Mercedes S400d to nie samochód, to zestaw wrażeń i doświadczeń - TEST, OPINIA
Po tygodniu spędzonym z Mercedesem S400d jednego jestem pewien - limuzyna ze Stuttgartu znowu wyznacza standardy dla konkurencji i podnosi poprzeczkę niezwykle wysoko. Jazda tym samochodem to podróż w bardzo obiecująco wyglądającą przyszłość.
Zdjęcia nowej Klasy S o oznaczeniu W223 dotarły do naszej redakcji na kilka dni przed oficjalną premierą. Po podpisaniu embargo otrzymaliśmy całą paczkę fotografii prezentujących absolutnie każdy zakamarek tego samochodu. Nie będę ukrywać - pierwsze wrażenia były dość przeciętne. Coś nam nie pasowało, gdzieś nie dogadywaliśmy się z proporcjami tego samochodu, a wisienką na tym rozmemłanym torcie był wielki ekran w kabinie. Później przyszło nam jednak spotkać się z tym samochodem na żywo, podczas zamkniętego pokazu. Już wtedy nasza sekretarz redakcji powiedziała, że "zmienicie zdanie jak tylko zobaczycie to auto na żywo". I faktycznie tak się stało. Po raz kolejny zdjęcia nas oszukały, a w oczach, niczym w bajkach, pojawiły się wielkie serduszka. Mercedes S400d to niesamowicie imponująca maszyna, która zaskakuje na każdym kroku. Co w niej tak urzeka? Pozwólcie, że zabiorę Was w komfortową podróż po świecie luksusu.
Mercedes S400d to zestaw wrażeń, a nie blacha osadzona na kołach
Takie określenie wcale nie jest przesadą. Ten samochód ciężko jest opisać korzystając z konwencjonalnych ram. Jedynie wygląd da się przedstawić w klasyczny sposób. A jest tutaj na co popatrzeć - sylwetka nowej Klasy S prezentuje się elegancko i z klasą. Niektórzy narzekają na zbyt widoczne nawiązania do mniejszych modeli, aczkolwiek ja ich w takim stopniu nie dostrzegam. Moim zdaniem to raczej Klasa C poszła w ślady S-ki, co zresztą dzieje się od lat i nie jest zaskoczeniem.
Najbardziej doceniam tutaj lekkość, której nieco brakowało poprzednikowi. Zgrabnie narysowany front (nawet pomimo tak wielkiego grilla) i lekka linia boczna imponują niezależnie od koloru nadwozia i wielkości felg. Idealnie dobrane proporcje sprawiają z kolei, że ten samochód po prostu wpada w oko, tak od ręki. Swego rodzaju dziełem sztuki są także tylne lampy, w których zainstalowano dziesiątki małych "kryształowych" wypustków, oświetlanych diodami. W efekcie sygnatura świetlna tego auta robi niesamowite wrażenie po zmroku.
Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Niemcy zaprojektowali ten samochód w taki sposób, że poprzednia generacja nie zaczyna wyglądać przy nim staro. Zestawiając te samochody ze sobą widać, że od premiery modelu W222 minęło już sporo lat, aczkolwiek nie wpływają one na pojawianie się kolejnych zmarszczek.
Drzwi do innego świata
Aby dostać się do wnętrza Klasy S musimy najpierw odblokować klamki. Te chowają się w linii nadwozia, co nie tylko dobrze wygląda, ale też wpływa na aerodynamikę. Element ten wysuwa się automatycznie gdy podchodzimy do auta, lub gdy przykładamy do niego dłoń. Praktyczne, wygodne, efektowne - moim zdaniem jest to strzał w dziesiątkę.
