy. FIAT 500 Electric ma w sobie nie tylko urok, ale i unikalne technologie, które rozpieszczają na każdym kroku. Szczerze mówiąc zupełnie nie spodziewałem się, że nowy produkt FIAT-a może być aż tak udany i dopracowany.
Kiedy ostatnio dostaliśmy naprawdę udanego FIAT-a? Tipo? Jest niezłe, ale ciężko je nazwać pełnoprawnym kompaktem. 500-ka? Bez wątpienia, ale ma już 14 lat na karku. O dziwo mimo wieku wciąż przyciąga do siebie tysiące osób, w tym mnie - bo właśnie kupiłem Abartha, nie widząc żadnej ciekawszej propozycji w segmencie małych hothatchy. Nie zmienia to jednak faktu, że Włosi od mniej więcej 2008 roku nie pokazali nam niczego naprawdę imponującego. Brakowało przełomu i miłego zaskoczenia. Przynajmniej do teraz, bo na rynek wjechał właśnie FIAT 500 Electric. I nie będę kłamać - wciąż zbieram szczękę z podłogi.
FIAT 500 Electric to auto, na które czekaliśmy
Włosi obiecali nam nową generację 500-ki od kilku lat. Pamiętacie słynny plan Sergio Marchionnego? To właśnie wtedy pojawiły się pierwsze informacje o nadchodzącym nowym "cinquecento", oczywiście w elektrycznym wydaniu. Na premierę trzeba było jednak trochę poczekać, a do tego zbiegła się ona z pandemią, przez co tak naprawdę nikt nie miał okazji poznać z bliska tej włoskiej nowości przez dłuższy czas.
Kiedy dotarły do mnie pierwsze zdjęcia prasowe, byłem miło zaskoczony kierunek rozwoju stylistyki. Zachowano tutaj wszystkie charakterystyczne elementy i założenia tego modelu, wywodzące się oczywiście z pierwowzoru autorstwa Dantego Giacosy. Nadano im jednak wyjątkowo nowoczesną i odważną formę, która idealnie wpisuje się w obecny obraz motoryzacji.
Zdjęcia jednak nie oddają wysmakowania tego modelu. Po odbiorze przez ponad 10 minut chodziłem "dookoła" tego auta, obserwując każdy detal. Delikatne przetłoczenia, pięknie narysowane przednie lampy, fantastyczne boczne kierunkowskazy w formie małych lotek i dyskretne detale przypominające o korzeniach 500-ki są tutaj widoczne na każdym kroku.
Stylistykę tego auta można podziwiać godzinami, zachwycają się prostotą i zarazem nowoczesnością tej stylistyki. To bez wątpienia kandydat do najlepszych nagród z dziedziny designu. Jestem niemal pewny, że Włosi zagarną ich całkiem sporo za ten samochód.
Oczywiście FIAT 500 Electric urósł względem znanej nam spalinowej 500-ki. Jest wyższy, szerszy i nieco dłuższy. Różnice są widoczne gołym okiem, ale zarazem te dodatkowe centymetry nie czynią z pięćsetki karykatury i przerośniętego malucha. Wręcz przeciwnie - wykorzystano je do uzyskania lepszych, nieco bardziej "masywnych" proporcji. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że w tej chwili dystans pomiędzy tym autem na MINI Hatchem w wersji trzydrzwiowej stał się naprawdę niewielki i można je z czystym sumieniem porównywać.
Magia detali i dopracowania rozpieszcza także we wnętrzu
Jeśli jeździliście kiedykolwiek oferowanym wciąż spalinowym FIAT-em 500, to zapewne zapamiętaliście z niego dwie rzeczy - specyficzną (dla niektórych fatalną) pozycję za kierownicą i mocno odsuniętą kierownicę. Nawet nie wiecie jak miłą niespodzianką było więc zajęcie miejsca w tym samochodzie.
Włosi odrobili lekcje i wyciągnęli wnioski. Mieli na to sporo czasu, ale przynajmniej nie weszli po raz drugi do tej samej rzeki. Fotel osadzono znacznie niżej, a regulowania dwuosiowo kierownica pozwala na znalezienie idealnego ustawienia. Do tego samo siedzisko (jak i oparcie) są wręcz niewiarygodnie wygodne i doskonale sprawdzają się w mieście. Duża, ale i przyjemna kierownica doskonale leży w dłoniach. Przyznam szczerze, że teraz dałbym naprawdę wiele za to, aby mój Abarth oferował podobny poziom komfortu.
