Ford Mustang GTD szykuje się do bicia rekordu na Nurburgringu. Europejskie tournée zacznie w Le Mans
Czas na trasę koncertową w rytmie V8! Ford Mustang GTD rusza w podróż po Europie, a jej celem jest rekord na Nurburgringu.
- Ford ma 7500 chętnych na Mustanga GTD w USA
- W Europie będzie go można zamawiać od czerwca
- Oficjalna premiera na Starym Kontynencie odbędzie się podczas 24-godzinnego wyścigu w Le Mans
Jeden z najbardziej odlotowych projektów tej marki niebawem postawi swoje opony w Europie. Ford Mustang GTD to w zasadzie drogowe wydanie wyścigowego modelu GT3, opracowanego wspólnie z firmą Multimatic. To stały partner Forda, który przyczynił się także do stworzenia efektownego GT.
Multimatic odpowiada nie tylko za stronę inżynieryjną, ale także za budowę tych samochodów. I teraz może mieć przed sobą jedno z największych wyzwań. Amerykanie mają w USA 7500 chętnych na Mustanga GTD, a europejskie zamówienia dopiero ruszą w czerwcu.
Ford Mustang GTD ujrzy światło dzienne podczas 24-godzinnego wyścigu w Le Mans
We Francji zacznie się wielka "trasa koncertowa" flagowego Mustanga. Wyczynowe, ale wciąż dopuszczone do użytku drogowego wydanie, zaliczy wybrane kraje, aby zaprezentować się przed klientami. Zobaczymy go między innymi na 24-godzinnym wyścigu w Spa, a także na Festiwalu Prędkości w Goodwood. Zwieńczeniem tej wyprawy ma być wizyta na Nurburgringu, gdzie Ford zamierza wykręcić rekordowy czas tym samochodem.
Zobacz nowy film promujący Mustanga GTD - WIDEO
Cel jest prosty - zejść poniżej 7 minut. Aktualne Porsche 911 GT3 przejechało ten tor w 6:55.3, co może być punktem odniesienia dla Amerykanów.
Co ciekawe oficjalna specyfikacja Mustanga GTD wciąż jest tajemnicą
Wiemy jedynie, że będzie to w zasadzie "odblokowana" wersja GT3, z homologacją drogową. A to oznacza, że silnik V8 może osiągać nawet 800 KM (nieoficjalnie mówi się o takiej wartości). Aktywna aerodynamika, a także zupełnie inna konstrukcja zawieszenia sprawią, że przyczepność i prowadzenie pozostaną na bardzo wysokim poziomie.
Jim Farley rzucił też wyzwanie swoim odpowiednikom z innych koncernów
Szef Forda puścił tutaj oczko do Porsche i zachęcił do tego, aby szefowie zmierzyli się w swoich autach na torze. Nie od dzisiaj wiadomo, że Farley jest zapalonym "petrolheadem" i człowiekiem, który uwielbia rywalizację za kierownicą. Trudno powiedzieć, czy Oliver Blume, szef Porsche, byłby skory stanąć z nim na polach startowych.