Ineos Grenadier może być nazywany wiernym następcą starego Defendera
Nowy Land Rover Defender to piekielnie dzielna, ale i nieco bardziej cywilizowana maszyna. Miejsce jej poprzednika zajmuje więc Ineos Grenadier - dzieło brytyjskiej firmy chemicznej.
To jedna z tych historii, gdzie kluczową rolę gra pomysł, dużo pieniędzy i spontaniczna decyzja. Sir Jim Ratcliffe, czyli założyciel i szef firmy INEOS, lubi żyć w specyficzny sposób. Jedną z jego pasji są podróże, zwłaszcza w niedostępne miejsca. I tak oto jakby nigdy nic zdobył w swoim życiu obydwa bieguny oraz samotnie przejechał południową Afrykę motocyklem. A później zachciało mu się terenówki - ale takiej z prawdziwego zdarzenia. Land Rover Defender - ten ówczesny - trącał już myszką. Nowa generacja została z kolei zapowiedziana jako nowoczesne auto o zdolnościach terenowych. I tak zrodził się pomysł na ten pojazd - INEOS Grenadier to marzenie jednej osoby i odpowiedź na potrzeby wielu ludzi, poszukujących rasowej terenówki.
INEOS Grenadier - surowy i solidny
INEOS obraca się w przemyśle chemicznym i paliwowym, tak więc tematyka motoryzacyjna - choć "obca" - wcale nie jest odległa pracownikom firmy. Koncepcja Grenadiera narodziła się nad szklanką piwa znanym londyńskim pubie o nazwie... Grenadier.
Paradoksalnie Ratcliffe początkowo chciał odkupić projekt oryginalnego Defendera, ale na to nie zgodził się koncern Jaguar Land Rover. Dlatego też od podstaw tworzy swoje własne auto, które - czego nie ukrywa - jest mocno inspirowane starym Defenderem.
Postawiono tutaj na wytrzymałość i użyteczność. Zderzaki mogą służyć jako schody do wejścia na dach, a dach nie ugnie się nawet pod ciężarem dorosłej osoby. Jedynymi nowoczesnymi akcentami są mocne i skuteczne światła LED z przodu i z tyłu, przydające się podczas terenowej jazdy.
Projektem i produkcją zajmie się Magna-Steyr
Austriacka firma znana jest ze swojego statusu "producenta dla producentów". Z zakładów w Graz wyjeżdża między innymi Mercedes Klasy G, Toyota Supra, BMW Z4 i Jaguar I-Pace. Przygotowała ona całą konstrukcję INEOSa, bazującą na klasycznej ramie drabinowej. Wiele elementów zapożyczono tutaj z aut BMW. Bawarska firma dostarczy szereg podzespołów, z 6-cylindrowym silnikiem 3.0 na czele. Dzięki temu Grenadier ma oferować odpowiedni moment obrotowy, bardzo przydatny w terenie. Moc przekazywana będzie na cztery koła za pośrednictwem 8-biegowego automatu produkcji ZF.
Póki co to tylko grafiki
INEOS postanowił zaprezentować Grenadiera przed jego realnym stworzeniem. Po co? Celem marki jest przyciągnięcie klientów i pokazanie im tego projektu. W ciągu najbliższych 12 miesięcy INEOS Grenadier wyjedzie na drogi w formie gotowych aut pełniących rolę prototypów.
Mają one przejechać łącznie 1,8 miliona kilometrów. Dopiero po tych morderczych testach INEOS uruchomi sprzedaż auta. W jakiej formie będzie ona prowadzona i kto zajmie się serwisem pojazdu? Trudno powiedzieć, ale mocno stawiamy na bliską współpracę z BMW. Zapewne wytypowani dealerzy tej marki będą autoryzowanymi sprzedawcami Grenadiera i zajmą się także serwisowaniem tych pojazdów.