Mercedes E 300 e Exclusive. Wszystko mi pasuje, poza silnikiem - TEST, OPINIA
Od razu na początek wyjaśnienie. Ja bym tego silnika nie wybrał, ale Mercedes E 300 e jest naprawdę dobry. Sami przeczytajcie, o co chodzi.
Pozwoliłem sobie na mocno subiektywne podejście do tego tekstu z kilku powodów. Przede wszystkim, Mercedes E 300 e, to 10 (albo 11, licząc z nieopublikowanym tekstem) klasa E, która trafiła do naszej redakcji. Po drugie... o sześciu z nich pisałem ja. Ta jest siódma. Co prawda pierwsza po liftingu, ale i tak jest to samochód, z którym miałem dużo do czynienia. I przy okazji, chyba jeden z moich ulubionych modeli.
Taką odmianę lubię
Mercedes E 300 e trafił do nas w nietypowej wersji. To znaczy nietypowej, jak na auta prasowe. Do tej pory wszystkie egzemplarze (poza All-Terrainem) były wyposażone w pakiet AMG, i najczęściej w "diamentową" atrapę chłodnicy. Ja wiem, że klienci tego ostatnio oczekują, a "odmłodzenie wizerunku" w Mercedesie idzie pełną parą.
Mimo tego... trochę to nudne. Dlatego z olbrzymią radością odebrałem kluczyki do granatowego sedana, w pakiecie Exclusive. Klasyczna atrapa, zero sportowych zderzaków, eleganckie 19-calowe felgi i... gwiazda na masce. Tego mi właśnie brakowało. Do kompletu pasuje wnętrze. Eleganckie, bardzo wygodne wielokonturowe, aktywne fotele z podgrzewaniem i wentylacją wykończono tapicerką w kolorze mlecznej czekolady. Brąz świetnie gra z granatem oraz matowym jesionowym drewnem w kolorze czarnym (oficjalnie, realnie jest raczej bardzo ciemnobrązowe). Aluminiowe wstawki, klasyczna kierownica o "anatomicznym" kształcie. Po prostu kwintesencja elegancji, której oczekujemy od klasy E. I zero "taksówki", z którą mogą kojarzyć się czarne egzemplarze w słabszych specyfikacjach.
A, wspomniałem o kierownicy. Jest wygodna, choć nie jestem przekonany do jej kształtu. A najmniej jestem przekonany do zmiany "gładzików" do sterowania funkcjami. W przeciwieństwie do modelu przed modernizacją, są mniejsze i mniej intuicyjne. Wielokrotnie zdarzyło mi się nie trafić w to co trzeba, albo przesunąć funkcję, zamiast nacisnąć. Poza tym drobiazgiem, wnętrze po uzupełnieniu o system multimedialny MBUX nie ma słabych punktów. Wygodna kanapa, sporo miejsca i mnóstwo przyjemnych opcji. Od wyświetlającego wskazania z Android Auto HUD-a, przez świetne audio Burmester, po ogrzewane podłokietniki, przejęte z klasy S i bardzo poprawiające komfort tą smutną, listopadową porą.
Jednak hybrydowość ma pewną dużą wadę. I to zanim przejdziemy do tego, jak to jeździ. Bagażnik w klasie E powinien być godny co najmniej "taksówki". Albo po prostu rodzinnego samochodu. Tymczasem tutaj mamy zaledwie 370 litrów i to z gigantycznym progiem i brakiem miejsca na kable.
Hi Hi Hi - bagażnik w klasie wyższej
Mercedes E 300 e jest szybki, ale E 300 de jest lepsze
O Mercedesie E 300 de mogliście przeczytać dwa razy. Sam zrobiłem nim blisko 3 000 km i uważam, za wcielenie absolutne, jeśli chodzi o oszczędną jazdę. A jak się ma do tego benzynowa wersja?
Na pewno nie zyskała, jeśli chodzi o zasięg na baterii. Wciąż do zrobienia jest maksymalnie ok. 50 km, ale trzeba się bardzo postarać. Bateria ma niecałe 14 kWh, a najniższe zużycie, jakie udało mi się osiągnąć, to 26,7 kWh.
Mam też zastrzeżenia do pracy układu hybrydowego. W wersji z dieslem (przed liftingiem) miałem wrażenie, że oba silniki mocno współpracują, generując śmiesznie niskie zużycie paliwa. Tutaj tryb hybrydowy powinien nazywać się "elektryczny, a potem spalinowy". Ponieważ silnik elektryczny ma sporą moc i możliwości, układ drenuje baterię do zera od razu po włączeniu samochodu. Bez przełączania w tryb "Electric" można nie zobaczyć działającej, dwulitrowej doładowanej "benzyny" przez całą drogę. Aż do skończenia się prądu. A potem dostajemy 211 KM, które radzi sobie z dwutonową limuzyną. A nie oszukujmy się, to nigdy nie był oszczędny silnik. Owszem, jest wspomagany resztkami baterii i pracuje jak zwykły samochód hybrydowy, ale do miejskich wyników np. Toyoty Camry sporo mu brakuje. Średnio będzie bliżej 9 l/100 km, a bez problemu przekracza "dychę". I tak nieźle jak na te rozmiary, ale spodziewałem się znacznie lepszej pracy.
