Fantastyczny samochód z listą wad. Suzuki Ignis CVT - TEST
Suzuki Ignis jest samochodem zaprojektowanym niemal idealnie. W wersji ze "automatem" jest świetny w mieście. Ale... ma też sporo wad.
To moje drugie podejście do tego "malucha" z Japonii. I po raz drugi będę tutaj wygłaszał peany na temat tego, jak dobrze ten Suzuki Ignis jest zaprojektowany.
W idealnym świecie, to właśnie podobne samochody byłyby nam na co dzień potrzebne. Praktyczne, ale jednocześnie małe i zwinne oraz oszczędne. W mieście nic więcej nie potrzeba, a jeśli ktoś jeździ "wokół komina" na wsi, czy w górach, to takie Suzuki też będzie idealne. Przyjrzałem się tym razem wersji mniej górskiej (bez 4x4), a bardziej miejskiej (ze skrzynią automatyczną). Jak wypadła i co powoduje, że Ignisów widujemy tak mało?
Suzuki Ignis – TEST. Pogromca korków i krawężników
Ignis jest niewiele większy od przeciętnego kei cara i jest to jedna z jego wielu zalet. Przynajmniej jeśli chodzi o miejską jazdę. Dotyczy to zwłaszcza współpracy z czterocylindrowym 1.2. Jest wolnossące, ma wtrysk wielopunktowy i zaledwie 108 Nm momentu obrotowego. Za to ma układ miękkiej hybrydy, który pomaga dodatkowo oszczędzać paliwo. Co przy miejskim autku o wadze ok. 900 kg i tak nie jest trudne.
Trzeba przyznać jednak, że samochód z „automatem” pali więcej niż wersja z napędem na obie osie, za to ze skrzynią manualną. Przy czym „więcej” nie oznacza dużo. Ignis z automatem potrzebuje średnio ok. 6 – 6,3 l/100 km w trybie mieszanym. W mieście podobnie. W trasie od 5 do 8 l przy prędkościach autostradowych
Zużycie paliwa | Suzuki Ignis 1.2 CVT |
przy 100 km/h: | 5,5 l/100 km |
przy 120 km/h: | 7,0 l/100 km |
przy 140 km/h: | ok. 8,2 l/100 km |
w mieście: | ok. 6 - 6,5 l/100 km |
Tyle, że autostrad nie lubi. Choć wciąż jest stabilny i nie aż tak głośny, to zdecydowanie brakuje mu dynamiki, a utrzymanie ok. 140km/h nie jest proste. Do tego skrzynia CVT mocno „żongluje” obrotami. Zwłaszcza, jeśli chodzi o elastyczność, mała jednostka nie ma się czym popisać.
Dlatego znacznie lepiej Suzuki radzi sobie w mieście i na drogach krajowych. Jest wtedy ciche, oszczędne i bardzo zwinne. CVT przy ruszaniu ma moment zawahania, ale potem w miarę sprawnie pomaga w pełni wykorzystać całe 83 KM mocy, którymi dysponuje japońskie „pudełko”.
Do tego ma 18 cm prześwitu i krótki rozstaw osi. Krawężniki nie są dla niego przeszkodą, a i drogi gruntowe nie powinny sprawiać mu problemów, nawet bez napędu na cztery koła.
Po prawdzie, to japońska propozycja jeździ bardzo przyjemnie. Jest przy tym „naturalna”, jeśli chodzi o odczucia, jak starsze samochody. Kierownica pracuje lekko, samochód jest zwrotny, a mimo dość sztywno zestrojonego zawieszenia nie męczy kierowcy i pasażerów.
W samym mieście docenicie na pewno kamerę cofania oraz bryłę auta, dzięki której niesamowicie prosto będzie można je wyczuć podczas manewrów.
Genialny projekt
Po raz kolejny muszę pochylić czoła przed japońskimi inżynierami. Jednak niedobory przestrzeni życiowej powodują, że ludzie zaczynają sensownie kombinować. Dlatego Suzuki Ignis, ze swoim 2,4-metrowym rozstawem osi, jest zadziwiająco praktyczny.
I nie mam tu na myśli wyłącznie tego, że samochód jest pięciodrzwiowy (i czteroosobowy!). Ale tylne drzwi mają tutaj całkiem szeroki zakres otwierania, a otwór jest wystarczający, żeby na kanapę nie trzeba się było wciskać.
Jeśli chodzi o przestrzeń, to również jest nieźle. Zwłaszcza, że kanapa ma spory zakres przesuwania się oraz regulację kąta pochylenia oparcia. Dzięki temu w małej przestrzeni da się podróżować we czwórkę. Oczywiście, nie może to być zbyt długa podróż. Wspomniana kanapa ma dość krótkie siedzisko, więc nie do końca będzie wygodna dla osób z długimi nogami.
Dzięki możliwościom aranżacji tejże, możemy też uzyskać całkiem przestronny bagażnik. Przy podróży we dwójkę, do Ignisa wejdzie naprawdę sporo pakunków. Do tego oparcia składają się zupełnie na płasko, a klapa podnosi się dość wysoko.
Suzuki Ignis jest też dość wygodny z przodu. Nie są to oczywiście królewskie fotele, ale „stołki” w japońskiej propozycji nie są niewygodne. I nawet dwie szersze osoby nie trącają się łokciami.
