Range Rover P510e - TEST. Weekend koronacyjny w wielkim stylu
W ten weekend nie oglądałem koronacji Karola III. Znacznie bardziej zajmował mnie "król" SUV-ów. Jedyny w swoim rodzaju, hybrydowy Range Rover P510e. Naprawdę niewiele brakuje mu do ideału.
Wielka Brytania to monarchia. Najsłynniejsza i najbardziej "klasyczna" ze wszystkich na świecie. Nie dziwne jest, że budzi (czasem niezdrowe) zainteresowanie. Nas interesuje trochę mniej. Głównie dlatego, że ten wyspiarski kraj dał światu parę królewskich samochodów. Część straciła nieco urok, część wręcz przeciwnie. Jednym z nich jest najlepszy SUV na świecie - Range Rover.
Range Rover P510e - TEST. Taki samochód jest tylko jeden
Oczywiście, jest Lamborghini Urus. Tak, ale to szybkie i modne Audi RS Q8. Jest Bentley Bentayga - cudownie luksusowy, ale wciąż... jakiś taki nie do końca. Jest "pałac Buckingham na kołach", czyli Rolls-Royce Cullinan. Bez wątpienia będzie bardziej luksusowy, choć z elegancją nie zawsze mu po drodze tak jak limuzynom tej marki.
No i jest Range Rover. To marka sama w sobie. W przyszłym roku będzie miała 55 urodziny. I od samego początku jest jedyny w swoim rodzaju. Także najnowsza generacja ma te geny. Samochód całkowicie niezależny, a jednocześnie tak doskonały w niemal każdym aspekcie, jeśli chodzi o jazdę.
Nawet z opcjonalnym kolorem. Miedziany matowy lakier wymaga dopłaty ponad 50 tys. zł, a i tak nieco wygląda, jakby ktoś "Range'a" okleił folią. No ale to kwestia gustu. Ważniejsze, i moim zdaniem świadczące o geniuszu projektantów tego samochodu, jest wrażenie. O ile wiele takich samochodów łatwo "zepsuć" konfigurację, to największy z SUV-ów brytyjskiego koncernu nawet z tym specyficznym odcieniem nie traci elegancji i majestatu. Czarne felgi też nie przeszkadzają. Minimalistyczna, nawiązująca do wszystkich pozostałych generacji sylwetka robi wrażenie, a jednocześnie nie jest wybitnie ostentacyjna. Mercedes-Maybach GLS wygląda przy nim jak kupiony na AliExpress.
Cichy luksus
Tego określenia używa się zwłaszcza w modzie. "Cichy luksus" to produkty, które są bardzo drogie i luksusowe, ale jednocześnie nie "krzyczą" o tym. Nie ma tu wielkiego loga, dziwnych kolorów, czy podążania za szybką modą. I choć Range Rover informuje wielkim napisem na masce, kim jest, najbliżej mu właśnie do takiego "cichego luksusu".
Również w środku. Jeśli o mnie chodzi, to wnętrze tego modelu jest majstersztykiem. Minimalistyczne, z cyfrowymi zegarami i dużym ekranem, ale wciąż eleganckie. I wykonane z fantastycznych materiałów. Od plastików, przez Ultrafabrics (wegański zamiennik skóry), aż po prawdziwą skórę - w naszym przypadku w białym kolorze. Znajdziemy też aluminium, a także naturalne tkaniny o różnych fakturach.
W połączeniu z wielkimi "poduchowatymi" fotelami w Range'u jest po prostu niezmiernie przyjemnie. Zarówno z przodu, jak i z tyłu. Drugi rząd jest wybitnie dwuosobowy, z indywidualnymi ekranami, masażami i wentylacją foteli oraz możliwością rozłożenia prawego fotela do pozycji półleżącej. Niestety leżanka lepiej sprawdzi się, jeśli zamówicie odmianę z długim rozstawem osi.
Mimo tego drobiazgu w samochodzie jest po prostu nadzwyczaj przyjemnie.
I to nie mija nawet podczas jazdy. Ten samochód, mimo dużej masy, po prostu płynie "nad nawierzchnią", połykając większość nierówności. A nawet na równym sprawia wrażenie, jakby się unosił. Jest cichy, stabilny, porusza się bardzo pewnie i genialnie izoluje pasażerów od świata zewnętrznego.
A przy tym pneumatyka z regulacją obiecuje sporo, jeśli chodzi o jazdę w terenie. Absolutnie tego nie potrzebujecie, ale świadomość tego, że możecie nim wjechać naprawdę daleko, jest bardzo przyjemna. Podobnie jak wiedza o tym, że ten samochód w mieście nie jest problematyczny. Dzięki skrętnej tylnej osi jest nie tylko stabilny na zakrętach, ale i zaskakująco zwrotny jak na swoje wymiary. Wszystko w imię spokoju kierowcy i pasażerów.
Jeśli zamierzacie odpoczywać w samochodzie - Range Rover jest dla Was. Poza "pełną opcją" foteli, dostaniecie możliwość obejrzenia filmu, a także posłuchania Waszej ulubionej muzyki na 35-głośnikowym systemie Meridian Signature. Ależ to pięknie brzmi.
