CyberWTF, czyli dlaczego Tesla Cybertruck wywołała taką dyskusję?

Wizjoner i szaleniec? Elon Musk niemal cały czas zaskakuje nas kontrowersyjnymi projektami i oderwanymi od rzeczywistości pomysłami. I w tym tkwi jego sekret.

Nigdy nie byłem "fanboyem" konkretnej marki. Zawsze z zaciekawieniem obserwowałem moich technologicznych znajomych, którzy z wielkimi emocjami przyjmowali debiut nowego telefonu czy innego urządzenia, najlepiej swojej ulubionej firmy. Wiadomo - na motoryzację też można to przełożyć, ale tutaj spektrum wyboru jest znacznie szersze. Poza tym najczęściej te fascynujące i inspirujące auta oraz technologie oznaczają piekielnie wysoką cenę i ograniczoną dostępność. Tesla Cybertruck.

Elon Musk to bez wątpienia prawdziwa gwiazda estrady. Gdyby był znanym muzykiem, to jego koncerny oznaczałyby pełne stadiony i rozemocjonowanych fanów. Zresztą już teraz pokazując samochody czy swoje wynalazki robi "show". Jego adoratorzy wręcz krzyczeli z zachwytu, gdy na trzy dni temu na scenę wjechała Tesla Cybertruck. Nie zdziwiłbym się też, gdyby ktoś w tym tłumie zemdlał lub potrzebował pomocy ze strony zespołu lekarskiego.

A później zaczął się prawdziwie rockowy pokaz. Musk i jego wsparcie w czarnych spodniach, t-shirtach i skórzanych kurtkach prezentowali się na scenie niczym ludzie wyciągnięci z Blade Runnera, do którego zresztą pojawiało się wiele odwołań. Efektowna typografia w tle budowała specyficzną atmosferę. I wtem pojawiła się ten wyczekiwany pojazd - Tesla Cybertruck. Stylista tej marki Franz von Holzhausen najpierw z całej siły przyłożył w drzwi elektrycznego pickupa młotem kowalskim, aby kilka chwil później rzucić metalowymi kulami w szyby. Te miały nie pęknąć, ale niestety poddały się po pierwszym uderzeniu. Teoretycznie była to wpadka, choć w praktyce uatrakcyjniła i przede wszystkim urealniła ona cały pokaz udowadniając, że "nawet Tesla musi dopracować pewne elementy".

Internet od kilku dni żyje tym samochodem. Jego piekielnie kontrowersyjny wygląd momentalnie podzielił społeczność na tych, którzy widzą w Musku człowieka myślącego przyszłościowo i wychodzącego ze swoimi koncepcjami poza ramy standardowego samochodu. Reszta z kolei uznaje ten projekt za skrzyżowanie rysunku czterolatka z czajnikiem i futurystycznymi projektami supersamochodów z lat 70. i 80. XX wieku.

Gra na marzeniach z dzieciństwa

Mam wrażenie, że w tym tkwi sekret tego auta. Owszem, Tesla Cybertruck to pickup, aczkolwiek przynajmniej na papierze wyróżniający się niezwykłą specyfikacją. Uciąg, ładowność, zasięg i osiągi robią wrażenie. Oczywiście mówimy wciąż o studyjnym aucie, które musi przejść jeszcze szereg modyfikacji. Mimo wszystko 800 kilometrów na jednym ładowaniu i nieco ponad 3 sekundy do setki w PICKUPIE to wartości, o których wielu się nie śniło.

I ta stylistyka! Przyjmijmy, że Elon Musk celuje z tym autem w klientów w wieku 25-45 lat. To właśnie oni wykazują największe zafascynowanie rozwiązaniami, które są tutaj stosowane. Najstarsi z nich doskonale pamiętaj te wszystkie wynalazki, które pojawiały się wówczas w formie pojazdów koncepcyjnych.

