Gdyby FSO istniało, to byłby to nowy Polonez. Sprawdziłem, czy Bestune B70 jest warty uwagi

Nowy liftback z klasy średniej, mający 4,8 metra długości i 2,8 metra rozstawu osi, wyceniony na 120 000 złotych? Takie rzeczy tylko w chińskich markach. Bestune B70 to nowy gracz na polskim rynku - do tego wchodzący na nietypowy grunt. Czy jest to samochód warty uwagi?

Witajcie w alternatywnej rzeczywistości, w której FSO przed bankructwem ratują Chińczycy. Ich początki są trudne. Jednocześnie klepią nieco poprawione Aveo, ale na linie produkcyjne wprowadzają także swoje własne samochody. Są one mocno przeciętne, ale konkurują ceną - a to dla wielu osób jest kluczową kwestią. Z czasem stają się coraz lepszymi samochodami, aż w końcu faktycznie można traktować je jako realną alternatywę dla popularnych marek. Sprzedaż napędzają SUV-y, ale wśród nich jest jedno auto, które "gra na sentymentach". To Bestune B70, nazywany nowym Polonezem.

Czy taki scenariusz mógł stać się rzeczywistością? Kto wie. Być może gdyby Chińczycy wcześniej zaczęli spoglądać z zainteresowaniem na Europę, to byliby tutaj równie popularni, jak marki z Korei Południowej. Nazywanie Bestune'a B70 "Polonezem naszych czasów" też nie jest przesadą.

To samochód, który w bazowej wersji kosztuje 119 900 złotych. Patrząc na rynek jest to wręcz promocyjna kwota. Bazowa Skoda Octavia, nieco mniejsza, skromniej wyposażona i słabsza, kosztuje ponad 116 000 złotych. Z kolei bliższy wymiarami Superb startuje od 156 000 złotych.

Kliknij tutaj, aby zobaczyć mój wideotest Bestune'a B70 - YouTube

Różnica jest więc ogromna. Tylko czy faktycznie płacąc mniej dostajemy więcej? Jak się okazuje nie jest aż tak kolorowo.

Bestune B70 jest kompromisem na czterech kołach. Dobrze wygląda, ma solidne wyposażenie, ale nie brakuje w nim wad

Jak dobrze wiemy idealny kompromis pojawia się wtedy, kiedy obie strony godzą się na warunki, które nie do końca satysfakcjonują. Niemniej stanowią one złoty środek - i tutaj właśnie na to postawiono. B70 to samochód, który wygląda dobrze. Nie powiem, że porywa stylistyką, ale trudno się do niego przyczepić. Na tle SUV-ów tej marki, T77 i T90 (bardzo generycznych wizualnie), zwraca uwagę linią nadwozia.

Design tego samochodu przywodzi mi na myśl mieszankę Kii Optimy i Forda Mondeo. Gdyby te samochody "miały dziecko", które urodziło się w 2025 roku, to prawdopodobnie wyglądałoby mniej więcej tak, jak Bestune. Jednego temu modelowi nie można odmówić - proporcji. A to dla wielu osób kluczowa kwestia.

Bestune B70 test opinia

Ten samochód ma też jeden duży atut. To liftback. Wielka pokrywa bagażnika skrywa obszerną przestrzeń ładunkową. Bestune B70 ma bagażnik o pojemności 522 litrów, a pod podłogą ma klasyczne koło zapasowe. Co prawda w kufrze nie znajdziecie haczyków i złącza 12V, ale zapakowanie bagaży będzie proste. Kanapa składa się tutaj w proporcjach 60:40.

Są chińskie samochody i są chińskie samochody. To przedstawiciel tej drugiej grupy

Co kryje się pod tym stwierdzeniem? Już Wam wyjaśniam. Otóż w ostatnich miesiącach jeździłem w zasadzie każdym modelem chińskich marek dostępnych w Polsce. Po poznaniu ich z bliska zauważyłem, że dzielą się one na dwie grupy.

Pierwsza to ta, w której znajdziemy samochody naprawdę mocno aspirujące do osiągnięcia "europejskich" standardów. Mowa tutaj o wykończeniu wnętrza, pracy multimediów i o ogólnym odbiorze samochodu. Druga zaś składa się z modeli, które przypominają azjatyckie auta sprzed dekady.

I właśnie do takiego grona zaliczyłbym Bestune B70. We wnętrzu jest "niby dobrze", ale nie robi ono wybitnego wrażenia. Ewidentnie inspirowano się tutaj Kią, choć popełniono wiele błędów. Kierownicę na przykład wyregulujecie tylko w jednej płaszczyźnie (!), a lusterko, nawet w topowej wersji, nie jest fotochromatyczne. Do tego jego ramka wygląda rachitycznie i rozpada się po mocniejszym nacisku.

Jest tutaj także bardzo nieczytelny i irytujący w obsłudze panel klimatyzacji (a w zasadzie dotykowy panel obsługujący kilka funkcji) i topornie działający system multimedialny. Sam ekran też należy do mało czytelnych.