Tyle siedzenia? Cóż, po prostu są. Gdy za kierownicą siedzi wysoka osoba, to szans na komfortowe zajęcie miejsca za takową nie ma. Jednak podróżowanie w trzy osoby na pokładzie nie stanowi żadnego problemu. Z tyłu mamy także mały, ale praktyczny bagażnik o pojemności 185 litrów. Szkoda tylko, że nie wygospodarowano pod nim dodatkowego schowka na kable - byłby bardzo przydatny.
Dbałość o szczegóły jest niesamowita
Zmrużcie lekko oczy, a zobaczycie oryginalnego FIAT-a 500 z 1957 roku. Nawiązania do wczesnych wersji 500-ki są tutaj wszędzie. Charakterystyczna "budka" kryjąca cyfrowe wskaźniki wykończona jest pod kolor nadwozia, a panel ozdobny (wykończony tym samym kolorem) ciągnie się przez całą szerokość deski rozdzielczej. Poza tym towarzyszy nam tutaj minimalizm. Poza przyciskami na panelu klimatyzacji i przełącznikami kierunku jazdy nie znajdziemy tutaj zbyt wielu fizycznych przełączników.
Prawda jest jednak taka, że nie są potrzebne. Wszystko, z czego korzystamy na co dzień, jest na wyciągnięcie ręki. Całą resztę ukryto natomiast w kolejnej niespodziance, czyli w nowym systemie multimedialnym. To kolejne już wcielenie rozwiązania uConnect, choć tutaj nie mamy nic wspólnego z poprzednimi wcieleniami. Ekran o przekątnej 10,25 cala nie tylko oferuje wysoką rozdzielczość prezentowanego obrazu i przyjemną prostą grafikę, ale jest też bajecznie prosty w obsłudze.
Po lewej stronie ekranu znajdują się odnośniki do podstawowych funkcji, zaś kolejne opcje pojawiają się na środku ekranu. Wszystko jest jednak tak logicznie ułożone, że "rozpracowanie" systemu zajmuje zaledwie kilka minut i nie zmusza do lektury instrukcji obsługi.
Trzeba też wspomnieć o cyfrowych wskaźnikach, równie dobrych jakościowo i graficznie. Liczbę dostępnych widoków ograniczono do zaledwie czterech, ale dzięki temu obsługa komputera pokładowego jest przysłowiową bułką z masłem.
Ciekawostką są też dwie rzeczy. Po pierwsze - klamki. Fizyczne cięgna ulokowano w kieszeniach drzwi i są one "awaryjnym" rozwiązaniem. Na co dzień korzystamy z przycisków ulokowanych przy rączce, niczym w BMW i8. Bajer? Owszem, ale przyjemny dla oka.
Drugim detalem są nawiązania do miasta, w którym powstaje FIAT 500 Electric. Nowy model produkowany jest w Turynie. Tym samym w uchwytach do zamykania drzwi znajdziemy napis MADE IN TORINO, zaś na macie ładowarki indukcyjnej na desce rozdzielczej pojawiła się grafika ze "skylinem" tego miasta.
Wykończenie? Nie ma się do czego przyczepić!
Ciężko oczekiwać od auta z segmentu A miękkich plastików i materiałów z najwyższej półki. FIAT 500 Electric zaskakuje tutaj jednak doborem tworzyw i ich spasowaniem. Owszem, większość elementów wykonano z twardych plastików, aczkolwiek ich faktura i kolorystyka nie daje poczucia "taniości". Do tego w wersji ICON, widocznej na zdjęciach, uzupełniono to wszystko ciekawymi kolorami. Charakterystyczny panel na desce rozdzielczej idealnie komponuje się z szaro-niebieską tapicerką i srebrnymi satynowymi listwami ozdobnymi.
Co więcej, żaden element nie trzeszczy i nie wydaje nieprzyjemnych odgłosów. Nawet na większych nierównościach nie pojawił się żaden świerszcz, co bardzo cieszy i zapowiada przyjemne podróżowanie.
