Omoda i Jaecoo już w Polsce. Widziałem nowe modele i mogę Wam coś opowiedzieć
Oficjalnie możemy już powitać kolejne dwie marki z Chin. Omoda i Jaecoo zadebiutowały w naszym kraju. Można też było przyjrzeć się, co oferują te nowości.
Ta karuzela się nie zatrzymuje. Kolejne chińskie marki debiutują w naszym kraju, starając się wyrwać jak największy kawałek rynkowego tortu. I po raz kolejny otrzymujemy produkt, który ma szanse na zagoszczenie na stałe na naszych drogach. Omoda i Jaecoo to dwa sposoby koncernu Chery na zaznaczenie swojej obecności w Europie. W tym i w Polsce.
Polska zresztą, oprócz Hiszpanii, Węgier i Włoch to jeden z czterech pierwszych rynków, na które Chińczycy postawili przy swojej "zachodnioeuropejskiej ekspansji". Zresztą, Omoda wyjeżdżać będzie z hiszpańskiej fabryki marki, stając się tym samym pierwszym "Chińczykiem" produkowanym masowo w Europie.
Z kolei w Polsce na pewno skusi szeroką siecią dealerską (do końca 2024 roku 30 salonów) oraz 7-letnią gwarancją (z limitem 150 tys. km). Dodatkowo firma chwali się, że w planach jest magazyn części w Polsce i 95% części zamiennych będzie dostępnych w ciągu 24 godzin.
Omoda 5 za 129 900 zł. Co oferuje?
Ciekawy wizualnie crossover ma być motorem napędowym koncernu w Europie. Dostępny jako auto benzynowe oraz "elektryk" model trafi w ten najbardziej pożądany segment, mniejszych kompaktowych SUV-ów.
Na żywo robi całkiem niezłe wrażenie. Nie jest to rewolucyjna estetyka, ale na pewno może się podobać. Zwłaszcza opadający lekko tył, przypominający nieco Lexusa RX.
W środku znajdziemy sporo przestrzeni i zaskakujące materiały. Choć w niektórych miejscach widać dużo plastiku, to całość robi dobre wrażenie. Zaskakujący jest panel na tunelu środkowym. Przyciski, dźwięki które wydają, faktura tworzyw i sposób działania mocno przypominają Audi. Jest więc naprawdę przyjemnie. Obok jest podwójna półeczka z ładowarką indukcyjną. Jest wyściełana miękkim filcem i do tego chłodzona. To się chwali.
Za kierownicą znajdziemy podwójny ekran systemu multimedialnego oraz zegarów. Ma grube ramki, ale dzięki temu przynajmniej wieńcem nie zasłania wskazań.
Na tyle, na ile można było z niego skorzystać, działa dość szybko i wygodnie - wykorzystuje też systemy CarPlay i Android Auto. Na więcej wrażeń trzeba będzie poczekać do dłuższego kontaktu, ale Omoda 5 jest bardziej spójna stylistycznie i jakościowo niż np. MG HS.
Jest też całkiem wygodna, zarówno z przodu, jak i z tyłu, choć do superprzestronnych nie należy. Bagażnik jest dość przeciętny.
Pod maską znajdziemy 150-konną jednostkę 1.6 Turbo, połączoną z siedmiobiegowym, dwusprzęgłowym "automatem". Wersja elektryczna korzysta za to z baterii LFP typu Blade i ma pozwolić na przejechanie do 430 km wg normy WLTP (bateria 61 kWh).
Jaecoo 7 - a co to za dziwo?
Drugą premierą było Jaecoo. Marka która, jestem pewien, przez wiele miesięcy będzie tematem sporów, jak należy ją wymawiać. Wg przedstawicieli "Dżeku" bądź "Dżejku", jako że druga część nazwy pochodzi od słowa "Cool".
O ile jednak grupa docelowa marki Omoda jest dość jasna, to druga propozycja wydaje się dość enigmatyczna. Znów, korzystając z prezentacji, można spodziewać się, że to prawdziwa terenówka. Ale tak naprawdę dostaniemy tu inną stylistykę, większe nadwozie oraz napęd na cztery koła wraz z siedmioma trybami jazdy, wspomagającymi nas poza asfaltem. Czyli dostaniemy bardziej klasycznego, większego SUV-a.
Jaecoo 7 w późniejszym etapie będzie też kusił napędem PHEV. Póki co jednak również korzysta z tego samego silnika 1.6 T GDI o mocy 150 KM.
W środku na pewno jest większy od Omody 5, zarówno jeśli chodzi o przestrzeń z przodu, z tyłu, jak i bagażnik. Jest też zupełnie inaczej wystylizowany, a wnętrze zbudowano wokół dużego, pionowego ekranu. Również nie mam zastrzeżeń do jego tempa pracy, szybkości przełączania okien, czy sposobu wybierania funkcji. Zobaczymy, jak to sprawdzi się w trakcie jazdy.
I choć Jaecoo 7 również miał skórzaną tapicerkę i bogate wyposażenie, to sprawiał wrażenie nieco "tańszego" niż Omoda. Plastiki były mniej solidne, więcej z nich było twardych, a całość w środku miała zupełnie inne wrażenia zapachowe.
Ile jednak ten samochód kosztuje, dowiemy się bliżej jesieni, kiedy sieć dealerska (podobnie duża) ruszy.
Omoda i Jaecoo - nasza opinia
Sytuacja robi się ciekawa. W tym momencie na naszym rynku działa już ok. 10 marek z Chin, przy czym kilka z nich ma naprawdę duże ambicje. Nie wątpię, że Omoda będzie się sprzedawać. Przy cenie 129 900 zł może być nawet lepszą propozycją niż BAIC Beijing 5 i mocno walczyć na rynku z MG HS, które już jest sporym sukcesem sprzedażowym. Ma czym kusić, poza ceną. Jest przede wszystkim spójnym samochodem, z jakąś wizją i pomysłem, zarówno jeśli chodzi o stylistykę, jak i napęd.
Z Jaecoo mamy większy problem, choć to również ciekawa propozycja. Zobaczymy jednak, gdy pojawi się możliwość przetestowania auta. Może część wątpliwości nam się rozwieje.