Alfa Romeo Tonale - TEST. Dobry kierunek, przeciętne wykonanie
Miała być rewolucją i nowym rozdziałem dla marki. Tymczasem Alfa Romeo Tonale obok wielu zalet ma też długą listę wad. Wiele z nich można poprawić, ale jedno jest pewne - pomimo wielokrotnie opóźnianego debiutu, problemów nie udało się uniknąć. A szkoda, bo całkowicie psują one odbiór tego samochodu.
Muszę się Wam przyznać do jednej rzeczy - bardzo czekałem na ten samochód. Uwielbiam włoską motoryzację i w swoim prywatnym garażu trzymam jeden szybki i głośny sportowy samochód z włoskim rodowodem (czyli Abartha 595). Alfa Romeo Tonale była w mojej układance idealnym dopełnieniem zestawu, czyli rozsądnym i praktycznym autem do codziennej jazdy.
Długo przyszło nam czekać w redakcji na pierwsze spotkanie z tym autem, co oczywiście dodatkowo podsycało apetyt. I chyba nie ma nic gorszego niż to uczucie, kiedy oczekiwania nie mają pokrycia w rzeczywistości. Wiele aspektów tego auta pozytywnie mnie zaskoczyło, ale długa lista wad sprawia, że ten samochód ląduje na niechlubnej liście największych rozczarowań tego roku.
Alfa Romeo Tonale - TEST. Dobra koncepcja, złe wykonanie
Z punktu widzenia marki wprowadzenie do oferty kompaktowego SUV-a jest najlepszym krokiem. Można nie lubić tych aut, ale to właśnie one napędzają sprzedaż. Włosi niestety do tej zabawy dołączyli zbyt późno.
Giulietta sprzedawana była przez ponad 10 lat, a pod sam koniec produkcji odstawała od konkurentów w każdym aspekcie. W tym samym czasie oferta marki opierała się wyłącznie na udanej Giulii i bardzo dobrym Stelvio.
Włosi mieli więc doświadczenie w budowaniu udanych aut. Tonale zresztą zapowiedzieli efektownym prototypem, który zwiastował ciekawą stylistykę tego auta.
Kilka rzeczy poszło jednak nie tak. Przede wszystkim auto projektowano w trudnym momencie, gdyż finalizacja Tonale miała mieć miejsce w momencie fuzji PSA i FCA w grupę Stellantis. Nowe władze uznały, że gotowy produkt nie spełnia oczekiwań pokładanych w marce i wymaga doszlifowania.
Zdjęcia produkcyjnego egzemplarza wyciekły do sieci w 2019 roku, zaś oficjalna premiera miała miejsce niemal 2,5 roku później. Wszyscy wiedzieliśmy więc czego się spodziewać i już nawet zdążyliśmy zapomnieć o tym aucie.
Włosi jednak wyraźnie podkreślali - opóźniamy premierę po to, aby auto było jak najlepsze. Obietnice marki były więc wyjątkowo zachęcające.
No i to nie wyszło
O stylistyce mogę wypowiadać się wyłącznie w superlatywach, gdyż bardzo odpowiada mi charakter tego auta. Agresywny front ma typowy dla marki charakter, zaś tył również może wpaść w oko. Chrakterystyczne detale Alfy Romeo zostały tutaj zgrabnie wpasowane w bryłę SUV-a, a auto nie wygląda jak zmniejszona w Photoshopie wersja Stelvio. To duży plus.
Auto, które widzicie na zdjęciach, to topowa wersja Speciale, oferowana na start produkcji. Wyposażona jest w niemal wszystkie opcje, włącznie z efektownymi 20-calowymi alufelgami. Powrócono tutaj do wzoru nazywanego "telefonami", znanego z modeli marki z lat 90.
Tutaj jednak te plusy się kończą, gdyż czar tego samochodu pryska po otwarciu drzwi. Kabina wygląda dobrze - przynajmniej do momentu, w którym nie zaczniemy macać plastików. Te w wielu miejscach są twarde i raczej mało przyjemne.
A mówimy o aucie, które ma rywalizować z modelami z segmentu premium, takimi jak BMW X1, Mercedes GLA czy Audi Q3.