Warto też zwrócić uwagę na tapicerkę foteli, którą wykonano z materiału SEAQUAL. To tworzywo powstające z recyklingu plastików, będące poliestrem. Wady? W bardzo upalny dzień tapicerka na pewno nie będzie oddychała. Zalety? Utrzymanie czystości nie będzie problemem, a wilgoć nie jest wchłaniana przez splot nici.
No dobrze, a jak jeździ FIAT 500 Electric?
Włosi zaprojektowali ten samochód w dość ciekawy sposób. Do wyboru w zależności od wariantu są dwie baterie - o pojemności 23,8 kWh i 42 kWh. W tym egzemplarzu znajduje się ta druga, oferowana w bogatszych wersjach wyposażeniowych. Łączy się z nią także mocniejszy, 118-konny silnik elektryczny. Jak to jeździ?
Cóż, nie ukrywam - nie spodziewałem się rewelacyjnych wyników. FIAT 500e nie był wybitnym samochodem, aczkolwiek mówimy o starej konstrukcji, do której na siłę wklejono baterie. Tutaj jest zupełnie inaczej, gdyż 500 Electric projektowany był od podstaw jako elektryk.
Pierwsze wrażenia? Płynność jazdy i reakcja na gaz jest bardzo podobna do tej z Mazdy MX-30. Nie ma tutaj nagłego szarpnięcia i nieprzyjemnego wciskania w fotel. Liniowy charakter rozwoju mocy zdecydowanie umila codzienną jazdę. A w razie potrzeby, przy dociśnięciu prawego pedału do podłogi, auto "katapultuje się" w ekspresowym tempie. Czego więcej chcieć?
Do tego po każdym uruchomieniu auta, gdy po raz pierwszy przekroczycie prędkość 20 km/h, na zewnątrz na chwilę wybrzmi utwór "Amarcord" autostrwa Nino Roty. To wisienka na torcie i typowa włoski luz przy tworzeniu samochodów.
Największą niespodzianką jest tutaj jednak zużycie energii. Choć nie lubię Tesli, to jedno muszę przyznać - żaden elektryk nie był tak oszczędny jak Tesla Model 3, którą jeździłem niemal dwa lata temu. Przynajmniej do teraz, gdyż FIAT zdetronizował amerykańskie auto w moim prywatnym rankingu.
FIAT 500 Electric to rekordzista
Spokojna jazda po mieście owocuje wynikami na poziomie 11-12 kWh na sto kilometrów. Żeby było ciekawiej, to takie wartości uzyskałem bez korzystania z rekuperacji czy starannego ecodrivingu. Po prostu płynnie, ale i "bez zamulania" jeździłem po mieście. Co więcej, takie wartości są w pełni powtarzalne nawet przy nieco gorszych warunkach pogodowych. Tym samym FIAT 500 Electric zasługuje na ogromne brawa, gdyż prosta matematyka pozwoli Wam policzyć, że na pełnej baterii bez problemu pokonacie nawet 300 kilometrów.
Zużycie energii: | FIAT 500 Electric |
przy 100 km/h: | 14 kWh |
przy 120 km/h: | 20,8 kWh |
przy 140 km/h: | 23,9 kWh |
w mieście: | 11-14 kWh |
Równie dobre wartości pojawiły się podczas pomiarów w trasie. Długie podróże nie będą żywiołem tego samochodu, aczkolwiek wycieczka "z miasta do miasta" nie będzie stanowiła większego wyzwania. W razie potrzeby w zapasie pozostaje możliwość szybkiego ładowania z mocą do 50 kW, co pozwala na doładowanie baterii od 10 do 80% w około 30 minut.
W razie potrzeby są tutaj także dwa tryby zwiększające możliwości tego auta. Pierwszy to RANGE, który ogranicza moc i włącza rekuperację. Drugi, SHERPA, wyłącza klimatyzację, załącza limiter na prędkości 80 km/h i sprawia, że elektryczna 500-ka leniwie dotoczy się nawet do najbardziej oddalonego punktu ładowania.
Szkoda tylko, że rekuperacji nie da się włączyć osobno. Brakuje też nieco możliwości regulacji działania tego systemu.
I jak to jeździ!
Auta elektryczne może nie każdemu pasują, ale jednego nie można im odmówić - z reguły oferują świetne właściwości jezdne. Pomaga w tym nisko położony środek ciężkości, który stabilizuje auto w zakrętach. Tutaj nie jest inaczej. Ten mały zawadiaka potrafi pokonywać nawet ostre łuki z wysokimi prędkościami, bez wykazywania tendencji do podsterowności. Napęd jest tutaj przenoszony dość standardowo na przednie koła. Na szczęście zjawisko "Torque Steering" w ogóle nie występuje, co zwiększa pewność prowadzenia.