Otwierające się bardzo szeroko (co ma swoją wadę, ale o tym za chwilę) drzwi przenoszą nas w miejsce, gdzie nowe technologie spotykają się z najlepszym wykończeniem. Bardzo prosta i łagodna linia kokpitu, duże ekrany dotykowe i wszechobecna skóra, alcantara oraz bardzo wysokiej jakości plastiki tworzą niezwykle zgrany zestaw. Jedyną skazą jest tutaj obecny na tunelu środkowym dekor piano black, który nie tylko wygląda mało elegancko, ale też szybko się kurzy i "palcuje". To zdecydowanie wymaga poprawy!
Mercedes S400d, w porównaniu z poprzednikiem, stał się bardzo skromnym "wizualnie" autem w środku. Nie ma tutaj już wielkich nawiewów, mnogości przycisków i różnych ozdób. Minimalistyczna forma ma w sobie coś z modelu W140. Zwróćcie uwagę na przesunięcie nawiewów i kształt konsoli centralnej. Moim zdaniem celowo nawiązano tutaj do tego kultowego modelu, tworząc zarazem "spoiwo" dla całej rodziny Klasy S.
Ten minimalizm wcale nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie - początkowo obawiałem się obsługi tego auta, ale byłem w ogromnym błędzie. Dopracowanie sterowania nowoczesnego wydania systemu MBUX jest wręcz abstrakcyjne.
Dotyk, który cieszy
Wiecie jaki jest największy problem z nowymi systemami multimedialnymi? Mam wrażenie, że projektują je ludzie z rękami długości mostu Golden Gate, lub masochiści kochający wykonywanie bolesnych dla ciała figur. Takich osób ewidentnie nie ma w Mercedesie. Całą obsługę zaprojektowano w taki sposób, że wszystkie najczęściej używane funkcje "kryją się" na wyciągnięcie palców. Oznacza to, że znajdują się one w zakresie do mniej więcej 2/3 wysokości ekranu, patrząc od jego dolnej części. Tym samym nie trzeba nawet odrywać łokcia od podłokietnika, aby zmieniać poszczególne funkcje. Wiele rzeczy zrobicie też bez patrzenia, gdyż haptyczna reakcja (czyli lekka wibracja przy nacisku) informuje Was gdzie i w co kliknęliście.
Poza tym wszystkie opcje zgromadzono w odpowiednich kartach, dzięki czemu znalezienie ich nie stanowi problemu. Owszem, warto poświęcić kilkadziesiąt minut na parkingu na zapoznanie się z mnogością udogodnień, aczkolwiek lektura instrukcji raczej nie będzie Wam potrzebna.
Pokochałem widok 3D, naprawdę!
To kolejna rzecz, która mnie zaskoczyła w tym aucie. Opcja widoku 3D w zegarach to niby bajer, ale jakże efektowny. Owszem, nie każdemu przypadnie to do gustu - redakcyjni koledzy mieli problemy ze wzrokiem po spojrzeniu na ten "głęboko" ukryty obraz. Ja natomiast zostałem fanem tego dodatku, prezentującego się szczególnie ciekawie na mapie wyświetlanej na zegarach.
Zresztą same cyfrowe zegary zasługują na pochwałę. Mercedes stworzył tutaj kilka widoków, zdecydowanie różniących się od tych dotychczas znanych. Obsługa dotykowym panelem na kierownicy wymaga przyzwyczajenia i niestety nie jest idealna, ale Niemcy ewidentnie widzą w tym rozwiązaniu przyszłość. W każdym razie z poziomu panelu na lewym ramieniu kierownicy sterujemy wszystkimi elementami wyświetlanymi na ekranie za kierownicą oraz możemy ustawić jeden z kilku widoków kolejnego rewolucyjnego rozwiązania w tym aucie.
