Hyundai Kona N Line - TEST. Nurkowanie na Czedżu jest fajne!
Czedżu,czy też Jeju to wyspa u wybrzeży Korei Płd., tzw. koreańskie hawaje. A Kona N Line ma lakier o nazwie "Dive in Jeju". Pasuje jak ulał.
I to z wielu powodów o których dowiecie się w trakcie testu. Nazwa lakieru zresztą też jest ciekawa - choć Kona N Line tak została opisana w Hyundaiu, w polskiej specyfikacji lakier nazywa się "Dive Blue" - widać ktoś pomyślał, że "Jeju" będzie się źle kojarzyć. A ta popularna urlopowa destynacja (dla Koreańczyków) otoczona jest morzem w takim właśnie smerfowo błękitnym kolorze. Jestem totalnie fanem tego koloru. A nawet jeśli Wam się nie podoba - na pewno docenicie jego oryginalność.
Sam Hyundai Kona N Line w naszym teście to dość "standardowe" zestawienie, w postaci silnika 1.6 T-GDI o mocy niemal 200 KM, z automatyczną skrzynią biegów oraz przednim napędem.
Hyundai Kona N Line, czyli więcej stylu
Hyundai Kona od samego początku budził emocje, jeśli chodzi o design. Międzysegmentowy crossover (jakkolwiek by to dziwnie nie brzmiało) zawsze się wyróżniał, a ostatni lifting spowodował, że auto wciąż wygląda świeżo. Zwłaszcza w tym kolorze. Do tego mamy do czynienia z odmianą N Line, o nieco bardziej sportowym charakterze. Inne zderzaki, 18-calowe felgi z ciekawym wzorem, czarne wstawki i udawany wlot na masce powodują, że nie sposób obok koreańskiej propozycji przejść obojętnie.
Podobnie jest w środku, choć tu nie liczyłbym na "fajerwerki". Kona N Line ma bowiem tylko nieznacznie zmodyfikowaną kabinę. Ale to dobrze, bo wnętrze Hyundaia jak zawsze zaskakuje świetną ergonomią i czytelnością. Obsługa tego auta jest prosta niczym budowa młotka i należy to docenić. Do tego oba wyświetlacze są bardzo czytelne.
Jeśli chodzi o sportowy charakter, to w Hyundaiu znajdziemy czerwone przeszycia, nowy drążek automatycznej przekładni oraz półskórzaną tapicerkę z wyszytym logo. Można było zrobić więcej.
Ale nie jest źle. Zwłaszcza, że fotele są dość wygodne, zarówno przednie, jak i tylna kanapa. Jest też wystarczająco przestronnie, jak na samochód tej wielkości. Zaskakującym jest, jak wysoko się siedzi. Kona jest crossoverem, ale niezbyt wysokim, tymczasem pozycja za kierownicą jest wyjątkowo "pionowa".
W tym całkiem przyjemnym i już nie tak bardzo plastikowym jak przed modernizacją wnętrzu, razi jedna rzecz. To bagażnik.
O ile teoretycznie mamy tu 374 litry przestrzeni, to wizualnie jest znacznie gorzej. Podłoga jest wysoko, a kufer nieduży. Pod spodem jest półka na drobiazgi, ale lepiej żeby faktycznie były to drobiazgi - lepiej wyposażona apteczka, albo gaśnica, już się nie zmieści.
Przyjemny kompromis
Wnętrze Hyundaia Kona może wielu osobom pasować. Jest wygodne i łatwe w użytkowaniu. Z tym dobrze współgra jazda crossoverem.
Pod względem zawieszenia, Koreańczykom udało się stworzyć całkiem przyzwoity, kompromisowy układ, który pozwala na wygodną jazdę bez utraty pewności.
Czuć nieco nierówności, które nie są wybierane przez koła, ale jeśli chodzi o ogół wrażeń, to Kona nawet w wersji N Line jest dość komfortowa. Choć nie bardzo miękka.
To daje o sobie znać również przy pokonywaniu zakrętów. Do testu trafiła odmiana z przednim napędem, więc tylna oś nie pomaga nam przy szybkich łukach. Ale i tak jest nieźle.
Trzeba się tylko dogadać z bardzo "miejsko" skonfigurowanym układem kierowniczym. Będziecie z niego bardzo zadowoleni podczas manewrów i na wąskich uliczkach. W trasie może brakować nieco mniejszej siły wspomagania i braku czucia. Ale dla tych wartości musielibyście wybrać Konę N, a nie N Line. Więc trudno uznać to za wadę.
Zaletą jest też dość spora neutralność auta i przyzwoita stabilność przy wyższych prędkościach.
Benzynowy silnik jest lepszy, ale usiłowano go zamordować
Wyższe prędkości w przypadku Hyundaia Kony z silnikiem 1.6 T-GDI nasuwają się same. W końcu mamy tu 197 KM i niecałe 8 sekund przyspieszenia do 100 km/h. Tyle teorii.
