Opel Vivaro-e w wersji furgon - prawie bez wad - TEST, OPINIA

Najnowszy Opel Vivaro-e trafia po raz drugi w moje ręce. Czy podczas dłuższego sprawdzianu niemiecko - francuski dostawczak ujawni większe wady?

Jeżeli nie czytaliście pierwszego testu elektrycznego dostawczaka od Opla zapraszam do lektury. Tym razem skupię się na zużyciu energii, zasięgu oraz… paru detalach które się uwydatniły w Vivaro-e podczas dłuższego testu.

Kowalski, opcje!

Testowany egzemplarz wygląda identycznie jak poprzednie Vivaro-e. Jedyna różnica to długość nadwozia. Tym razem jest to środkowa ogólnie i najkrótsza z większa baterią, czyli LONG. Poza tym kolor, wersja wyposażenia i zainstalowane opcje są identyczne.

Nie do końca rozumiem sens montowania halogenowych reflektorów oraz manualnej klimatyzacji do aut elektrycznych. Jak reflektory jeszcze można pominąć (chociaż oświetlenie LED-owe zużywa zauważalnie mniej energii) tak sytuacja z klimatyzacją jest inna.

Vivaro-e

Opel Vivaro-e ma oddzielny wskaźnik dla układu nawiewu - coś jak ekonomizer. Pokazuje, "jak bardzo eko" ustawiony jest nawiew. Problem polega na tym, że w manualnej klimatyzacji ustawiamy temperaturę a wskazówka jest blisko końca skali niezależnie od temperatury. Z jednej strony jest to pozytywne, ponieważ możemy mieć ciepło w kabinie i nie przejmować się tym aspektem.

Z drugiej strony pokazuje to pewną ułomność tego układu. W Mercedesie e-Vito zmiana o dwa - trzy stopnie od razu powodowało przeliczenie zasięgu. W Oplu nawet wyłączenie nawiewu nie zmienia nic. Dopiero przełączenie na tryb EKO dodaje parę kilometrów, ale wtedy w kabinie robiło się zbyt chłodno. Mimo, że podczas testu nie było bardzo zimno. Ot parę kresek poniżej zera.

Lepszym rozwiązaniem byłaby klimatyzacja automatyczna, która mogłaby sterować płynnie ogrzewaniem i dodatkowo wpłynąć na mniejsze zużycie energii.

Opel Vivaro-e - no to w drogę

W elektrycznym samochodzie dostawczym kluczem jest zasięg. Wspomniany wyżej Mercedes nie nadawał się do normalnej pracy według mojego klucza.

W Vivaro-e zasięg wygląda dużo lepiej. Katalog Opla mówi o 330 kilometrach liczonych wg WLTP i przy obciążeniu samochodu w 50%. Ma to zapewniać bateria o pojemności 75 kWh, która zasila silnik o mocy 136 KM i momencie obrotowym 260 Nm.

Przez większość testu jeździłem normalnie, starałem się jedynie nie przekraczać 80 km/h, ponieważ powyżej tej prędkości zasięg drastycznie maleje - w każdym aucie elektrycznym. W jeździe miejskiej i okołomiejskiej w tygodniu roboczym nie robi to w zasadzie żadnej różnicy. A w weekend?

Za spalinowym

W sobotę ruszyliśmy na dwa samochody w 65 kilometrową podróż. Trasa prosta, teoretycznie bez korków, ale ruch gęsty. W skrócie: jedna miejscowość podwarszawska, wjazd do Warszawy, przejazd trasami przelotowymi i wyjazd do innej miejscowości podwarszawskiej. Pierwsze ruszyło auto spalinowe, a ja starałem się za nim nadążyć ze wspomnianym założeniem wyżej: nie przekraczać 80 km/h. Wynikało to z jednego powodu: zapomniałem naładować Opla i przy zakładanej trasie 130 kilometrów miałem zasięgu na 180 ruszając spod domu.

Auto spalinowe długi czas było w zasięgu wzroku, często bardzo blisko. Jednak po minięciu ostatnich świateł sukcesywnie zyskiwało przewagę, mimo, że gęsty ruch nie pozwalał na rozwinięcie skrzydeł.

U celu w elektrycznym samochodzie zameldowałem się 7 minut później, czyli różnica czasowa to około 10%. Zużycie energii wyniosło 25,3 kWh/100 km a średnia prędkość 62 km/h.

Przy pełnej baterii problemu by nie było - dojechalibyśmy równo, mimo kawałka drogi ekspresowej jaka jest na tej trasie.