Tesla Cybertruck ma w coś, co kiedyś studio Bertone uznawało za wizję przyszłości. Ostre krawędzie, niestandardowe płaskie przestrzenie i mocne załamania grają na nostalgii i dziecięcych marzeniach. A dorzucając do tego osiągi, które sprawiają, że ciężarówka (bo tyle mniej więcej waży pickup Tesli) jest w stanie pokonać Porsche w wyścigu na prostej.

A to dopiero rozgrzewka, bo użytkowa Tesla ma być oferowana z szeregiem ciekawych dodatków. Klienci będą mogli na przykład zamówić wraz z nią elektrycznego quada, utrzymanego w tej samej stylistyce i dopasowanego wymiarami do przestrzeni ładunkowej.

Marka z twarzą

Kiedy myślimy o Volkswagenie, Audi czy BMW widzimy tylko logo. Nikt nie kojarzy żadnego lidera firmy, który wyróżnia się z tłumu i jest z nią utożsamiany. Ci, którzy tak jak my (dziennikarze) i Wy, pasjonaci motoryzacji są głębiej zanurzeni w temacie, od razu wiedzą o czym mowa gdy pojawia się nazwisko Tavares, Ghosn, Marchionne czy Zetsche.

Elon Musk jest natomiast dla wszystkich. Nawet osoby nie interesujące się zupełnie motoryzacją będą wiedziały o czym mowa. Musk wyskakuje z lodówki, jest w Twoim smartfonie i pojawia się w politycznych dyskusjach po wiadomościach w TV. Brakuje tylko płatków śniadaniowych z pudełkiem z jego podobizną.

Wszystko to jednak sprawia, że znajomość i świadomość marki jest w przypadku Tesli ogromna. A to pozwala jej sprzedawać coraz więcej samochodów bez wykładania ogromnych pieniędzy na marketing. Zresztą Cybertruck doskonale to pokazuje. Od premiery (przypominam, 3 dni temu) zebrano 146 000 wstępnych zamówień, których łączna kwota opiewa na 8,2 miliarda dolarów. I wbrew pozorom najmniejsza grupa z tych wszystkich klientów (licząca 17%) postawiła na najtańszy, bo wyceniany na 39 000 dolarów wariant z pojedynczym silnikiem. 42% osób postawiło na wariant z dwoma silnikami, zaś 41% na trzysilnikową topową opcję.

Tesla będzie skręcać karki

Jak podkreślają eksperci Tesla będzie musiała dopasować swój samochód do obowiązujących na świecie przepisów, aczkolwiek powinna sobie z tym poradzić bez większego problemu. Największe wyzwania to jednak technologia. Wytrzymała stal walcowana na zimno to wyjątkowo drogie rozwiązanie. Tutaj jednak Musk może posiłkować się swoją drugą działalnością, bo podobne rozwiązania wykorzystywane są w rakietach SpaceX.

Rozwój modelu? Po raz kolejny Tesla wykorzysta częściowo swoich klientów, zwłaszcza tych, którzy jako pierwsi odbiorą auta. Bez wątpienia będą oni beta-testerami, a większe poprawki zostaną wprowadzone po kilku miesiącach - tak jak to miało miejsce m.in. w Tesli Model 3.

Stylistyka tego modelu sprawi jednak, że o Tesli będzie głośno. Nawet jeśli na drogach USA pojawi się naprawdę sporo egzemplarzy, to jednak wciąż będą one wyglądały jak mały statek kosmiczny, który wylądował na niewłaściwej planecie. A to oznacza wiele zdjęć i publikacji w kanałach social media. I tak oto ta cała misterna maszyna się kręci, a Elon Musk może z założonymi na biurko nogami spijać sukces swojej marki.

I choć nie jestem ani fanem Tesli i wielu rozwiązań przez nią stosowanych (jak chociażby te przeklęte puste wnętrza z jednym ekranem), a Cybertruck raczej odpycha mnie swoim wyglądem, to jednak zaczynam widzieć w tej układance dużo sensu. Ciekawe tylko ile poczekamy na produkcyjny wariant tego auta, bowiem Tesla Roadster wciąż nie wyjechała poza bramy fabryki tej marki.