Bugatti Centurion wygląda tak, jakby już było królem wszystkich SUV-ów
Bugatti Centurion jest projektem SUV-a, który genialnie łączy elementy Chirona z modnym nadwoziem o którym mówi się od wielu lat. Jakie mamy szans, żeby zobaczyć ten model w produkcji?
Rzadko kiedy reagujemy entuzjazmem na informacje o kolejnym SUV-ie. Zresztą, SUV manufaktury z Molsheim pojawiał się już kilkukrotnie w rozmowach i wywiadach i wciąż otrzymujemy tylko fantastyczne auta sportowe. Podobnie, jak nie doczekaliśmy się limuzyny. Bugatti Centurion to również jest całkowicie niezależny projekt, jednak wygląda fantastycznie. Już go widzę na ulicach Dubaju.
Bugatti Centurion to połączenie Chirona z Galibierem
Autorem wizualizacji Centuriona jest Sergiej Dwornickij (ang. transliteracja: Sergiy Dvorytskyy), projektant mieszkający na co dzień w Turynie. Analizując jego profil na branżowym portalu behance.net, dowiemy się, że współpracuje z markami Haval i Xpeng. Ma facet kupę talentu.
Bugatti Centurion to jego najnowszy projekt i naprawdę jestem pod wrażeniem. Samochód korzysta z nadwozia, które możemy uznać za odpowiednik Ferrari Purosangue. Tylko sprawia wrażenie większego. Jest tu potężna maska i dwie pary drzwi, z których tylne mają ukryte klamki. Całość kończy się opadającym tyłem, w który wkomponowano typowe dla nowych Bugatti "szerokie" lampy, a także centralne końcówki układu wydechowego.
Przód to odświeżona wersja Chirona, z charakterystyczną podkową atrapy chłodnicy oraz poczwórnymi lampami. Uwagę zwraca maska, pocięta "wylotami powietrza". Kontynuacją tego zabiegu jest podwójna tylna szyba, przedzielona aerodynamiczną kierownicą powietrza.
Nic tu nie pozostawiono przypadkowi i autor postarał się ze wszystkimi detalami, łącznie z karbonowym wykończeniem tylnej klapy, czy lampkami odblaskowymi.
Zwraca uwagę też wspomniana sylwetka. Samochód nie jest wysoki, ale na pewno długi i potężny. Widzę tu kilka nawiązań do koncepcyjnego modelu Galibier, choć Bugatti Centurion wygląda znacznie lepiej. Według autora, jest znacznie większy niż istniejące samochody marki i bliższy proporcjami samochodom z lat 30-ych. To też nam się bardzo podoba.
Wodze fantazji Dwornickij popuścił też w kwestii techniki, zachowując jednak zdrowy rozsądek. Innymi słowy, silnik W16 ustąpił tutaj miejsca napędowi hybrydowemu. Pod maską Centuriona miałaby się znaleźć poczwórnie doładowana W12-ka wspomagana silnikami elektrycznymi pochodzącymi z Rimaca.
Przyznajcie sami, że to ma sens. Podobny silnik może się przecież znaleźć w następcy Chirona.
Niestety, Bugatti Centurion zostanie tylko na widocznych wizualizacjach. Póki co przedstawiciele marki wykluczają budowę SUV-a.
źródło: Sergiy Dvornitskyy behance.net