Lexus pokazał nowy flagowy sportowy model. Spadkobierca LFA może mieć jeden problem

Na to czekaliśmy! Lexus Sport Concept, czyli zapowiedź flagowego sportowego samochodu tej marki, wreszcie ujrzała światło dzienne. Nim jednak otworzycie szampana poczekajcie na oficjalne dane techniczne.

Ach, Lexus LFA. V10-ka, opracowana przy współpracy z Yamahą, była niczym cała orkiestra, która z pełnym zaangażowaniem gra najdynamiczniejszy fragment "W grocie Króla Gór" Edvarda Griega. Dźwięk tej jednostki może śnić się po nocach i jest jednym z najlepszych w świecie motoryzacji. Nic dziwnego, że kolekcjonerzy dosłownie biją się o każdy egzemplarz tego samochodu, który raz na jakiś czas pojawi się na rynku.

LFA było krótką przygodą. Lexus LC, który zajął najwyższe miejsce w gamie marki, to zupełnie inna bajka - dużo grzeczniejsza, bardziej konwencjonalna, jednak niemniej ciekawa. Jego czas też już jednak nastał, aczkolwiek Japończycy nie chcą zostawać bez flagowego modelu sportowego.

I tu do akcji wkracza Lexus Sport Concept. Wygląda rewelacyjnie i nie jest prototypem na pokaz. To w zasadzie zapowiedź produkcyjnego samochodu, szykowanego do premiery rynkowej. I o ile sylwetka nadwozia urzeka, o tyle problemem może być to, co się pod nim kryje.

Nie, Lexus Sport Concept nie jest bliźniakiem Toyoty GR GT3

Wspomniana Toyota, jeśli nie wiecie, przechodzi właśnie intensywne testy i niebawem zadebiutuje na rynku. To nowy sportowy model, który zyska opracowane od podstaw V8. Konstrukcja tego samochodu będzie punktem wyjścia dla wyścigowego modelu GR GT3, który także szykuje się do debiutu w wyścigach długodystansowych.

Lexus Sport Concept 2025

Tymczasem zaprezentowany w USA Sport Concept to najprawdopodobniej zwiastun całkowicie elektrycznego sportowego modelu. Wskazuje na to kilka elementów nadwozia. Przede wszystkim maska jest bardzo nisko poprowadzona, więc nie ma tutaj zbyt wiele miejsca na jednostkę napędową. Wloty powietrza za drzwiami mogą z kolei wspomagać chłodzenie akumulatorów. W GR GT3 takich elementów nie znajdziecie. W tym samochodzie nie ma też klasycznych końcówek wydechu.

Nie wykluczona jest też inna opcja - ten samochód skorzysta z jednostki spalinowej, ale będzie ona głównie generatorem. Może to być nowa dwulitrowa konstrukcja, która jest bardzo niska i kompaktowa. Tym samym mogłaby zmieścić się tutaj pod maską, a oferując 600 KM w turbodoładowanym wydaniu, w połączeniu z elektryfikacją zapewniałaby abstrakcyjne osiągi.

Japończycy póki co nie odkrywają kart. Wszystko wskazuje na to, że finalna wersja tego modelu, gotowa do produkcji, ujrzy światło dzienne pod koniec 2026 roku.