Volkswagen Caddy 1.6 TDI Comfortline
Segment samochodów użytkowych rządzi się swoimi prawami. Tu stylistyka schodzi na dalszy plan, a na pierwszy wysuwają się walory praktyczne jak wielkość przestrzeni ładunkowej, czy też komfort pracy kierowcy. Niemniej jednak co jakiś czas oferowane modele trzeba poddać kuracji odświeżającej.
Volkswagen całkiem niedawno zakończył szeroko zakrojoną operację odświeżania prawie całej palety swoich samochodów, dzięki czemu nowe modele zyskały nie tylko poprawione wnętrza czy też nowe elementy wyposażenia, ale przede wszystkim ich design stał się bardziej wyrazisty.
Nie każdemu jednak to "ujednolicanie twarzy", jakie Volkswagen zaprezentował, spodobało się: Polo podobne do Tourana, Touran do Sharana, a Jetta do Passata. Oczywiście, nie do końca tak jest, bo wprawne oko bez problemu rozpozna każdy model z Wolfsburga, aczkolwiek ostre rysy niekoniecznie muszą pasować do każdego z nich.
Na swoją kurację liftingową czekał także Volkswagen Caddy, którego trzecia generacja oferowana była od 2003 roku. To typowy przykład samochodu użytkowego - zupełnie nijakiego stylistycznie, ale wyjątkowo sprawnego w kwestiach użytkowych i uniwersalnego, jeśli chodzi o klienta. Jak widać, tym segmentem nie rządzi design, a walory praktyczne, co też docenili klienci Volkswagena - w latach 2004-2010 sprzedano na całym świecie 800 000 sztuk tego auta. w 2010 roku przyczynił się do sukcesu niemieckiej marki w Polsce - Volkswagen zanotował 13,4-procentowy udział w rynku samochodów dostawczych, co było drugim wynikiem po marce Fiat (22,8 proc.).
Nowa twarz
Odświeżony Caddy zadebiutował na jesieni zeszłego roku. Co prawda trudno go nazwać nowym modelem, raczej gruntownym liftingiem, jednak Volkswagen skupił się nie tylko na stylizacji zewnętrznej, ale także na udoskonaleniu jednostek napędowych, wzbogaceniu wyposażenia seryjnego i dodatkowego oraz na poprawieniu jakości wykonania. Do naszej redakcji trafił może nie bezpośrednio z podpoznańskiego Antonika, gdzie produkowane są Volkswageny Caddy, świeżutki egzemplarz w osobowej odmianie Comfortline z oszczędnym silnikiem 1.6 TDI o mocy 102 KM w zniewalającym kolorze Black Berry. Sprawdźmy, jakimi argumentami walczy Volkswagen z konkurencją z Fiatem Doblo, Renault Kangoo i Citroenem Berlingo na czele.
Przód nowego Caddy'ego nabrał nowego wyrazu i jest bez wątpienia jednym z tych modeli Volkswagena, którym proces unifikacji wyszedł na dobre. Ostre rysy twarzy, podwójne halogenowe reflektory i wąska atrapa z powiększonym logo nadają dostawczakowi wyglądu, który może przypaść do gustu. Także przeprofilowany zderzak z lampami przeciwmgielnymi (dodatkowo z funkcją doświetlania zakrętów: opcja 324 zł netto) pasuje do charakteru zmian, a całość nie sprawia wrażenia sztucznie doklejonego przodu z Polo do "budy" samochodu dostawczego.
Reszta zmian jest typowo kosmetyczna. Z tyłu nadwozia pojawiły się nowe klosze lamp, inny krój napisów i zmienione logo marki. Testową odmianę Comfortline poznamy m.in. po lakierowanych zderzakach, relingach dachowych, przyciemnianych z tyłu szybach oraz po 15-calowych alufelgach. Dopełnieniem eleganckiej stylistyki jest ciemny lakier metalizowany o nazwie Black Berry (dopłata: 1793 zł netto).
Warto wspomnieć także o fakcie, że Caddy jest jednym z największych aut segmentu: mierzy 4,40 m i wyprzedza pod tym względem pozostałych liderów: Renault Kangoo (4,21 m), Citroena Berlingo (4,38 m) i Fiata Doblo (4,39 m). Ci natomiast przebijają testowane auto rozstawem osi - Volkswagen Caddy: 2681 mm, Renault Kangoo: 2697 mm, Citroen Berlingo: 2728 mm oraz Fiat Doblo: 2755 mm. Warto jednak wspomnieć, że Caddy posiada także przedłużoną odmianę Maxi (długość: 4,87 m, rozstaw osi: 3006 mm). Podobną może się pochwalić co najwyżej Renault Kangoo Express Maxi (także w wersji osobowej) oraz Fiat Doblo Cargo Maxi (tylko w odmianie dostawczej lub półdostawczej z niepełnym przeszkleniem).