Mercedes S400d ma ABSTRAKCYJNIE dobry wyświetlacz HUD
Te wielkie litery są tutaj nieprzypadkowe. To, co oferuje wyświetlacz przezierny jest nie do pobicia przez jakiegokolwiek innego producenta. Przede wszystkim prezentowany przed nami obraz jest nie tylko wielki, ale i świetnej jakości. Do tego możemy wybierać różne warianty widoku, dopasowane do naszych potrzeb. Dla mnie najbardziej imponująca jest rozszerzona rzeczywistość, stosowana z powodzeniem w Mercedesach od kilku lat. Początkowo strzałki wyświetlane były na ekranie systemu multimedialnego w odpowiednim momencie. Teraz widzimy je przed sobą, co przypomina wskazówki z gier, na przykład z serii Need For Speed. Jest to praktyczne, bezpieczne i świetnie wykonane. W tej kwestii Mercedes zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko i myślę, że nieprędko ktoś ją przewiesi jeszcze wyżej.
A jak siedzi się za kierownicą?
Doskonale. Po prostu doskonale. Wielokonturowy fotel ma bardzo szeroki zakres regulacji i idealnie dopasowuje się do każdej sylwetki. Irytuje jedynie sposób sterowania, gdyż panele na drzwiach są teraz nieruchome i działają "na dotyk i nacisk". W efekcie czasami ciężko jest wyczuć, czy nasz ruch palca przekłada się na przesunięcie danej części fotela. Cześć funkcji, takich jak na przykład wysunięcie podparcia lędźwiowego czy dopompowywanie boczków, ustawiana jest z poziomu systemu MBUX.
Nie zmienia to jednak faktu, że te fotele są jedyni z najlepszych, w jakich kiedykolwiek siedziałem. Powiem więcej - nawet siedziska z Rolls-Royce'a Wraitha nie były tak dobre. Długie podróże są więc naturalnym środowiskiem tego samochodu.
Otacza nas tutaj idealna cisza
Po odpaleniu auta słychać jedynie delikatne brzmienie 6-cylindrowego diesla. To świetna jednostka, która idealnie sprawdza się w takim samochodzie. 330 KM trafia tutaj na wszystkie cztery koła dzięki 9-biegowej przekładni automatycznej. Czy diesel przystoi do limuzyny? Jak najbardziej, odrzućmy w kąt wszelkie uprzedzenia. Wysoki moment obrotowy (700 Nm) sprawia, że pod prawą nogą zawsze mamy zapas mocy. Wyprzedzanie, przyspieszenie? To czysta formalność, do tego odbywająca się w idealnej ciszy. Nawet przy prędkościach typowo niemieckich w kabinie nie słychać absolutnie nic poza oddechem pasażerów. Jest to abstrakcyjne i bardzo imponujące wrażenie, którego nie spotkałem w takim stopniu w żadnym innym samochodzie.
Poza tym przy autostradowych prędkościach można tutaj cieszyć się wręcz śmiesznie niskim zużyciem paliwa, sięgającym 7,6 litra przy 140 km/h. Mając więc do dyspozycji 76-litrowy zbiornik bez problemu zrobicie nawet 1000 kilometrów na jednym tankowaniu.
Zużycie paliwa: | Mercedes S400d Long 4MATIC |
przy 100 km/h: | 5,1 l/100 km |
przy 120 km/h: | 6,5 l/100 km |
przy 140 km/h: | 7,6 l/100 km |
w mieście: | 10,1 l/100 km |
Tak zwrotną limuzyną jeszcze nie jeździłem
Wszystko za sprawą magicznej skrętnej tylnej osi. W tym modelu tylne koła skręcały się o raptem 4,5 stopnia, a i tak diametralnie zmieniało to zachowanie samochodu na drodze, czy przy miejskich manewrach. Wyjazd z ciasnego garażu? Banał, wystarczy kilka ruchów. Parkowanie? Także - nawet się nie natrudzicie z poszukiwaniem idealnego kąta. Naprawdę ciężko jest mi wyobrazić sobie możliwości tej drugiej skrętnej osi (skręt sięga 10 stopni), wymagającej oczywiście solidnej dopłaty.
