Skoda Enyaq 80x - TEST. Czy może być elektrycznym autem rodzinnym?
Czy patrzycie właśnie na idealne elektryczne auto rodzinne? Być może. Skoda Enyaq 80x Sportline ma dużo zalet. Ja sprawdziłem ją pod kątem uniwersalności - do boju wkroczyła tutaj trójka moich dzieci oraz żona.
Pięć osób na pokładzie, masa bagaży i podróże na różnych dystansach - typowo miejskich i raczej zdecydowanie dłuższych. Czy Skoda Enyaq 80x Sportline sprostała takiemu wyzwaniu?
Postanowiłem dokładnie to sprawdzić, przy okazji decydując się na krótkie porównanie do innej Skody, o której również wielokrotnie u nas czytaliście. Oczywiście mowa o modelu Kodiaq.
To właśnie on jest najbardziej zbliżony wymiarami do Enyaqa i często pełni rolę auta rodzinnego. Może więc dla niektórych jest to moment, aby przesiąść się z auta spalinowego na czeskiego elektryka?
Skoda Enyaq 80x Sportline - TEST. Wnętrze miło zaskakuje, ale mam kilka zastrzeżeń
Wyjątkowo zacznę od końca, czyli od bagażnika. Jego pojemność to solidne 585 litrów - przynajmniej według danych technicznych. Ma on również bardzo regularny kształt, dzięki czemu bez problemu zapakujecie wszystkie niezbędne pakunki, a nawet przenośną wanienkę dla małego człowieka. Za to należy się duży plus.
Drugi rząd siedzeń jest bardzo przestronny, ale tylko dla dwóch osób. Przekonałem się o tym podczas naszej redakcyjnej podróży do Berlina rok temu. Przy wzroście 190 centymetrów nie brakowało mi przestrzeni na tylnej kanapie, a spędziłem tam kilkanaście godzin i ponad 1500 kilometrów.
Żałuję bardzo, że Czesi nie zdecydowali się na wygospodarowanie trzech solidnych miejsc na kanapie. Gdyby nie jej profilowanie, bez problemu wszystkie trzy moje córki usiadłyby tam wygodnie. Niestety - osoba, która trafi na środkowe miejsce, nie będzie rozpieszczana. Plusem jest za to płaska podłoga i osobna strefa klimatyzacji.
Na przednich fotelach przestrzeni nie brakuje. One same w sobie są z kolei genialne, ale występują tylko w wersji Sportline. Od „cywilnych” wersji różnią się znacząco. Po pierwsze - mają głębsze profilowanie, co nie znaczy, że są to kubełki. Do tego zastosowano tutaj zintegrowane zagłówki (idealnie wymierzone), a do tego świetnie dobrano twardośćoraz kształt siedzisk i boczków.
Jak w porównaniu do Enyaqa wypada tutaj Kodiaq? Cóż, ma sporo większy kufer i wariant siedmioosobowy. Minusem spalinowej wersji jest z kolei mniejsza liczba pojemnych schowków. Poza tym różnic w przestronności trzeba szukać z miarką. Subiektywnie kabiny oferują podobną ilość miejsca.
Komfort podróżowania nie zawodzi
Pierwsza rzecz, jaką tutaj odczuwamy, to cisza. Praktycznie przy każdej prędkości w kabinie słychać co najwyżej szum opon. Auto jest genialnie wyciszone. W wersji Sportline seryjnym wyposażeniem są podwójne szyby boczne oraz dodatkowe maty wygłuszające. Tego mi brakowało w Volkswagenie ID.4 GTX.
Skoda Enyaq 80x Sportline ma także rewelacyjne regulowane adaptacyjne zawieszenie DCC. W tego typu samochodach nie szukam nigdy sportowego charakteru oferowanego przez zawieszenie, ale doceniam jego możliwości.
A tutaj, w trybie "maksymalnego komfortu", zapewnia ono dobre tłumienie nierówności i zupełnie nie męczy. Nawet w takim ustawieniu zbyt ambitne wejście w zakręt nie stanowi wyzwania dla auta i dla kierowcy. Nisko położony środek ciężkości sprawia, że nadwozie jedynie lekko się przechyla, a auto pozostaje "przyssane" do nawierzchni.
I choćbyśmy na siłę szukali zalet, to Kodiaq nie ma tutaj podejścia. Prowadzi się gorzej oraz jest znacznie głośniejszy, także za sprawą silnika spalinowego. Przy spokojnej jeździe nie będzie to różnica ogromna, ale już mocniejsze wduszenie pedału przyśpieszenia pokaże, jak ogromna przepaść dzieli te samochody.
Skoda Enyaq 80x Sportline - dynamika miło zaskakuje!
Pod względem osiągów Skoda Enyaq 80x Sportline nie ma czego się wstydzić. Sprint do pierwszej setki trwa mniej niż 7 sekund. Prędkość maksymalna do „tylko” 160 km/h - ale nie pamiętam, kiedy czułem potrzebę podróżowania autem elektrycznym szybciej.
To co mi przeszkadzało to działanie tempomatu. Można go ustawić tylko do prędkości 130 km/h, czyli na polskiej autostradzie albo jedziemy nieco poniżej dozwolonej prędkości. Chcecie pognać szybciej? Wtedy pozostaje klasyczne wciskanie gazu prawą stopą.
To co zawsze będę podkreślał w przypadku aut elektrycznych to natychmiastowa reakcja na gaz. Bez redukcji, zwłoki turbosprężarki czy "lagowania" oprogramowania spowodowanego nowymi normami emisji spalin.
