Mazda Cosmo 21 Concept. Miał wszystko co najlepsze w Mazdach. I przepadł

Przyznam, że Mazda Cosmo 21 Concept gdzieś przepadła w mojej pamięci. A szkoda, bo samochód zapowiadał się przeciekawie. Był... kwintesencją marki.

Wszyscy wiemy, że rolą aut koncepcyjnych w wielu przypadkach wcale nie jest pokazanie, jak będzie wyglądał kolejny model marki. Czasem to tylko pokaz możliwości, albo informacja o nadchodzących technologiach. Jako pasjonaci jednak w wielu przypadkach patrzymy z nadzieją, czy takie auta jak Mazda Cosmo 21 Concept pojawią się na drogach. Chcemy ich, pożądamy i liczymy że choćby w limitowanej liczbie taki ciekawy projekt ujrzy światło dzienne.

Mazda to marka wyjątkowa. Choć oferuje "zwykłe" auta, w wielu przypadkach jest po prostu "inna" i "swoja". Robi wiele rzeczy wbrew trendom i zgodnie z sobie znaną jedynie filozofią. Ale bezsprzecznie ma potężne zasługi, jeśli chodzi o auta sportowe.

Mazda Cosmo 21 Concept to wszystko, za co kochamy Mazdę

Jednym z nich był przepiękny roadster Cosmo Sport, który rozpoczął historię japońskich aut z silnikiem rotacyjnym. Druga rzecz to właśnie silnik Wankla. Kochany, znienawidzony, ale warty szacunku i wciąż mający miliony fanów. Mazda jako jedyna wciąż potrafi go zastosować (choć z różnym skutkiem). Trzecią "legendą" marki z Hiroszimy jest Mazda MX-5, mały, bez wątpienia kultowy roadster.

A co ma z tym wspólnego Mazda Cosmo 21 Concept? Zaprezentowana w 2002 roku (to już 23 lata temu) na Tokyo Auto Salon jest bowiem... połączeniem wszystkich tych trzech wyróżników japońskiej firmy.

To, że nawiązuje do Cosmo Sport, jest oczywiste. I przyznam, że wyszło to naprawdę oryginalnie. Ma coś "swojego" i oryginalne koła (dla mnie o rozmiar lub dwa za duże), ale jest udaną interpretacją oryginału. Zwłaszcza tył, z tymi przedzielonymi zderzakiem lampami, wygląda bardzo dobrze.

Mazda Cosmo 21

I bardzo dobrze też widać drugi z elementów Cosmo 21. Samochód bazuje na MX-5 serii NB, czyli drugiej generacji. Pozostały z niej drzwi, linia okien oraz przednia szyba. No i wnętrze, choć to przebudowano w stylu oryginału z lat 60. Pojawił się charakterystyczny wzór na fotelach kubełkowych stylizowanych na stare. Połączono srebro i czerń, choć przyznam, że tego pierwszego jest nieco za dużo. Nie wiem czemu Mazda nie zdecydowała się na kierownicę Nardi Torino z drewnianym wieńcem. W końcu jest to bardzo charakterystyczny element MX-5, a znacznie bardziej pasowałby do retro nawiązań. Za to zastosowano czteropunktowe pasy bezpieczeństwa, sugerujące mocno sportowy charakter konceptu.

I tu wchodzi trzeci z naszych klejnotów Mazdy. Czyli silnik Wankla.

To jednostka Renesis, którą pokazano w nadchodzącej (wtedy) Maździe RX-8. Silnik 1.3 z doładowaniem w seryjnym modelu miał 231 KM, ale w koncepcyjnej Cosmo 21 osiągał 250 KM. To sporo więcej niż w oryginale, który z litrowego "Wankla" osiągał od 110 do 130 KM.

I choć wiemy, że Mazda nigdy nie wypuściłaby tego samochodu, to mógł to być początek MX-5 z Wanklem. Albo krótkiej serii retro-sportowego auta o ciekawym wyglądzie.