Te skrętne tylne koła czuć także w czasie jazdy. Pomimo wysokiej masy Mercedes S400d zachowuje bardzo wysoką stabilność przy szybkich manewrach i daje poczucie bezpieczeństwa. Pneumatyczne zawieszenie odcina nas od wszelkich nierówności, utrzymuje auto na jednym poziomie (niwelując przechyły i nurkowanie) oraz wytłumia dźwięki i drgania dobiegające do kabiny. Czego więcej chcieć?
Może odrobinę większej sztywności przy wyższych prędkościach. Niekiedy przód zdaje się być na granicy przyczepności, nawet przy niezbyt wysokich prędkościach.
Ale jak podróżować, to tylko z tyłu
Myśleliście, że zapomniałem o tylnej części nadwozia? Nic z tych rzeczy. To najważniejsza część tego auta, która definiuje jego luksusowy charakter. A tutaj nie ma na co narzekać - przy przedłużonym nadwoziu już standardowo zyskujemy dużo więcej miejsca. W tym egzemplarzu dodatkowo pojawił się pakiet, który klasyczną kanapę zamienia w dwa luksusowe fotele z masażem, w tym prawy układający się do "leżanki". Uwierzcie mi - dawno nie siedziałem w miejscu, w którym było mi tak dobrze. Wygodna pozycja, multum opcji (od multimediów prezentowanych na ekranach zamocowanych na poprzedzających fotelach, aż po tablet będący centrum sterowania całym samochodem, do tego wentylowane i podgrzewane uchwyty na kubki i osobne strefy klimatyzacji. Nic tylko rozgościć się tutaj w czasie długiej podróży. Mając miliony na koncie zrobiłbym z tego samochodu idealną maszynę na długie wyjazdy. Można tutaj pracować, spać i odpoczywać.
I skoro jesteśmy "z tyłu" to słowo o bagażniku - ma 540 litrów pojemności, jest dość wąski, ale i głęboki. Bagaże na dłuższe wakacje wejdą bez problemu.
Mercedes S400d Long wita Was w świecie technologii
Mercedes S400d poprzeczkę podnosi nie tylko swoimi możliwościami, ale także obecnością na pokładzie unikalnych rozwiązań. Jest ich tutaj naprawdę wiele, dlatego skupię się na tych najważniejszych.
Przede wszystkim na uwagę zasługują światła DIGITAL LIGHT, będące najnowocześniejszym oświetleniem stosowanym w samochodach. Zastosowano tutaj aż dwa miliony mikroluster, które odpowiednio kierują wiązką światła. Efekt? Tak dobrze oświetlonej nocą drogi to jeszcze nigdy nie widziałem. Dzięki współpracy z kamerami i radarami odpowiednie obszary są wygaszane i doświetlane. Dzięki temu po raz pierwszy jechałem autostradą, mając cały czas włączone światła drogowe. Uwierzcie mi, nikogo ani razu nie oślepiły. Szybkość i sprawność działania tego systemu imponuje na wielu poziomach, zwłaszcza w perspektywie i tak zaawansowanych rozwiązań u konkurentów. Ta jasność daje niesamowity komfort psychiczny podczas podróży po zmroku, zwłaszcza bocznymi drogami. Co więcej, radary i światła są w stanie wyłapać zagrożenia i je podświetlić, tak aby kierowca mógł spokojnie zareagować.
Nigdy nie miałem do czynienia z tak dobrym tempomatem adaptacyjnym
Druga rzecz, która niesamowicie imponuje w tym samochodzie, to działanie adaptacyjnego tempomatu. Można by pomyśleć, że jest to już coś normalnego. Tutaj jednak ta automatyzacja jazdy osiągnęła nowy poziom. Poza tym kolejną rzeczą, znowu podnoszącą komfort psychiczny, jest sposób pokazywania danych z tempomatu na wyświetlaczu HUD. Każde auto jest tutaj dyskretnie zaznaczane, a system pokazuje "kiedy i jak" widzi inne auta. Co więcej, działa to wzorowo także w silnej ulewie, co miałem okazję sprawdzić na własnej skórze. Pomimo bardzo słabej widoczności Mercedes wciąż wyłapywał całe otoczenie i średnio przejmował się chmurą wody, którą podniosły poprzedzające auta. A do tego wszystkiego dodajcie jeszcze łagodność pracy przy przyspieszaniu i hamowaniu oraz brak "kwadratowego" wyprzedzania.
