Ford uczy jak jeździć szybko i bezpiecznie. Robi to Mustangami, oczywiście na torze

Czy da się jeździć szybko i bezpiecznie? Oczywiście - wystarczy pojechać na tor wyścigowy, gdzie można w komfortowych warunkach rozwijać swoje umiejętności. Ford wychodzi naprzeciw oczekiwaniom swoich klientów i otwiera własną szkołę, w której nauczy jak wykorzystać potencjał drzemiący w nowych Mustangach.

Ford Mustang ma specyficzną renomę. To świetne auto, które niestety często trafia w ręce niedoświadczonych kierowców. A duża moc w połączeniu z napędem na tylną oś doprowadza do słynnych "niefortunnych" sytuacji. Amerykańska marka chce odczarować ten wizerunek i kupującym nową generację tego auta oferuje powrót do szkoły.

Czasami warto usiąść przy ławce - zwłaszcza, jeśli nazywa się ona Dark Horse i ma 500 KM. W USA rusza Mustang Dark Horse Track Attack program, skierowany do nabywców tej wersji sportowego Forda.

Za projekt odpowiada Ford Performance Racing School, a zajęcia odbywają się na torze Charlotte Motor Speedway. Niestety, póki co takie przyjemności docenią jedynie klienci z USA, aczkolwiek nie zdziwię się, jeśli podobny projekt pojawi się w Europie.

Ford stawia na dobre szkolenie kierowców. Trzech instruktorów przypada na jednego uczestnika

Zajęcia odbywają się na "skid padzie", gdzie uczy się kontroli nad autem. Kolejnym krokiem jest popularny w USA Autocross, czyli jazda konkursowa pomiędzy słupkami na wyznaczonej trasie. To przywodzi nieco na myśl nasze stare dobre KJS-y.

Ford Mustang Dark Horse 2023

Zabawa kończy się na pełnowymiarowym torze, gdzie kursanci mogą pokazać to, czego się nauczyli podczas całego szkolenia. Ford chce więc wypuścić na drogi kierowców posiadających doświadczenie i mających pojęcie o potencjale Mustanga Dark Horse.

A to nie wszystko, gdyż docelowo pojawi się też program dla właścicieli słabszych Mustangów

Ten zapewne będzie nieco prostszy, ale z pewnością zainteresuje wiele osób. W końcu każda okazja do przetestowania swoich możliwości i do nauczenia się czegoś nowego jest warta uwagi.

Wisienką na torcie jest z kolei program dla klientów marki wybierających Mustanga GTD. Ta topowa wersja tego samochodu w zasadzie nie ma zbyt wiele wspólnego z seryjną wersją. To drogowe-wyścigowe auto, które może śmiało mierzyć się z Porsche 911 GT3 RS.

Zresztą Amerykanie nie ukrywają, że taki jest cel. Co więcej, Jim Farley, szef Forda, rzucił wyzwanie innym szefom koncernów, aby zmierzyli się z nim na torze wyścigowym w ich najlepszym samochodzie. Podoba mi się tak szalone podejście.

Ford Mustang GTD DRS

Ford Mustang GTD ma na celowniku rekord na Nurburgringu. Ta wyczynowa maszyna tworzona przez Multimatic korzysta z całego szeregu dobrodziejstw aut wyścigowych, z systemem DRS na czele. Otwierająca się część tylnego spoilera zmniejsza opór powietrza i pozwala na lepsze przyspieszenie na wybranym odcinku drogi.

Klienci Forda będą mogli uczyć się jazdy swoimi Mustangami GTD pod okiem najbardziej doświadczonych instruktorów. Jak widać "błękitny owal" nie zapomina o motorsporcie i przybliża go fanom marki. A to coś, co warto docenić.