Twarde boczki z przodu nie pasują do pozycjonowania Tonale. Na szczęście sama deska rozdzielcza została pokryta miękkim tworzywem. Szkoda jednak, że poskąpiono go w innych miejscach.
To, co cieszy, to obecność doskonałego sytemu multimedialnego uConnect (choć niekiedy trochę zawiłego w obsłudze) i świetny zestaw cyfrowych wskaźników. Trzy różne grafiki prezentują się efektownie, a kilka różnych widoków mapy i komputera pokładowego pozwala na dopasowanie wskaźników do własnych potrzeb.
A co jeszcze rozczarowuje w kabinie?
Po pierwsze - fotele. Nie są zbyt wygodne, a zakres regulacji jest mocno ograniczony. Poza tym ilość miejsca na tylnej kanapie jest zaskakująco skromna. Tutaj konkurencja ma dużą przewagę. Plus za to za ustawny bagażnik o pojemności 500 litrów.
Kolejną kwestią jest silnik. Alfa Romeo Tonale z jednostką 1.5 o mocy 130 KM jest zwyczajnie zbyt słaba
Albo inaczej - zbyt słaba poza miastem. W mieście Tonale odpycha się wystarczająco sprawnie, a do tego cieszy niskim zużyciem paliwa. To w zasadzie jedyny plus tej jednostki napędowej - w gęstym ruchu i w korkach niechętnie zużywa więcej niż 8,5 litra na setkę.
Jeśli Tonale ma być dla Was autem, które sprawdzi się także w długich podróżach, to w ciemno wybierajcie... hybrydę plug-in, generującą 275 KM. Wersja 160-konna oferuje tylko nieco lepszą dynamikę - mocy tutaj niezmiennie brakuje. Do tego 7-biegowa skrzynia TCT należy do wyjątkowo niesfornych.
Scenariusze są dwa - albo szarpie w najmniej oczekiwanym momencie, albo gubi się i skacze po przełożeniach jak opętana. Czasami też zapomina o redukcji, co kończy się absolutnym brakiem osiągów.
Problemem silnika 1.5 o mocy 130 KM jest zużycie paliwa w trasie. Przy 140 km/h sięga ono 10 litrów na setkę. Plusem jest za to fakt, że zbiornik paliwa ma 55 litrów pojemności. Tym samym zasięg aż tak nie rozczarowuje.
przy 100 km/h: | 5,3 l/100 km |
przy 120 km/h: | 7,9 l/100 km |
przy 140 km/h: | 9,4-10,3 l/100 km |
w mieście: | 7,9-8,9 l/100 km |
Mocną stroną Tonale są za to właściwości jezdne. To auto jeździ jak na Alfę Romeo przystało
Przyznam szczerze, że przez dłuższy czas miałem spore obawy w kwestii prowadzenia tego auta. Bazą jest tutaj platforma SCCS, która pochodzi z Jeepa Compassa, a konstrukcyjnie ma już blisko 16 lat.
Na szczęście włoscy inżynierowie zadbali o to, aby Tonale nie zawodziło w tej kwestii. Wzorem Stelvio i Giulii dostajemy tutaj układ kierowniczy o bardzo krótkim przełożeniu, oraz świetnie zestrojone zawieszenie. Jest ono dość sztywne, co w połączeniu z 20-calowymi felgami odbiera sporo komfortu.
Nie można mieć jednak wszystkiego. W zakrętach Tonale sprawdza się doskonale i ma ogromne pokłady przyczepności, a do tego pozostaje stabilne nawet przy agresywnych ruchach kierownicą. Żaden samochód, może poza GLA ze znaczkiem AMG, nie oferuje takich możliwości w tym segmencie.
Jeśli miałbym się jeszcze do czegoś przyczepić, to byłoby to wyciszenie kabiny
Do 120 km/h we wnętrzu panuje przyjemna cisza, lecz powyżej tej prędkości szum powietrza staje się zbyt wyraźny. Męczący jest także zestaw dźwięków dobiegających z nadkoli, aczkolwiek tutaj winowajcą mogą być głośne zimowe opony.