Praktyka wskazuje, że to wszystko jest możliwe i dostępne, trzeba tylko bardzo chcieć. Samochód ze startu przyspiesza bardzo dobrze, nie ma też większych problemów z elastycznością np. na autostradzie.
Do tego w mieście będziecie zachwyceni płynną zmianą biegów przez dwusprzęgłowy "automat". W połączeniu z odpowiednio mocnym silnikiem i niezłym wyciszeniem dostajecie samochód który porusza się bardzo gładko.
I nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby nie to, że gdzieś nastąpiła "próba zabójstwa". Nawet po przerzuceniu w tryb sportowy, o ile nie dociśniecie prawego pedału niemal do samego końca, nie doczekacie się redukcji. Albo będzie ona tak spóźniona, że szansa na wyprzedzanie minie bezpowrotnie.
Prawdopodobnie to kwestia ustawienia całego układu napędowego pod normy, ale dawno nie jeździłem nowoczesnym samochodem, w którym skrzynia tak bardzo nie chciała redukować. A co za tym idzie, silnik na niskich obrotach nie miał siły napędzić Hyundaia.
Chciałem pojechać dynamicznie, zostawało mi trzymanie się wysokich obrotów w trybie manualnym, lub gwałtowne wciskanie pedału gazu.
A to nie wpływa dobrze na zużycie paliwa. Jednostka Hyundaia nigdy nie należała do oszczędnych. Kona N Line jednak wydaje się być znacznie oszczędniejsza niż kiedyś. Przy spokojnej jeździe albo w pustym mieście da się osiągnąć nawet bardzo przyzwoite rezultaty. Niestety wciąż jazda na autostradzie to około 9 l/100 km. Jak na ten segment - sporo.
Zużycie paliwa | Hyundai Kona N Line |
przy 100 km/h: | 5,3 l/100 km |
przy 120 km/h: | 6,7 l/100 km |
przy 140 km/h: | 8,8 l/100 km |
w mieście: | 9 - 12 l/100 km |
Ile to jest drogo?
W dzisiejszych czasach ceny samochodów zmieniają się na tyle szybko, że zacząłem się zastanawiać, czy wiem, ile kosztuje "drogi samochód". Na pewno Kona N Line nie należy do okazji. Skonfigurowany egzemplarz testowy to ponad 140 000 zł. Nie mało, jak na coś w okolicach segmentu B/C - nawet crossovera.
Z drugiej strony, to kompletnie wyposażone auto, z nagłośnieniem Krell (może być, ale bez szału), kompletem asystentów jazdy, podgrzewaną kierownicą i zaawansowanym systemem multimedialnym. Do tego ma 200-konny silnik i skrzynię automatyczną. Volkswagen T-Roc z podobnym silnikiem w wersji R-Line startuje w promocji od 153 000 zł. Choć ma napęd na 4 koła (w Hyundaiu też jest dostępny). Więc sporo drożej.
Z drugiej strony mamy na przykład Pumę. Mały crossover Forda może mieć 200 KM i wtedy jest szaloną wersją ST, która ma świetne osiągi, ale jest mocno nastawiona na sport. I kosztuje minimum 135 000 zł. Jeśli zależy nam na skrzyni automatycznej i wyposażeniu, to podobnie wyposażony samochód będzie kosztował niecałe 140 000 zł. I na pewno zużyje mniej paliwa. A w bagażniku zmieści się więcej.
Podsumowanie
Hyundai Kona, gdy testowałem go pierwszy raz, nie przekonał mnie. Nowy model jest znacznie lepszy, a w ciekawej konfiguracji może się podobać. Po tygodniu jazdy okazał się też niemal całkowicie "bezproblemowy" w użytkowaniu. Wsiadasz, jedziesz, niewiele rzeczy Ci przeszkadza. Ale takie też są i warto o nich pamiętać. Bagażnik, praca skrzyni biegów, czy nienajmniejsze spalanie to najpoważniejsze zarzuty. Ale to jak z nurkowaniem na Jeju/Czedżu. Też można sobie spalić plecy, nadepnąć na jeżowca, albo "popłynąć" z drinkami w plażowym barze. I co, z tego powodu byście odpuścili taki wyjazd?
SILNIK | t. benz, R4, 16 zaw. |
---|---|
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni |
POJEMNOŚĆ | 1598 cm3 |
MOC MAKSYMALNA | 145 kW (198 KM) przy 6000 obr./min |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 265 Nm przy 1600 - 4500 obr./min |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, siedmiobiegowa, dwusprzęgłowa |
NAPĘD | przedni |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny MacPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | belka skrętna |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe |
OPONY | 235/45R18 |
BAGAŻNIK | 374/1156 l |
ZBIORNIK PALIWA | 50 l |
TYP NADWOZIA | crossover |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4205/1800/1550 mm |
ROZSTAW OSI | 2600 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1320/520 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 600/1250 kg |
ZUŻYCIE PALIWA | 6,2 l/100 km |
EMISJA CO2 | 142 g/km |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 7,7 s |
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 210 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 5 lat |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat/3 lata |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | (1.0 T-GDI Pure) 88 900 zł |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 125 400 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 142 900 zł |