W drodze powrotnej jechaliśmy już oddzielnie, a natężenie ruchu zdecydowanie zmalało. Efekt? Identyczna średnia prędkość i czas przejazdu, ale dużo płynniejsza jazda dała wynik 22.6 kWh/100 km.

Typowy dzień pracy

Kolejna próba to książkowy poniedziałek. Pobudka rano, dzieciaki do szkoły i przedszkola a następnie trasa w korkach do miasta. Start w lekkim mrozie, od razu uruchomiony tryb EKO i w drogę. Przy średniej prędkości 29 km/h zużycie energii wyniosło 21.0 kWh/100 km. Co ciekawe, przez sporą część dystansu oscylowało wokół 19-20 kWh/100 km. I tym razem nie było sytuacji, abym jechał wolniej niż inne samochody.

Prosta arytmetyka pokazuje, że przy takim zużyciu Opel Vivaro-e przejedzie nawet 360 kilometrów na jednym ładowaniu.

Średnie spalanie z całego testu (w tym zdjęcia oraz próby autostradowe) dały wynik 26.3 kWh/100 km, czyli średnio 285 km na jednym ładowaniu.

A na autostradzie…

Tu wyraźnie widać, że szybsza jazda nie jest korzystna dla zasięgu aut elektrycznych. Poniżej zużycie energii dla stałych prędkości:

Zużycie energii Opel Vivaro-e
przy 80 km/h: 26,2 kWh/100 km
przy 100 km/h: 31,2 kWh/100 km
przy 120 km/h: 38,0 kWh/100 km

Co ciekawe, wyniki są praktycznie identyczne z Mercedesem e-Vito .

A cała reszta?

Niewiele się zmieniło w moim postrzeganiu Opla Vivaro-e względem pierwszego kontaktu z nim. Samochód jest przemyślany i funkcjonalny. Faktycznie przeszkadzają lusterka boczne i duże martwe pole zwłaszcza z prawej strony.

Zawieszenie również mogłoby być bardziej komfortowe. Na krótkich nierównościach z pustą paką jest nieprzyjemnie. Przed progami zwalniającymi trzeba praktycznie się zatrzymać, aby auto nie podskoczyło.

Opel Vivaro-e - koszty

Ceny elektrycznego Opla startują od 141 550 złotych netto za najkrótsze nadwozie z baterią o pojemności 50 kWh. Większa bateria dostępna jest w wariancie długim oraz bardzo długim. Testowy egzemplarz wraz z wyposażeniem dodatkowym kosztuje około 180 000 złotych netto. Czy to dużo? Na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Gdyby nadal byłyby dostępne dopłaty rządowe (w lecie 2020 roku oscylowały wokół 30% wartości auta), byłaby szansa, aby część firm zdecydowała się na wymianę floty.

Podsumowanie

Nie rozczarowałem się. Opel Vivaro-e to kompletny dostawczy elektryk. Idealny nie jest, ale takich samochodów nie ma. Na pewno, razem ze swoimi krewnymi, jest to obecnie najlepsza propozycja na rynku w tym segmencie. I wreszcie pojemność akumulatorów trakcyjnych pozwala na normalną eksploatację, nawet, jak zapomnimy samochodu podłączyć do prądu.

 

Zalety
  • Przemyślana szoferka
  • Ustawna paka z systemem FlexCargo
  • Pojemna bateria i dobry zasięg
Wady
  • Zbyt twarde zawieszenie
  • Ogromne martwe pole

DANE TECHNICZNE PRODUCENTA s. elektr., z automatycznym reduktorem
MOC MAKSYMALNA 100 kW (136 KM)
MAKS. MOMENT OBROTOWY 260 Nm
NAPĘD przedni
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny MacPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ wahacze wleczone
HAMULCE tarczowe went./tarczowe
BAGAŻNIK 5,8 m3
BATERIA 75 kWh
TYP NADWOZIA furgon
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/3
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4959/1920/1895 mm
ROZSTAW OSI 3275 mm
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 2161/925 kg
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 750/1000 kg
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 13,3 s
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 130 km/h
GWARANCJA MECHANICZNA 2 lata
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 lat/3 lata
GWARANCJA NA BATERIĘ / SILNIK 8 lat lub 160 000 km (na baterię
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ (50 kWh Compact) 141 550 zł netto
CENA WERSJI TESTOWEJ 165 550 zł netto
CENA EGZ. TESTOWANEGO ok. 180 000 zł netto