Nawet dość mocno wspomagany układ kierowniczy nie przeszkadza w jeździe. Przy wyższych prędkościach może i nieco odcina to nas od przedniej osi, ale z drugiej strony FIAT 500 Electric pojedzie tylko 150 km/h, a przez większość czasu będzie zapewne użytkowany w mieście.
Czy FIAT 500 Electric to dobra inwestycja?
To bez wątpienia dość drogie auto. Bazowa wersja, która wyposażona jest dość skromnie, kosztuje 99 500 zł. Przy baterii o pojemności 23,8 kWh nie możemy też liczyć na duży zasięg, ale z drugiej strony będzie on i tak lepszy, niż u wielu konkurentów. Patrząc na zużycie energii wyniesie on około 200 kilometrów. Dla porównania tyle z trudem wyciska Mazda MX-30 i Honda e, a w nich akumulatory mają 35 kWh pojemności.
Testowany egzemplarz to wersja ICON, wyposażona "pod korek". Cenę winduję tutaj chociażby trójwarstwowy (i nieziemski pod kątem wyglądu) lakier Celestial Blue, przeszklony dach czy szereg innych opcji zawierających zaawansowane systemy bezpieczeństwa, w tym układ FIAT Co-Pilot, czyli system automatycznej jazdy. Za takie auto trzeba zapłacić dokładnie 160 100 zł.
Sporo? Owszem, ale wcale nie tak dużo, jak mogłoby się wydawać. Dla porównania Mazda MX-30 będzie kosztowała mniej więcej tyle samo. Dostaniemy w niej więcej miejsca, ale i zyskamy też gorszy zasięg. Elektryczne MINI? Tam cena przy takim standardzie będzie mniej więcej o 15 000 zł wyższa.
Do tego w salonach pojawiło się już sporo egzemplarzy tego auta, a część z nich jest solidnie rabatowana. Tym samym możemy wyjechać na drogi limitowaną wersją Business (z dużą baterią i przyzwoitym wyposażeniem) płacąc około 110 000 zł. A to już jest naprawdę przyzwoita oferta.
Problem FIAT-a leży w braku dobrego finansowania. Wartość rezydualna aut tej marki wciąż jest mocno przeciętna, co utrudnia organizację dobrego najmu długoterminowego lub atrakcyjnego leasingu. Obstawiam, że Włosi w ramach grupy Stellantis położą duży nacisk na stworzenie nowych instrumentów finansowych, dzięki którym zakup FIAT-ów i aut z grupy dawnego FCA będzie znacznie bardziej przyjazny dla kieszeni.
Moja opinia
Włosi odrobili lekcje i stworzyli naprawdę fenomenalne auto. Elektryczna 500-ka wciąż wygląda doskonale, a jednocześnie skrywa przyjazne wnętrze i solidny napęd. Mam też podejrzenia, że na elektryku się nie skończy. Pod maską jest zadziwiająco dużo przestrzeni, a nieco podniesiony tunel środkowy sugeruje, że jest to miejsce na silnik spalinowy i skrzynię biegów. Czy dostaniemy więc nową generację 500-ki właśnie w takim opakowaniu? Po cichu na to liczę, gdyż aż chciałoby się patrzeć na ten samochód jak najczęściej.
FIAT 500 Electric - DANE TECHNICZNE
MOC MAKSYMALNA | 118 KM (86 kW) |
---|---|
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 220 Nm |
NAPĘD | przedni |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny MacPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | belka skrętna |
HAMULCE | tarczowe, wentylowane z przodu |
BAGAŻNIK | 185/550 litrów |
BATERIA | 42 kWh |
TYP NADWOZIA | hatchback |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 3/4 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 3632/1683/1527 mm |
ROZSTAW OSI | 2322 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1365/400 kg |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 9 sekund |
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 150 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 3 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 / 3 lata |
GWARANCJA NA BATERIĘ / SILNIK | 8 lat lub 160 000 km |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | Action: 99 500 zł |
CENA WERSJI TESTOWEJ | ICON: 132 500 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 160 100 zł |