Fascynujące są tutaj także termoizolacyjne szyby. Mercedes frontową szybę pokrył bardzo specyficzną warstwą, która doskonale izoluje promienie słoneczne. Efekt? Na zdjęciach staje się niemal idealnie niebieska. Boczne szyby także są odpowiednio zabezpieczone, co sprawia, że jazda w okularach ze szkłami polaryzacyjnymi może być dość ciekawa. Otóż wszystkie auta są wtedy "tęczowe".
Ach, i system grający! W Klasie S debiutuje nowy Burmester 4D, który poza szeregiem głośników serwujących nam iście koncertowe doznania, ma także funkcję przekazywania "wibracji" na fotelach. Moim zdaniem jest to akurat bezsensowny dodatek, ale dostajemy go już w cenie. Da się to przeżyć, choć lepiej wyłączyć na stałe.
Wejście do tego świata kosztuje 458 700 zł
Mówimy o najtańszym wariancie Klasy S, który bazowo oferowany jest z silnikiem o oznaczeniu 350d. To słabszy wariant jednostki z testowego egzemplarza, tak więc poza gorszymi osiągami cała reszta zostaje na swoim miejscu.
Mercedes S400d Long, czyli "nasz" egzemplarz, wyceniany jest od 515 400 zł. Tutaj jednak dopiero zaczyna się zabawa, gdyż konfigurator ma bardzo dużo opcji wyposażenia, które całkowicie zmieniają wizerunek tego auta. Na przykład sam zestaw pakietów wyposażenia podnosi cenę auta o ponad 200 000 zł, a to jedynie część z kompletnego wyposażenia. Po kliknięciu wszystkich X-ów pojawi się kwota lekko przekraczająca 800 000 zł.
Mercedes S400d to nie samochód. To doznanie
I będę trzymać się tego sformułowania. Klasa S niezmiennie wyznacza standardy w swoim segmencie i BMW oraz Audi mogą póki co jedynie gonić markę ze Stuttgartu. Ten samochód urzeka i rozkochuje w sobie już po pierwszych kilometrach. Nie dziwię się, że klienci wracają regularnie po kolejne generacje tego samochodu. Kiedy raz "wsiąkniesz" w eSę, to nie chcesz jej zamienić na nic innego.
SILNIK | biturbo diesel, R6, 32 zaw. |
---|---|
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni Common Rail |
POJEMNOŚĆ | 2925 cm3 |
MOC MAKSYMALNA | 243 kW (330 KM) przy 3600-4200 obr./min |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 700 Nm przy 1200-3200 obr./min |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, dziewięciobiegowa |
NAPĘD | 4x4 |
ZAWIESZENIE PRZÓD | wielowahaczowe, pneumatyczne z aktywną regulacją |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe, pneumatyczne z aktywną regulacją |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe went. |
OPONY | p: 255/35R21, t: 285/30R21 |
BAGAŻNIK | 540 l |
ZBIORNIK PALIWA | 76 l |
TYP NADWOZIA | sedan |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 4/4 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 5289/1954/1503 mm |
ROZSTAW OSI | 3216 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 2090/725 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/2100 kg |
ZUŻYCIE PALIWA | 6,5 - 7,0 l/100 km |
EMISJA CO2 | 171 - 186 g/km |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 5,4 s |
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 250 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat/3 lata |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | S350d: 458 700 zł |
CENA WERSJI TESTOWEJ | S400d 4MATIC Long: 515 400 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 800 545 zł |