Patrzycie na nowego lidera w segmencie. Ford Transit Custom i Tourneo Custom - PIERWSZA JAZDA
Jak poprawić auto, które było tak cenione przez rynek? Oczywiście. Ford Transit Custom i Tourneo Custom drugiej generacji wykorzystują sprawdzoną koncepcję, dopracowaną dokładnie tam, gdzie było to konieczne. I to jest idealny przepis na sukces.
Przez lata liderem segmentu dostawczaków oferujących około tonę ładowności (z hakiem) był Volkswagen Transporter. Niemiecki dostawczak ustąpił jednak w pewnym momencie miejsca amerykańskiej marce, która dosłownie zgarnęła rynek. Ford Transit Custom i Tourneo Custom to strzał w dziesiątkę dla tej marki. Te auta nie tylko umocniły pozycję Transita na rynku, ale przede wszystkim przekonały do siebie klientów.
Druga generacja tych modeli nie jest rewolucją. Wręcz przeciwnie - Ford starannie przeanalizował uwagi klientów i skupił się na najważniejszych elementach. Dzięki temu coś, co sprawdzało się doskonale, może być jeszcze lepsze. Ale czy faktycznie takie jest?
Na kilka godzin miałem okazję wskoczyć za kierownicę Transita i Tourneo Connecta, Oto co warto o nich wiedzieć.
Jak zmienił się Ford Transit Custom i Tourneo Custom? Spójrzmy na kluczowe nowości
Przede wszystkim Transit i Tourneo bazują na mocno zmodyfikowanej platformie, którą dopasowano do potrzeb trzech rodzajów napędu. Mamy więc tutaj diesla (z przednim napędem i w wersji AWD), hybrydę plug-in i wersją elektryczną.
Co jeszcze się zmieniło? Na przykład przednia oś została przesunięta do przodu. Dzięki temu powiększono kabinę i wygospodarowano więcej miejsca na nogi dla kierowcy i pasażera. Poduszkę powietrzną po stronie pasażera ulokowano w podsufitce, dzięki czemu uzyskano przestrzeń na duży dodatkowy schowek (mieści nawet laptopa!).
Poza tym skupiono się na zachowaniu dużej i ustawnej przestrzeni ładunkowej, która sprawdzi się w wersji użytkowej do przewozu dużych przedmiotów. W osobówce z kolei mamy ogrom miejsca na dwa rzędy siedzeń, które można niemal dowolnie konfigurować, obracając fotele i przesuwając je w szynach.
Zacznijmy od wersji osobowej. Ford Tourneo Custom stawia praktyczność na pierwszym miejscu
Po zajęciu miejsca za kierownicą można poczuć się niczym w dobrej osobówce. Zobaczycie tutaj dwa ekrany - mniejszy odpowiada za zegary, zaś duży (13-calowy) obsługuje multimedia SYNC4. Minimalistyczne wnętrze otaczają schowki i uchwyty na kubki. Brakuje tutaj tylko wygodnej półki, na której można byłoby wygodnie położyć klucze i telefon.
W moje ręce trafił egzemplarz, który sprawdzi się raczej jako shuttle bus, a nie rodzinne auto. Z przodu wygospodarowano trzy miejsca, zaś z tyłu znalazło się sześć indywidualnych siedzisk. Miejsca tutaj nie brakuje, a pasażerowie podróżujący z tyłu dostają własną strefę klimatyzacji. Jest tutaj także dużo gniazdek USB-C i uchwytów na napoje, a szyby można zasłonić roletami.
Wróćmy jednak na miejsce kierowcy i ruszmy w podróż. Pod maską testowanego egzemplarza znalazł się dwulitrowy diesel w wersji 170-konnej, spięty z 8-biegowym automatem. To rozsądna kombinacja, która w tak dużym samochodzie zdaje się być optymalnym wyborem.
Pierwszą rzeczą, która mnie zaskoczyła, była łagodna praca silnika. Jest on dobrze wyciszony, a do kabiny dociera tylko dyskretny klekot. Lewarek automatycznej skrzyni biegów przeniesiono za kierownicę, co pozwoliło wygospodarować dodatkową przestrzeń na desce rozdzielczej.
Tourneo Custom prowadzi się lekko i przyjemnie
Elektryczne wspomaganie układu kierowniczego sprawiło, że w prowadzenie wkłada się znacznie mniej siły. Nie ucierpiała na tym jednak precyzja prowadzenia - tutaj dostawczy Ford wciąż nie rozczarowuje.
Wręcz przeciwnie. Zawieszenie zapewnia dobry balans pomiędzy komfortem podróżowania. Na trasie testowej nie było zbyt wiele dróg kiepskiej jakości, niemniej na tych bardziej dziurawych ciężko było znaleźć cokolwiek, do czego można się przyczepić.
Plusem jest też świetne wyciszenie kabiny. nawet przy prędkościach autostradowych. Widać tutaj duży postęp w porównaniu z poprzednikiem. Można też śmiało powiedzieć, że Tourneo Custom wchodzi do czołówki segmentu, ustępując jedynie dużo bardziej "luksusowej" Klasie V.
A jak wypada Ford Transit Custom, czyli użytkowa wersja tego samochodu?
Specyfikacja tego egzemplarza była zbliżona - jedynie automatyczna skrzynia ustąpiła miejsca manualnej. Za pierwszym rzędem siedzeń znalazła się zaś przegroda, która oddziela przestrzeń ładunkową.
Ta w wersji L1H1 ma 5,8 metra sześciennego. Ładowność sięga z kolei 1350 kilogramów w wersji 320. Tym samym dostajemy tutaj naprawdę solidnego "pracownika", który powinien poradzić sobie z wieloma zadaniami.
Czasu na dokładne prześwietlenie tego samochodu nie było zbyt wiele, więc skupiłem się na kluczowych elementach. Na pace znajdziemy szereg punktów do mocowania towaru. W moim przypadku znalazła się tutaj skrzynia ważąca około 300 kilogramów. Dzięki temu prowadzenie było nieco lepsze, niż "na pusto", ale z drugiej strony pozwala to zweryfikować zachowanie tego samochodu przy załadunku - czyli w standardowej konfiguracji.
Osiągi nie pozostawiają niczego do życzenia, podobnie jak prowadzenie. Czy czegoś tutaj brakuje? Może jedynie wygodniejszej półki na telefon - tak jak w wersji osobowej. Warto jednak dodać, że Ford oferuje szereg uchwytów i mocowań na takie urządzenia - te są jednak opcjonalne.
Ford Transit i Tourneo Custom - co jeszcze warto o nich wiedzieć?
Druga generacja tego modelu zyska kilka ciekawych patentów. Wśród nich jest chociażby kierownica, która może zamienić się w praktyczny stolik (wieniec odchyla się). W ofercie debiutuje też nowa wersja Multicab, która łączy cechy modelu osobowego i brygadówki. Wygospodarowano tutaj wydłużoną część ładunkową (oddzieloną pełnymi ściankami), ale są też dwa dodatkowe fotele, które nieco wchodzą w głąb auta. Dzięki temu mamy po jednej stronie zapas miejsca na długie przedmioty, ale zachowujemy też wygodną kabinę.
Cennik i wyposażenie Forda Transita i Tourneo Customa znajdziecie klikając tutaj
Można więc śmiało powiedzieć, że amerykańska marka znowu ma szansę podbić rynek. Ich produkt jak widać jest na tyle dobry, że niebawem zyska też logo marki, która współpracuje z Fordem. Mowa tutaj o Volkswagenie Transporterze, który będzie bliźniakiem Transita Customa.