Vittori Turbio był zapowiadany jako samochód "AI". Tak właśnie wygląda przyszłość

W Miami zadebiutowało właśnie Vittori Turbio. Startup, który jeszcze miesiąc temu reklamował to auto jako pierwszy "hipersamochód AI". I jak to wyszło?

Za współpracę ze startupem Vittori odpowiada między innymi Pininfarina. A włoskie studio designerskie na liście płac oznacza, że na pewno projekt nie będzie nijaki. Vittorio Turbio, co ciekawe, w oficjalnej wersji zgubiło już "Sztuczną Inteligencję" w nazwie i materiałach prasowych. Niemniej jednak włoski projekt jest całkiem ciekawy. I, co ważne w przypadku wielu startupów - prototyp już jeździ. Nie jest więc to tylko makieta czy render.

Vittori Turbio niemal unika kontrowersji

Czy zaprojektowany przy współpracy "technologii przyszłości" samochód może przykuwać wzrok? Jak najbardziej, choć Turbio nie należy do aut, które zaskakują kontrowersyjnymi pomysłami designerskimi.

Nie jest jednak całkowicie nijaki. Powiedziałbym, że przypomina bardziej modele GT, albo auta sprzed kilkunastu lat. To w sumie... dobrze. Więcej dzieje się w tylnej części, z kaskadą świateł LED i poczwórnym wydechem pomiędzy nimi. Ale też mam takie skojarzenia z McLarenem i nowymi Lamborghini.

Vittori Turbio

Wiemy z wcześniejszych zapowiedzi, że auto powstaje przy pomocy m.in. sterowanych sztuczną inteligencją drukarek 3D, które używaja do druku włókna węglowego i tytanu.

Silnik V12 od sprawdzonego dostawcy

Vittori Turbio jest hybrydą, korzystającą z jednostki V12. Bardzo słusznie. Na dodatek, ten silnik zbudowała Italtecnica. Tak, oni budują też silniki dla Kimery EVO37, a także przebudowują jednostkę w Alfie Giulii GT od Totem GTA Modificata.

Jednostka w Turbio ma 6,8 litra pojemności i łącznie z umieszczonym na przedniej osi silnikiem elektrycznym osiąga 1110 KM. Do 100 km/h ma przyspieszać w około 2,5 sekundy. To naprawdę robiący wrażenie wynik. Wszyscy wiemy, że urwanie każdej 0,1 sekundy poniżej 3 sekund oznacza olbrzymie nakłady na napęd oraz aerodynamikę.

"Naszym marzeniem było stworzenie pięknego, szybkiego pojazdu, który budziłby emocje i dawał poczucie więzi. Nie chcieliśmy tworzyć kolejnego supersamochodu – chcieliśmy zbudować coś, co daje wrażenie lotu, rzeźby, mocy na wyciągnięcie ręki. Chcieliśmy stworzyć rzeczywistość, w której osiągi, piękno, kontrola i swoboda mogłyby współistnieć w jednym samochodzie – bez kompromisów."

W ten, dość egzaltowany sposób, wypowiedział się podczas premiery założyciel i CEO marki Vittori, Carlos Cruz.

Produkcja ma ruszyć w przyszłym roku i powstanie zaledwie 50 egzemplarzy tego auta. W cenie bliżej jeszcze nieokreślonej. Myślę, że firma jednak nie będzie się rozdrabniać i metka będzie opiewać na kwoty powyżej 1 mln Euro. Bez podatków.