Na dodatek skrzynia pozbawiona dużego zastrzyku mocy (po rozładowaniu) czasem wygląda, jakby "czegoś jej w życiu brakowało" i reaguje z opóźnieniem.
Zużycie paliwa | Mercedes E 300 e |
przy 100 km/h: | 5,9 l/100 km |
przy 120 km/h: | 7,4 l/100 km |
przy 140 km/h: | 9,0 l/100 km |
w mieście: | 9,2 l/100 km |
W trasie jest nieźle, ale też na autostradzie cudów nie ma.
No dobra, koniec tego narzekania.
Mercedes E 300 e ma też zalety. I to spore. Przede wszystkim, jest dobrze wyciszony (a spróbowałby nie być), po drugie, jest szybki. Nasza wersja ma napęd na tylną oś, a i tak "zbiera się" w 5,8 sekundy do 100 km/h. Ma w końcu 320 KM mocy systemowej i 700 Nm. W przypadku naładowanej baterii. I ten moment czuć, bo elastyczność jest naprawdę mocną stroną tego układu. Zresztą, nawet rozładowana, zachowuje odpowiednią dynamikę dla tego segmentu. Wiadomo, będzie sporo szybszych samochodów, ale ani razu nie czułem niedosytu.
Do tego wóz jest bardzo stabilny przy wyższych prędkościach, więc wydaje się być nie tylko dobrą hybrydą do miasta, ale również przyjemnym wozem autostradowym.
Komfort i pieniądze
Komfort musi kosztować? Nie zawsze, ale w Mercedesie jest wszystko. A zaczyna się od (dla mnie obowiązkowego) zawieszenia Air Body Control. Pneumatyczny układ świetnie izoluje od nierówności i daje poczucie przyjemnej miękkości, która pozwala na odpoczynek w trakcie jazdy. Oczywiście, zupełnie traci wtedy jakiekolwiek zadatki na samochód sportowy. Ale spójrzcie na zdjęcia i powiedzcie, czy to jest samochód do atakowania winkli? Kupcie sobie AMG A45 S do tego. Tu jest miło, przyjemnie, ale bardzo pewnie. Samochód się będzie wychylał, ale pojedzie tam, gdzie tego oczekujecie.
Wam zostanie korzystanie z przyjemności samochodu. Od wysokiej klasy tworzyw (nic nie trzeszczy pod naciskiem) przez dystrybutor zapachu, po duży, panoramiczny dach. I to wszystko za ok. 370 tys. zł.
W sumie sporo, bo do kompletnego wyposażenia jeszcze trochę brakuje. Z drugiej strony, dopłata do zwykłej "benzyny" nie jest duża. Między E 300, a E 300 e jest 13 tys. zł różnicy. Tyle, że E300 nie jest wcale dużo słabsza. Ma 258 KM + "strzał" z układu MHEV, dodający 20 KM. Następny silnik benzynowy w kolejce to już E 450 EQ Boost, które przekracza 316 tys. w bazowej odmianie. Ja pewnie zdecydowałbym się na E 300 d, z 265-konnym silnikiem, minimalnie droższe od hybrydy.
Podsumowanie
Mam słabość do klasy E. Tym bardziej do wersji Exclusive. Po liftingu, w najbardziej eleganckim wydaniu to fantastyczny samochód, po którym wcale nie widać, że zaraz wkroczy w 6 rok od premiery. Hybryda z układem benzynowym może nie tyle jest zła, co spodziewałem się czegoś znacznie lepszego. Na pewno wygrywa kombinacja z silnikiem diesla, jest znacznie oszczędniejsza. A dla siebie wybrałbym dużego diesla. Tak po prostu. Na pewno będzie miał większy bagażnik.
SILNIK | t. benz, R4, 16 zaw. + silnik elektryczny (PHEV) |
---|---|
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni + bateria |
POJEMNOŚĆ | 1991 cm3 |
MOC MAKSYMALNA | b.: 155 kW (211 KM) przy 5500 obr./min; el.: 90 kW (122 KM); syst; 235 kW (320 KM) |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | b.: 350 Nm przy 1600-4000 obr./min.; el.: 440 Nm; syst.: 700 Nm |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, dziewięciobiegowa |
NAPĘD | tylny |
ZAWIESZENIE PRZÓD | wielowahaczowe, pneumatyczne |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe, pneumatyczne |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe went. |
OPONY | |
BAGAŻNIK | 370 l |
ZBIORNIK PALIWA | 50 l |
TYP NADWOZIA | sedan |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 4/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4935/1852/1460 mm |
ROZSTAW OSI | 2939 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1990/660 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/2100 kg |
ZUŻYCIE PALIWA | 1,5 - 1,8 l/100 km; 17,1 - 18,2 kWh/100 km |
EMISJA CO2 | 34 - 41 g/km |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 5,8 s |
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 250 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 256 300 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | ok. 370 000 zł |