To samo można napisać o zegarach. Teoretycznie proste, w praktyce kryją się pod szkłem odbijającym dużo światła. Realnie więc w słoneczny dzień są mało przyjazne dla oka.

Jakość tworzyw jest "mieszana", niczym sos w Waszym ulubionym kebabie. Mamy tutaj miękkie tworzywa, które robią dobre wrażenie, ale nie brakuje też twardych plastików, lekko skrzeczących pod naciskiem i na nierównościach.

Plusem jest za to przestrzeń na tylnej kanapie. Miejsca tutaj nie brakuje, a sama kanapa jest bardzo wygodna. Bestune zapewnił też nawiewy i podłokietnik, ale osobnej strefy klimatyzacji już nie uświadczycie. Jest też tylko jedno złącze USB.

Przejdźmy do kluczowej kwestii. Jak jeździ i ile pali Bestune B70 z silnikiem 2.0 Turbo 218 KM?

Specjalnie skupiłem się na wersji Elegance, która dostępna jest tylko z mocniejszym silnikiem. Dlaczego? Przede wszystkim dwulitrowe turbobenzyny są rzadkością w chińskich samochodach. Poza tym tutaj za 139 900 złotych dostajemy 218-konny samochód, który aspiruje do walki ze Skodą Superb, Volkswagen Passatem, a nawet z Toyotą Camry.

Jednostka budzi się do życia z dość analogowym warkotem, a nadwozie wpada w lekkie wibracje. Znowu czuję się jak w samochodzie sprzed dekady. Wrzucam "drive" i ruszam. Podczas pierwszych jazd nie ma zbyt dużo czasu na długie wycieczki, więc muszę zadowolić się lokalnymi drogami w okolicach Grójca.

Od razu moją uwagę przykuwają dwie rzeczy. Po pierwsze - Bestune to ponton. Jest miękki i bardzo komfortowy. Nie, nie lubi szybkiej jazdy, ale to akurat plus. Zachęca do leniwego toczenia się w komfortowych warunkach. Zawieszenie zaskakująco dobrze radzi sobie z nierównościami i nie boi się progów zwalniających. Układ kierowniczy jest bardzo zwyczajny, ale przynajmniej stawia minimalny opór.

Po drugie - 218-konna wersja... nie ma sensu. Dwulitrowy silnik łączy się z 6-biegowym automatem firmy Aisin. Tak, to ta archaiczna konstrukcja, która może i nie sprawia większych problemów, ale jest potwornie ospała. Kolejne biegi przeskakują powoli, a kickdown trwa około sekundy.

Bestune B70 nie jest też wybitnie wyciszony. Więcej wygłuszenia przydałoby się w podłodze i nadkolach, skąd dociera większość szumów. Tym samym jazda z prędkością do 120 km/h jest najprzyjemniejsza.

Zużycie paliwa jest lekką tajemnicą, gdyż podczas pierwszych jazd ciężko dokładnie sprawdzić taki samochód. Niemniej mam wrażenie, że nie jest to najoszczędniejszy samochód, gdyż średnie zużycie paliwa z jazdy z prędkościami 50-110 km/h wyniosło około 8 litrów.

Skoro Chery w Hiszpanii sprzedaje się jako Ebro, to czemu nikt nie postarał się, aby jakaś chińska marka była sygnowana bardziej "polskim" logotypem?

Akurat do Bestune by to pasowało. To bardzo zwyczajny samochód, przywodzący właśnie na myśl pojazdy sprzed dekady. Nie jest ideałem i ma wady, ale jeśli ktoś jest gotowy żyć z nimi, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby kupić taki samochód.

Bestune B70 liftback bagażnik

Szkoda, że jednostka 2.0 nie łączy się z 7-biegowym dwusprzęgłowym automatem, a kierownicy nie da się regulować w dwóch płaszczyznach. Dorzuciłbym jeszcze do zestawu instalację LPG. Wtedy taki Bestune, w cenie właśnie na poziomie 140 000 złotych, byłby idealną opcją.

Przy obecnej ofercie skupiłbym się na tańszej wersji z silnikiem 1.5. Nie będzie dużo wolniejsza, nie ma kilku opcji, ale za to pozwala zaoszczędzić 20 000 złotych na paliwo.

Bestune w Polsce. Jak wygląda stan punktów dealerskich?

W sierpniu ruszy 17 salonów tej marki w kluczowych miastach. Do końca tego roku będzie zaś 25 stacji dealerskich (a być może nawet 31, w zależności od współpracy z różnymi punktami dystrubucji). AADC, importer Bestune, ma ambitne plany. W ciągu pięciu lat chce osiągnąć sprzedaż na poziomie 10 000 samochodów w Polsce.

Czy jest to realne? Nie sądzę. Jestem ciekaw, czy ta marka w ogóle zagości u nas na dłużej niż 2-3 lata. Jeśli znajdą się chętni na liftbacka z klasy średniej, to na pewno będzie to już jakiś krok naprzód. Poza tym w gamie są dwa SUV-y - T77 i T90, aczkolwiek to już jest temat na osobny materiał.