Szalony pomysł? Podróżnik wybrał Suzuki Jimny na podróż przez Botswanę
Uwielbiamy takie szalone historie. Suzuki Jimny nie jest oczywistym wyborem na długą podróż przez Afrykę. Tymczasem Adrian Abrahams z ROAM Overlanding pokazuje, że japoński maluch to strzał w dziesiątkę.
Samochód, w którym jest bardzo mało miejsca i nie ma za dużo mocy. To dzielny pojazd, ale czy gotowy na tak trudną podróż? Jak pokazuje Adrian Abrahams z ROAM Overlanding, Suzuki Jimny świetnie się sprawdza w takich warunkach. A ponieważ uwielbiamy Jimniego, dlatego też pokazujemy Wam tę ciekawą wyprawę.
Kierunek: Botswana
Jeśli myśleliście, że Jimny zostało mocno zmodyfikowane przed rozpoczęciem podróży, to jesteście w błędzie. Zastosowano tutaj opony w rozmiarze 215/75/15 firmy BF Goodrich, model KO2. Osadzono je na seryjnych felgach, co jest dużą ciekawostką - te są wystarczająco wytrzymałe. Dorzucono też nieco mocniejsze zawieszenie firmy DES-SOL, specjalizującej się w modyfikowaniu małego terenowego Suzuki. Poza tym pojawiły się nowe zderzaki i bagażnik dachowy z namiotem.
W aucie znalazło się też sporo ekwipunku, który przydaje się w trudnych botswańskich warunkach. O wszystkim Abarhams opowiada w swoim pierwszym filmie, gdzie pokazuje co i jak ulokowano w samochodzie.
Trasa wyprawy biegła z Republiki Południowej Afryki, czyli miejsca zamieszkania Abrahamsa, aż do północnych granic Botswany. O ile sama podróż przebiegła bez większych problemów, o tyle ostatni etap okazał się być dużym wyzwaniem. Chodzi o solnisko Makgadikgadi, gdzie nawet lekkie Jimny było zbyt ciężkie. Pokonanie tego odcinka było możliwe jedynie ze względu na wykorzystanie specjalnych platform, po których auta powoli przedostawały się między kolejnymi punktami trasy.
Podróż odbywała się w dwa auta
I były to dwa identycznie zmodyfikowane Suzuki Jimny. Jak więc pokazuje wyprawa ROAM Overlanding nawet w takich warunkach mała japońska terenówka nie sprawia żadnych problemów. Adrian Abrahams podkreśla, że w planach ma kolejne wyprawy - tym razem nawet bardziej wymagające. Wiele osób komentujących tę podróż zwraca uwagę na to, że pomysłodawca wyprawy mógł śmiało wybrać inne auto - na przykład używanego Wranglera. Abrahams podkreśla jednak, że prosta konstrukcja, solidna rama oraz małe wymiary idealnie sprawdzają się podczas takich wypraw. Jest to też dowód na to, że nie zawsze trzeba wybierać Land Cruisera i Patrola.