Tesla startuje z Robo Taxi. Nie zgadniecie - nie będzie taka "robo" i będzie miała kierowców
Od 10 lat Elon Musk informuje o wprowadzeniu w pełni autonomicznych taksówek. Samochód CyberCab pokazano na jesieni. Ale Robo Taxi wciąż jest w fazie obietnic.
To jeden ze sztandarowych projektów Muska. I prawdopodobnie ostatnia szansa na odbicie kursu akcji. Nikt nie jest tak niecierpliwi jak akcjonariusze. A marka szalonego miliardera zaczyna mocno dołować. Tymczasem od dekady słyszymy zapowiedzi Robo Taxi, w pełni autonomicznych taksówek, które będą wozić klientów bez kierowców.
Szanse na to pojawiły się na jesieni, kiedy pojawił się prototyp CyberCab. Oraz po wygranej Donalda Trumpa, który sprzyja projektom Muska.
Robo Taxi zgłoszona do uruchomienia. Ale... z kierowcą
Tesla złożyła wniosek o licencje usługi przewozu pasażerów w Kalifornii. Tyle, że "coś tu nie gra".
Z jednej strony, jak mówią urzędnicy z tego stanu, Tesla złożyła wnioski o tego samego rodzaju zezwolenie na przewóz osób, co Waymo, czy Robo Taxi Alphabet, ale z drugiej strony omawia z urzędnikami sprawy zupełnie inne tematy. takie jak kwestie informacji o prawach jazdy, czy koordynację testów narkotykowych.
Ja wiem, że CyberCab ma być bardzo zaawansowany, ale zakładam, że nie na tyle, żeby samodzielnie jeździć po "prochach".
A Tesla nie ubiega się w ogóle o zezwolenie na testowanie pojazdów bez kierowcy i wdrożenie takiej usługi.
Czyli "przewóz osób - tak, ale nie bez kierowcy".
To zupełnie co innego niż wszyscy oczekiwali. Wygląda na to, że marka z Austin po prostu wciąż jeszcze nie ma działającego samochodu autonomicznego i nie ma szans konkurować chociażby z Waymo. Ich autonomiczne taksówki już jeżdżą w Kalifornii i choć robią to w sposób nieco ułomny, to jednak działają.
Jest też druga teoria. Elon Musk planuje ruszyć z Robo Taxi i CyberCabem w Teksasie, gdzie przepisy są, lub będą znacznie przyjaźniejsze i nie wymagające zbyt wielu utrudnień. To byłoby coś. Tyle że, w takim razie, do czego potrzebne są kalifornijskie zezwolenia na "zwykłą" taksówkę.
Chyba że to gorączkowa próba szukania wzrostu akcji i ustabilizowania kursu amerykańskiej marki. Każdy szum medialny, który może przekonać inwestorów, że nie warto zacząć wyprzedawać akcji i dodatkowo pogrążać firmę, która słynie z opóźnień. Zwłaszcza w obecnej sytuacji politycznej.
źródło: Jalopnik