Wyposażenie wystarczające, ale to wariant „minimum”
Brakuje za to podłokietnika. I kilku innych rzeczy. Na pierwszy rzut oka w Suzuki znajdziemy wszystkie elementy wyposażenia, które powodują, że samochód traktujemy jako „normalny”. Jest klimatyzacja (ale manualna), ogrzewane siedzenia, centralny zamek i kamera cofania. Asystent pasa ruchu wspiera nas w trakcie jazdy, a systemem audio możemy sterować z kierownicy. Same multimedia teoretycznie też są dość zaawansowane.
Teoretycznie, bo w praktyce są dramatyczne. Zarówno jeśli chodzi o funkcjonalność, jak i obsługę. Niby mają wsparcie dla smartfonów, ale tylko dla Android Auto. Można oczywiście podłączyć telefon przez Bluetooth, ale nic nie odtworzycie, o ile nie macie muzyki fizycznie ściągniętej na telefon lub… odtwarzacz. Niby drobiazgi, ale mamy prawie 2024 rok, a Ignis „multimedialnie” jest spóźniony o dobre 10 lat.
Na szczęście przynajmniej ergonomia reszty wnętrza nie rozczarowuje. Jest plastikowe i dość proste, ale czytelne i, bez wątpienia, łatwe do nauczenia się.
Być może dlatego, że wyposażenia nie ma zbyt dużo. Przy tylnych drzwiach znajdziemy korbki, kierownica jest plastikowa, tempomatu nie przewidziano, a klimatyzacji automatycznej nawet nie da się dokupić. Podobnie jak… czegokolwiek. Nawet systemu bezkluczykowego, a pamiętajcie, że w Ignisie kluczyk nawet nie jest składany. Prawdziwy „oldschool”. Jedyną opcją w wersji ze skrzynią automatyczną jest lakier metalik.
I tu się robi prawdziwy problem
Sądzę jednak, że znajdzie się wiele osób, którym takie braki w wyposażeniu nie będą przeszkadzać. I ja to rozumiem, bo część to przyjemne, ale tylko gadżety. Tyle, że Suzuki Ignis ze skrzynią CVT jest po prostu bardzo drogi.
Samochód „bez lakieru” wyceniono na 87 900 zł. Specyfikacja ze zdjęć przekracza 91 tys. zł.
Dziewięćdziesiąt jeden tysięcy. Za samochód segmentu A/B, z plastikową kierownicą i manualną klimatyzacją oraz korbkami z tyłu. Dacia Duster przewraca się ze śmiechu. Przypominam, że rumuńsko-francuski SUV jest znacznie większy. A za 90 900 zł dostaniecie samochód w wersji „drugiej od góry” (Journey+) z silnikiem zasilanym LPG. Tyle, że tu następuje zmiana generacji, a nowy model będzie z pewnością droższy.
Naturalnym konkurentem Ignisa wydaje się chociażby Toyota Aygo X. Mały silnik, skrzynia CVT, lekko podniesione nadwozie i dwie pary drzwi. No, Toyota może niedomaga mocą i jest znacznie mniej praktyczna, ale w tej cenie (89 900 zł) w cenniku figuruje najwyższa odmiana Executive. Ma światła LED, indukcyjną ładowarkę, automatyczną klimatyzację, obszytą kierownicę, czy bezprzewodowe interfejsy telefonów na 10,5-calowym wyświetlaczu.
Suzuki Ignis ze skrzynią CVT – Podsumowanie i opinia
Bez zmian będę twierdził, że Suzuki potrafi tworzyć małe samochody. Samochody sprytne i zwinne, ze świetnym zarządzaniem przestrzenią, tak naprawdę są tym, czego obecnie potrzebujemy w zatłoczonych miastach. Ignis nie jest wyjątkiem. Praktyczny, oszczędny, a ze skrzynią automatyczną bardzo przyjemny do miejskiej jazdy.
Tylko powinien kosztować z 15 – 20 tysięcy mniej. Albo chociaż być znacznie lepiej wyposażony. No i na pewno powinien otrzymać lepsze multimedia. Te się nijak nie bronią. Wtedy możnaby mu wybaczyć plastikowe wnętrze i brak dynamiki na trasie.
SILNIK | benz, R4, 16 zaw. + mHEV |
---|---|
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk wielopunktowy |
POJEMNOŚĆ | 1197 cm3 |
MOC MAKSYMALNA | 61 kW (83 KM) przy 6000 obr./min |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 107 Nm przy 2800 obr./min |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, bezstopniowa |
NAPĘD | przedni |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny MacPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | belka skrętna |
HAMULCE | tarczowe went./bębnowe |
OPONY | 175/60R16 |
BAGAŻNIK | 267/1097 l |
ZBIORNIK PALIWA | 30 l |
TYP NADWOZIA | crossover |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/4 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 3700/1660/1605 mm |
ROZSTAW OSI | 2435 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 925/405 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | |
ZUŻYCIE PALIWA | 5,4 - 5,4 l/100km |
EMISJA CO2 | 122 - 124 g/km |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 12,4 s |
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 155 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 3 lat lub 100 000 km |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat/1 rok |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | (1.2 Comfort Plus) 75 900 zł |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 87 900 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 91 390 zł |