V8 jest niemalże zbędne
Oczywiście, że V8 zawsze podnosi prestiż. Do tego bywa piekielnie mocne i genialnie brzmi. Ale czy "duży" Range Rover potrzebuje tych parametrów, poza prestiżem? Zwłaszcza, że V8 z koncernu BMW jest niewiele mocniejsze, brzmi aksamitnie i jest nieco... nudne. A skoro wydajny, cichy silnik pasujący do charakteru samochodu, to warto pomyśleć nad wersją P510e. To hybryda plug-in, słabsza o zaledwie 20 KM. Ma 510 KM i 700 Nm i katapultuje 2,8 tony tego mastodonta w 5,5 sekundy do 100 km/h. A powoduje, że SUV jest jeszcze cichszy, zwłaszcza w mieście. Tutaj może przejechać aż do 113 km na samej baterii. No cóż, ma ona ponad 30 kWh pojemności netto. A nawet po rozładowaniu silnik potrafi korzystać dość często z prądu.
Osiągi są więcej niż "wystarczające", brytyjski SUV jest naprawdę szybki, zwłaszcza że wspomagana jednostką elektryczną skrzynia biegów rzadko się myli i niemal nie informuje nas o swoim istnieniu.
A przy tym ten samochód w mieście potrafi zużyć naprawdę niedużo paliwa - średnio 13,5 l/100 km. W trasie jest nieco gorzej, ale bez tragedii.
Zużycie paliwa | Range Rover P510e |
przy 100 km/h: | 8,6 l/100 km |
przy 120 km/h: | 10,9 l/100 km |
przy 140 km/h: | 13,2 l/100 km |
w mieście: | 13,5 l/100 km |
Po co więc V8? No cóż, jednostka ta ma jedną, niepodważalną zaletę. Wersji hybrydowej nie da zamówić się z długim rozstawem osi.
Królewskie wykończenie, za królewskie pieniądze
Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach? Może i tak. Dżentelmeni je albo robią, albo wydają. Na przykład na Range Rovera. To zdecydowanie nie jest tani samochód, ale bez wątpienia widać, na co te pieniądze poszły. Poza sterowaniem zegarami z kierownicy, które jest nieco ułomne jak w każdym aucie koncernu, tutaj wszystko jest na miejscu. Od mięciutkiej skóry i szybkich multimediów, po elektrycznie sterowane schowki, normalną lodówkę w przednim podłokietniku, czy... lusterko w podłokietniku z tyłu. Nie pytajcie. Po prostu jest i wygląda "przeelegancko".
Nie dziwi więc, że Range Rover w odmianie SV, z hybrydowym silnikiem kosztuje ponad milion złotych. Jeśli rozpędzicie się w konfiguratorze, cena przebije 1,2 milion i zbliży się do 1,3. Tak jak w testowanym egzemplarzu. Ale otrzymacie tu niemal wszystko, czego potrzeba do szczęścia, od wielkiego bagażnika, po mocny silnik. Doceniam też tapicerkę w dwóch kolorach (biel dla kierowcy, szarość dla pasażerów) i inne aspekty konfiguracji, łącznie z niewielkimi poduszkami, które udają dodatkowe siedzenia w bagażniku. Moglibyście je wykorzystać na pikniku. Ale lepiej dopłacić jeszcze więcej do pełnoprawnych, jak w Cullinanie.
Range Rover P510e - moja opinia i podsumowanie
Wady tego samochodu są tak naprawdę nieistotne. Zalety? Przede wszystkim to, że cieszycie się z każdego pokonanego kilometra. Jeździ fantastycznie, jest kosmicznie wygodny i naprawdę dopracowany niemal do ostatniego elementu. Hybrydowy silnik bardzo dobrze sprawdza się w ciężkim samochodzie. Sam nie wierzę w to co mówię, ale nie przeszkadza mi tu zupełnie brak silnika V8. Takiego Range Rovera chciałbym mieć.
SILNIK | benz, turbo + kompresor, R6, 32 zaw. + silnik elektryczny |
---|---|
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni + bateria 31,5 kWh netto |
POJEMNOŚĆ | 2996 cm3 |
MOC MAKSYMALNA | syst. 375 kW (510 KM) przy 5500 - 6500 obr./min |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 700 Nm / 1500 – 5000 obr./min |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, ośmiobiegowa |
NAPĘD | 4x4, stały |
ZAWIESZENIE PRZÓD | wielowahaczowe, pneumatyczne |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe, pneumatyczne |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe went. |
OPONY | |
BAGAŻNIK | 818/2050 l |
ZBIORNIK PALIWA | 71,5 l |
TYP NADWOZIA | SUV |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 5052/2047/1870 mm |
ROZSTAW OSI | 2997 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 2810/640 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/2500 kg |
ZUŻYCIE PALIWA | od 0,9 l/100 km |
EMISJA CO2 | od 21 g/km |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 5,5 s |
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 242 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lata/3 lata |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | (SE D250) 666 700 zł |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 1 082 400 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 1 280 000 zł |