Tak, wszystkie te elementy występują w spalinowej Skodzie. Różnicę do setki pomijam (wolniej o 0,6 sekundy w wariancie RS), ale mamy normalnie działający tempomat i prędkość maksymalną wynoszącą 200 km/h. Tylko czy w aucie rodzinnym ma to znaczenie?
Zasięg, czyli największy problem aut elektrycznych. Czy Skoda Enyaq nie zawiedzie w tej kwestii?
Skodę Enyaq 80x Sportline testowałem w pierwszej połowie kwietnia. Warunki nie były może idealne, ale bez problemu auto osiągało deklarowany przez producenta zasięg.
Obietnice na poziomie 488 kilometrów przy odrobinie chęci można poprawić o dobre 100 kilometrów - i to bez większego starania.
W przypadku częstego wykorzystywania obwodnicy miasta (droga ekspresowa), nadal bez problemu przejeżdżałem ponad 400 kilometrów na jednym ładowaniu.
przy 100 km/h: | 17,5 kWh/100 km |
przy 120 km/h: | 18,7 kWh/100 km |
przy 140 km/h: | 25,9 kWh/100 km |
w mieście: | 15-18 kWh/100 km |
Warty uwagi jest fakt, że przy prędkości 120 km/h zużycie energii jest o około 10% niższe niż w wersji tylnonapędowej, którą jechaliśmy do Niemiec. Konstrukcyjnie przez ten rok auto nie miało zmian, natomiast producent cały czas pracuje nad oprogramowaniem.
Tak, w autach elektrycznych optymalizując dystrybucję energii można sporo zyskać już w jeżdżących samochodach. A w drodze jest jeszcze nowsza i bardziej dopracowana wersja MIB 3.0, która wdrażana jest już do dotychczasowych aut i występuje z nowymi egzemplarzami. Redaktor Naczelny miał styczność z Enyaqiem Coupe z MIB 3.0 na pierwszych jazdach i raportował, że jest naprawdę dobrze. Różnicę widać i czuć.
W mieście benzynowy Kodiaq będzie dysponował podobnym albo nawet mniejszym zasięgiem. Po stronie elektryka będzie też komfort związany z ładowaniem. Nawet jak nie macie możliwości podpięcia auta w domu lub bloku (wtedy czas liczony jest w sekundach), to korzystanie z publicznych ładowarek najczęściej odbywać się będzie „przy okazji” - podczas zakupów lub przy wizycie w kinie.
W długiej trasie spalinowa wersja będzie miała przewagę. Nie dość, że zapewni zasięg o co najmniej 200 kilometrów większy, to jeszcze uzupełnienie zbiornika zajmie kilkanaście minut a nie kilkadziesiąt. Jednak nawet w tym przypadku, koszt przejechania 100 kilometrów będzie znacznie wyższy. Do tego sieć bardzo szybkich ładowarek rozrasta się w trybie ekspresowym. Tak naprawdę mając do dyspozycji "niemiecką" siatkę stacji typu IONITY oraz pochodnych, przy ładowarkach spędzamy nie więcej niż 15-20 minut.
Różnica cenowa może być niespodzianką
A jak elektryk wypada cenowo? Widoczna na zdjęciach Skoda Enyaq 80x Sportline skonfigurowana jest na około 280 tysięcy złotych. Porównywalny Kodiaq Sportline będzie miał silnik 2.0 TSI o mocy 190 KM z napędem na wszystkie koła. Do zestwienia można też podstawić Kodiaqa RS, oferującego teraz 245 KM. Po zrównaniu wyposażenia spalinowe auto będzie kosztowało od 210 000 do 250 000 złotych.
Różnica cenowa wynosi zatem około 30-50 tysięcy złotych (na zakup auta elektrycznego dostaniecie jeszcze zwrot niecałych 20 000 złotych). Nie jest to duża kwota, biorąc pod uwagę różnicę w cenie prądu oraz benzyny. Obecnie litr bezołowiowej kosztuje 8 złotych (brutto, VAT 8%) a kilowatogodzina prądu w taryfie nocnej około 50 groszy (też brutto, VAT 5%). Nawet jak Kodiaq 2.0 TSI spali średnio 12 litrów benzyny, to koszt przejechania 100 kilometrów wyniesie około 96 złotych. Średnie zużycie w Enyaqu 80x wyniosło 18 kWh, czyli koszt pokonania tego samego dystansu to zaledwie dziewięć złotych.
Czyli już po około 55 tysiącach kilometrów różnica w cenie całkowicie zostanie zniwelowana. A w przypadku eksploatacji typowo miejskiej - nawet szybciej. W przypadku korzystania z publicznych ładowarek, zwrot nastąpi później, ale nadal będzie to opłacalne. Poza tym korzystając z ofert subskrypcyjnych obniżamy koszty ładowania, co przedstawiłem w moich wyliczeniach.
W przypadku zakupu auta w finansowaniu, różnica będzie odczuwalna od razu. W końcu wyższa kwota raty za droższe auto elektryczne pokryje niższy koszt „tankowania”.
Podsumowanie
Skoda Enyaq 80x Sportline jest świetnym samochodem. Oferuje wysoki komfort jazdy, pojemne wnętrze, świetne osiągi i spory zasięg. Jednak czy może zastąpić samochód spalinowy? O ile nie planujecie dalszych wyjazdów po Polsce z dziećmi to jak najbardziej.
Za granicą staje się to jednak dużo mniej uciążliwe. Tym samym gdyby tak Enyaq miał trzy niezależne miejsca z tyłu, to ustawiłbym się po niego w kolejce. Bez wahania!