Stary i nowy znajomy
Także wnętrze odświeżonego Volkswagena Caddy to taki "stary nowy" znajomy. Sam zarys deski rozdzielczej pozostał ten sam, nie mamy więc najmniejszych problemów z jej czytelnością i funkcjonalnością, a wszystko jest w zasięgu ręki. Poprawiła się jakość i spasowanie poszczególnych elementów - plastiki dalej są twarde, ale nie wydają z siebie żadnych odgłosów nawet na najgorszych dziurach. Denerwować może co najwyżej osłona przeciwsłoneczna kierowcy, obijająca się czasem o półkę pod sufitem.
Co najważniejsze, Caddy Comfortline prezentuje się bardziej jako auto osobowe niż dostawcze i naprawdę trzeba się dobrze przypatrzeć, żeby dojrzeć gołą blachę we wnętrzu auta. To zdecydowanie bardziej poprawia samopoczucie pasażerów wewnątrz auta, którzy chcą podróżować samochodem bardziej zbliżonym do osobowego Tourana niż do dostawczego "blaszaka".
Co natomiast świeżego w Caddy? Nowe są zegary - proste, czytelne i znane z innych modeli Volkswagena. Nowa jest także kierownica - seryjnie w tej odmianie pokryta miłą w dotyku skórą (podobnie jak dźwignie zmiany biegów i hamulca ręcznego), szkoda, że bez funkcji sterowania radiem. Standardem jest także manualna klimatyzacja Climatic z nowym panelem sterowania oraz radio RCD310 z 6 głośnikami. W testowym egzemplarzu zostały one wymienione na dwustrefową automatyczną klimatyzację Climatronic (dopłata: 775 zł netto) oraz zestaw audio RNC315 połączony z nawigacją (dopłata: 2138 zł netto). System sterowany poprzez 5-calowy dotykowy ekran gra całkiem przyzwoicie, jest prosty w obsłudze, aczkolwiek można mieć pewne zastrzeżenia co do zastosowanej mapy w nawigacji - brakuje niektórych ulic w dużych miastach.
Przestrzeń dla wszystkich
Bez wątpienia jednym z atutów Volkswagena Caddy jest przestronne wnętrze. Przednie fotele, odpowiednio wyprofilowane, zapewniają szeroki zakres regulacji (zarówno kierowcy, jak i pasażera posiadają regulację wysokości) i odpowiedni komfort podróżowania. Trudno tu narzekać na brak miejsca, a w dopasowaniu się za kierownicą pomaga jej dwuosiowa regulacja oraz ruchomy podłokietnik.
Podobnie jest zresztą w drugim rzędzie. Tu zajmowanie miejsc ułatwiają seryjnie montowane, szerokie na 70 cm drzwi przesuwane z lewej i prawej strony. Zastosowano tu dzieloną w stosunku 1/3-2/3 kanapę, która bez problemów mieści trzech pasażerów, którzy najwięcej miejsca będą mieć oczywiście nad głowami. Także na kolana będzie go wystarczająco, głównie ze względu na umiejscowienie siedziska wyżej niż ma to miejsce z przodu.
Niestety, kanapa nie ma możliwości regulacji ani pochylenia oparcia, ani wzdłużnej i bardziej praktyczne w takich samochodach są raczej osobne fotele, które posiada "osobowy" konkurent Caddy'ego - Touran. Pasażerowie tylnego rzędu mogą też narzekać na brak jakiejkolwiek możliwości otworzenia bądź uchylenia okna w drzwiach - boczne przesuwane okienka wymagają dopłaty 976 zł netto każde.
Przestrzeń ładunkowa Volkswagena Caddy to wyjściowo 920 litrów. Dwie rzeczy mogą przeszkadzać - podnoszona klapa, która po otwarciu mknie do góry z zawrotną prędkością i można łatwo stracić zęby (dopłata do asymetrycznie dzielonych tylnych drzwi: 786 zł netto) oraz duża, niewygodna półka przykrywająca bagaż, która mogłaby być zamieniona na bardziej praktyczną roletę. Po złożeniu kanapy pojemność bagażowa rośnie do 2850 litrów, a po jej całkowitym wymontowaniu do 3030 litrów. Wówczas do dostawczego Volkswagena zmieszczą się przedmioty o maksymalnej długości 1,78 metra i szerokości 1,17 metra (szerokość między nadkolami). Przyzwoita jest także ładowność wynosząca 791 kg.