Tym, co mnie najbardziej rozczarowało w tym aucie, był festiwal błędów. Alfa Romeo Tonale wymaga jeszcze wielu poprawek
Jean-Philippe Imparato, szef Alfy, przesuwał premierę auta między innymi z tego powodu. Włoska marka zapewniała, że wszystko zostało tutaj należycie dopracowane - tak, aby nikt nie zawiódł się wsiadając za kierownicę tego auta.
Tymczasem już w 10 minut po odbiorze samochodu zaatakowały mnie pierwsze błędy. Żółta kontrolka zasygnalizowała usterkę systemu automatycznego oświetlenia drogowego, a chwilę później wysiadł radar. Ten nie działał należycie niemal przez cały test.
Do tego kilkukrotnie pojawił się "czerwony" błąd układu kierowniczego, usterka systemu DNA (trybów jazdy) i skrzyni biegów. Nie działało też podgrzewanie kierownicy, które oficjalnie było na wyposażeniu tego samochodu. Wisienką na torcie był moment, w którym po uruchomieniu auta nie zobaczyłem wirutalnych zegarów - te "włączyły się" dopiero po kilku minutach.
Alfa Romeo stworzyła przyzwoite auto, ale wymaga ono solidnego dopracowania
Przede wszystkim dwie rzeczy wymagają tutaj szybkiej interwencji marki - materiały w przedniej i tylnej części kabiny (w tym te felerne boczki), oraz elektronika.
Zastanawia mnie także skromna gama jednostek napędowych. Alfa Romeo stawia tutaj wszystko na jedną kartę i największy potencjał widzi w hybrydzie plug-in. To oczywiście zrozumiałe, wszak takie wersje sprzedają się teraz najlepiej.
System PHEV, na którym bazuje Tonale, stosowany jest też w Compassie 4XE. Włosi mocno go przebudowali (moc jest wyższa, a akumulator ma większą pojemność). Compass był dla nas jednak sporym rozczarowaniem - klikając tutaj możecie przeczytać test tego auta.
Mam nadzieję, że hybryda w Alfie jest jednak dużo lepsza, gdyż silnik 1.5 niestety nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań. A wybór jest skromny, gdyż jedyną alternatywą dla benzynowych odmian jest 130-konny diesel.
Niestety, w Europie nie dostaniemy 2-litrowej benzyny, oferującej 265 KM. Co ciekawe w USA też zniknęła z oferty na rzecz hybrydy plug-in. Silnik ten stosowany jest za to w Dodge'u Hornecie, czyli "amerykańskim kuzynie" Tonale.
Alfa Romeo Tonale nie jest tania, ale na tle konkurencji wypada całkiem nieźle
Przyznam szczerze, że spodziewałem się przy tym aucie metki z dwójką z przodu. Tymczasem prezentowany samochód w wersji Speciale, wyposażony pod korek, to wydatek rzędu 193 500 złotych. Najtańsze Tonale dostaniemy zaś za 159 700 złotych, a już standardowe wyposażenie tego auta nie rozczaruje.
Dopłata do hybrydy plug-in jest niestety bardzo duża. Identyczna specyfikacja dla wariantu Q4 PHEV kosztuje 250 000 złotych, czyli trzeba dołoży blisko 60 000 złotych. Szkoda też, że jest to jednocześnie jedyna opcja na posiadanie napędu 4x4 w tym samochodzie.
Alfa Romeo Tonale Speciale - TEST. Moja opinia i podsumowanie
Przyznam szczerze, że jestem mocno rozczarowany tym samochodem. Spodziewałem się naprawdę dopracowanego produktu, mającego namieszać na rynku. Tymczasem Tonale cieszy oko, ale rozczarowuje pod wieloma względami.
Jest to o tyle smutne, że Giulia i Stelvio są już naprawdę solidnymi autami, które nie zawodzą. Co więc poszło nie tak w przypadku małego SUV-a? Tego nie wiem - ale w obecnej chwili w ciemno dołożyłbym do Stelvio, gdyż jest po prostu pewniejszym wyborem.