Chevrolet zaprezentował nowego Suburbana i Tahoe. FBI i CIA będą uradowane
Ulubieniec amerykańskiego rządu, FBI i CIA zyskał całkowicie nowe wcielenie. Nowy Chevrolet Suburban i Tahoe przede wszystkim zyskały nową platformę.
Sprawa jest prosta - w każdym filmie, w którym pojawia się amerykański rząd, CIA lub FBI, Chevrolet Suburban i Tahoe są stałymi gwiazdorami. Z technicznego punktu widzenia można by je było wypisywać w liście aktorów, bowiem grają naprawdę ważne role. Zresztą doceniono to kilka dni temu, gdy Suburban dostał swoją własną gwiazdę na słynnej "Alei Gwiazd" w Hollywood. Zresztą jest to też najdłużej produkowany samochód w historii, pozostający w sprzedaży niezmiennie od 1935 roku.
Chevrolet Suburban i Tahoe na rok 2020. Co nowego?
Przede wszystkim samochody te zostały osadzone na całkowicie nowej platformie T1. Co to zmienia? Otóż wielkie amerykańskie SUV-y po latach dostały niezależne tylne zawieszenie. Oznacza to mniej więcej tyle, że komfort resorowania wreszcie będzie bliższy jachtowi aniżeli ciężarówce. Do tego te wielkoludy mają być sprawniejsze podczas szybkiej jazdy, zwłaszcza w zakrętach. A to z pewnością ucieszy wszystkich rządowych nabywców Suburbana i Tahoe. Dodam, że w topowych wariantach dodatkowo gości tutaj tłumiąca wszelkie nierówności pneumatyka. Auto może więc zostać podniesione lub obniżone w zależności od drogi jaką się porusza. Co więcej, można go też opuścić przy wysiadaniu, a to duża zaleta.
Stylistyka tych modeli jest identyczna, a dzieli je jedynie długość. Wizualnie zachowano zgodność z innymi dużymi autami Chevroleta, a całość jest prosta i bardzo spójna. Krótko mówiąc - ciężko jest się do czegokolwiek przyczepić.
Wnętrze? Proste i solidnie wykonane
Co ciekawe Chevrolet Suburban i Tahoe rozrosły się. Mniejszy model (Tahoe) dostał o 12,44 cm dłuższy rozstaw osi, zaś Suburban o 10,41 cm. W efekcie Tahoe mierzy 5351 mm długości, zaś Suburban skromne 5732 mm. Oczywiście wpłynęło to pozytywnie na ilość miejsca we wnętrzu. W trzech rzędach można tutaj podróżować bardzo komfortowo, a bagażnik wciąż pozostawia tyle miejsca na najróżniejsze przedmioty czy walizki, że żaden europejski samochód nigdy nie zaoferuje tyle miejsca - no, ewentualnie van bazujący na aucie użytkowym.
Stylistyka kokpitu jest bardzo prosta, ale nie toporna. Ostro cięte linie i mało skomplikowane wzory idealnie pasują do takiego auta. Wszystko tutaj dostało jednak lepsze wykończenie, dzięki czemu Suburban i Tahoe mają zapewniać wyższy komfort podróżowania. Co więcej, pasażerowie z drugiego rzędu dostaną dedykowany system rozrywki, obsługiwany za pomocą dwóch ekranów.
Pod maską bezpiecznie - dwie V8-ki i diesel
Amerykanie nie rezygnują z silników V8. Ba, ostatnimi czasy wszyscy producenci z tego kraju odwracają się od downsizignu, stawiając na dopracowane wersje jednostek V6 i V8 właśnie. Chevrolet Suburban i Tahoe wyposażone będą w jednostki ośmiocylindrowe o objętości 5,3 oraz 6,2 litra. Słabsza oddaje w ręce kierowcy 358 KM i 519 Nm, zaś mocniejsza 425 KM i 623 Nm. Diesel to z kolei opcja dla "długodystansowców" lub osób ciągnących regularnie ciężkie przyczepy. Chevrolet wrzucił pod maskę tych aut 3-litrową rzędową szóstkę, która oferuje 280 KM i 623 Nm momentu obrotowego.
Sprzedaż rusza już niebawem
I wszystkie służby stoją w kolejce po ten samochód. Secret Service, CIA, FBI oraz inne organizacje rządowe z pewnością ekspresowo przesiądą się na nowego Suburbana i Tahoe. O filmach nawet nie wspominam - pozostaje tylko czekać na pierwsze produkcje z tymi autami.