Praktyczność Caddy'ego to także schowki, których jest we wnętrzu naprawdę mnóstwo. Oprócz standardowych przed pasażerem (zamykany na klucz), pod podłokietnikiem, w kieszeniach drzwi czy też w górnej części deski rozdzielczej (jeden zamykany, drugi otwarty), znajdziemy także szuflady pod przednimi fotelami, schowki pod podłogą w drugim rzędzie czy też wspomnianą wcześniej półkę pod sufitem. Co najciekawsze, część z nich posiada miękkie wykończenie. W tej kwestii dostawczy Volkswagen naprawdę "rządzi".
Najlepszy wybór
Dużym atutem Volkswagena Caddy'ego jest szeroka możliwość konfiguracji auta. Producent oferuje cztery jednostki napędowe: dwie benzynowe (1.2 TSI 104 KM i 2.0 EcoFuel 109 KM napędzana gazem ziemnym) oraz dwie wysokoprężne, ale w różnych wariantach mocy (1.6 TDI 75 i 102 KM oraz 2.0 TDI 110 i 140 KM). Ponadto klient może wybrać wersję 4MOTION z napędem na cztery koła (z silnikiem 2.0 TDI 140 KM) oraz automatyczną skrzynię biegów DSG o sześciu (2.0 TDI 140 KM) lub siedmiu przełożeniach (1.6 TDI 102 KM). Ten ostatni silnik występuje także z pakietem BlueMotion Technology z seryjnie montowanym systemem START/STOP.
Pod maską testowanego auta znalazła się tzw. konfiguracja optymalna - 102-konny turbodiesel 1.6 TDI współpracujący z manualną, 5-biegową skrzynią. Godny następca 1.9 TDI, słynnego "klekota" na pompowtryskiwaczach, powstał na bazie równie dobrze znanej jednostki 2.0 TDI 140 KM. Dysponuje pojemnością 1,6 litra, bezpośrednim wtryskiem Common Rail i filtrem cząstek stałych. 102 KM i 260 Nm to przyzwoite parametry do poruszania się ważącym niecałe 1,5 tony samochodem. Jednostka pracuje łagodnie i kulturalnie, a odgłos jej działania nie jest natarczywy nawet przy wyższych obrotach.
Caddy w mieście...
Maksymalny moment dostępny jest już od 1500 obr./min, co powoduje, że Caddy oferuje akceptowalny poziom dynamiki jak na auto dostawcze. W mieście silnik 1.6 TDI idealnie się sprawdza - auto jest zwinne, dynamicznie rusza ze skrzyżowań (szybka "jedynka"), a bardzo dobra widoczność powoduje, że Volkswagen dzielnie przebija się przez korki i wciska w ciasne miejsca parkingowe. W manewrowaniu pomaga lekko pracujący układ kierowniczy (na trasie może zbyt lekko) oraz opcjonalne czujniki parkowania z tyłu (1271 zł netto), które współpracują z wyświetlaczem graficznym na ekranie systemu audio. Caddy w krakowskich korkach (krótkie dystanse, włączona klimatyzacja) zadowolił się średnim zużyciem paliwa na poziomie 7,6 l/100 km.
Poza terenem zabudowanym dostawczy Volkswagen także prezentuje akceptowalną dynamikę, ale pod warunkiem, że kierowca podróżuje nim sam. Z obciążeniem jest już nieco gorzej i najzwyczajniej zaczyna brakować mocy (zwłaszcza powyżej 3500 obr./min) przy wyprzedzaniu i przy bardziej stromych podjazdach. W tej sytuacji znakomicie natomiast spisuje się skrzynia biegów, której nie można odmówić ani precyzji, ani krótkiego prowadzenia lewarka. Najważniejsze jest jednak to, że pięć przełożeń wystarcza w zupełności jak na tę moc - przy prędkości 120 km/h wskazówka obrotomierza pokazuje niecałe 2500 obr/min. Poza tym bardzo przydaje się seryjnie montowany tempomat utrzymujący zadaną prędkość.
...i na trasie
Także zawieszenie Volkswagena Caddy to optymalne połączenie pewności prowadzenia i komfortu. Z przodu zastosowano klasyczne kolumny MacPhersona, z tyłu zaś typowo dostawcze rozwiązanie - sztywną oś na resorach piórowych, podczas gdy konkurencja stosuje belkę skrętną (Berlingo, Kangoo) czy też układ dwóch wahaczy Bi-Link (Doblo). Okazuje się jednak, że Caddy'ego prowadzi się naprawdę dobrze. Auto jest przewidywalne (ESP w standardzie każdej wersji), na większych dziurach oferuje przyzwoity komfort, a co najważniejsze, przy pełnym obciążeniu nie ma tendencji do nerwowych zachowań.
W kwestii zużycia paliwa, Volkswagenem Caddy można osiągnąć wyniki godne modeli BlueMotion. Normalna, bezstresowa jazda na stosunkowo szybkiej trasie Kraków-Warszawa (300 km, z czego ok. 100 km to drogi ekspresowe) to spalanie rzędu 5,5 l/100 km. Wystarczy jednak wybrać się z rodziną na spokojną, niedzielną wycieczkę (330 km) i Caddy 1.6 TDI z dumą pokaże wynik 5,3 l/100 km - a to tylko o 0,1 l/100 km więcej niż podaje producent. Momentami komputer pokładowy pokazywał, że na 60-litrowym zbiorniku po przejechaniu 265 kilometrów można przejechać jeszcze 1100 kilometrów. Świetny wynik.
Czy to najlepszy wybór?
Testowany Volkswagen Caddy 1.6 TDI Comfortline kosztuje 71 338 złotych netto (87 745 zł brutto). W wyposażeniu seryjnym auta znajdziemy m.in. 4 poduszki powietrzne, ESP, elektrycznie sterowane i ogrzewane lusterka, elektrycznie sterowane szyby, światła przeciwmgielne, 15-calowe alufelgi, automatycznie przyciemniane lusterko wsteczne, przednie fotele z regulacją wysokości, kierownicę, dźwignie zmiany biegów i hamulca ręcznego obszyte skórą, manualną klimatyzację Climatic, tempomat oraz radioodtwarzacz CD MP3 RCD 310 z 6 głośnikami.
Jak prezentuje się na tym tle konkurencja? Najgroźniejszy konkurent to Fiat Doblo - najbardziej zbliżona poziomem wyposażenia jest wersja Dynamic, za którą z silnikiem 1.6 Multijet 105 KM trzeba zapłacić 74 690 złotych brutto. Co prawda braknie kilku elementów (m.in. 15-calowe alufelgi: 1600 zł, tempomat: 500 zł, światła przeciwmgielne: 500 zł), ale to i tak znacznie atrakcyjniejsza cenowo oferta. W Peugeocie mamy Partnera Tepee w wersji VTC i możemy wybierać pomiędzy silnikami 1.6 HDi 92 KM (74 050 zł brutto) oraz 1.6 HDi 112 KM (78 550 zł brutto). Tu także trzeba auto doposażyć, jednak skonfigurowanie mocniejszej odmiany da cenę ok. 84 000 złotych. Rzut oka na odświeżone Renault Kangoo - wersja Privillege z silnikiem 1.5 dCi 110 KM kosztuje jedyne 67 000 złotych brutto (promocja z rabatem 10 000 złotych) i po dołożeniu kilku opcji do wyrównania z Caddy Comfortline otrzymamy kwotę 70 820 złotych brutto.
Jak więc widać, ceny Volkswagena są wysokie, a konkurenci kosztują nawet 17 000 złotych mniej. Bez wątpienia za Caddym przemawiają: dopracowana konstrukcja, nowoczesne silniki i bardzo przyzwoita jakość wykonania. Poza tym dużą zaletą niemieckiego auta są możliwości konfiguracji auta - klient może wybierać zarówno wersję osobową, jak i dostawczą Furgon, dwa rozstawy osi (a zatem możliwość przewozu do 7 osób w odmianie Maxi), różne wersje wyposażenia oraz jednostki napędowe współpracujące także z napędem 4MOTION czy 6- bądź 7-biegowymi skrzyniami automatycznymi DSG, a takich możliwości niektórzy konkurenci w ogóle nie oferują. I to może być ważny argument na rynku, bo w Volkswagenie nie klient musi się dostosowywać do auta, tylko auto do klienta.