Nowoczesność zabiła czytelność i styl. Cyfrowe zegary nie są tak fajne, jak się spodziewaliśmy [RANKING]
Kiedyś zegary to był kolejny element nie tylko funkcjonalny, ale zdobiący wnętrze. Obecnie cyfrowe zegary są w większości po prostu nijakie. A czasem wręcz nieczytelne.
Jeszcze kilka lat temu znalezienie samochodu z tradycyjnymi, wskazówkowymi zegarami nie było problemem. A kilkanaście, producenci prześcigali się wręcz w pokazaniu, że zwykła tarcza ze wskaźnikiem może być czymś nie tylko użytecznym, ale i pięknym. W końcu patrzyliśmy na nią często. A potem przyszły cyfrowe zegary, które rozpaliły w nas nadzieję na to, że teraz to już w ogóle dostaniemy popis technologiczny i wizualny.
To znaczy, cyfrowe zegary były już dawno w ofertach producentów, pojawiały się już blisko 50 lat temu. Ale zazwyczaj dotyczyły pojedynczych modeli, które nie przebijały się do szerszej świadomości, a obecnie mają status kultowych. Podobnie jak wiele klasycznych, analogowych wskaźników w historii motoryzacji. Każdy rozpozna tubusy z obrotomierzem w Alfie Romeo 156, centralny obrotomierz w Porsche, czy "wstające" wskaźniki Aston Martina DB9. Na to nie tylko trzeba było patrzeć podczas jazdy, na to po prostu przyjemnie się patrzyło.
I cyfrowa rewolucja mogła sprawić, że ten trend wciąż byłby obecny. Tymczasem dostajemy cyfrowe zegary w formie prostych wyświetlacz, z ubogą grafiką. Spodziewaliśmy się popisu, dostaliśmy cięcie kosztów. Nawet w modelach, gdzie możemy sobie wybrać wskazania, w większości są one po prostu... nieciekawe.
A w wielu modelach stały się nieczytelne. Bo i po co, skoro systemy automatycznie mają trzymać nas poniżej ograniczenia prędkości, AI zaproponuje nam tankowanie (lub ładowanie), kiedy spadnie nam zasięg, a o temperaturze silnika to już nikt nie pamięta. Zwłaszcza w aucie elektrycznym.
Ale, żeby nie zrobił się z tego artykuł "Kiedyś to było!", postanowiłem przypomnieć sobie, czy są jakieś cyfrowe zegary, które naprawdę zapadają w pamięć. Przynajmniej z tych obecnie produkowanych.
Najciekawsze cyfrowe zegary
Rolls-Royce - trudno nazwać ten samochód popularnym, ale modele z Goodwood mają jedne z najładniejszych, najczytelniejszych i najmniej męczących oczy zegarów cyfrowych. Może dlatego, że bardzo przypominają analogowe, a przy tym są po prostu wyjątkowo dopracowane.
Porsche Cayenne/Panamera - wiele osób narzeka, że z odświeżeniem gamy modele Porsche straciły resztki analogowych zegarów. I ja to rozumiem. Ale te cyfrowe są po prostu bardzo dobre. Nie przeszkadzające, nie męczące, ładne, proste i wygodne w obsłudze. I wciąż zachowują klasyczny układ, który jest jednoznacznie rozpoznawalny jako budka wskaźników z Zuffenhausen.
Toyota Supra - może nie są to ogólnie zegary, które wywołują efekt Wow, ale centralnie umieszczony, cyfrowy obrotomierz jest naprawdę fajnym gadżetem. Przypomina bardziej starsze modele Lexusa, z ich charakterystycznym obrotomierzem - tak jak w LFA, czy RC F.
Alfa Romeo - nowe modele Alfy wykorzystują w końcu nowoczesne cyfrowe zegary z edytowalnymi tarczami. Nawet w Tonale schowane są w charakterystyczne daszki, a jeden ze wzorów nawiązuje do klasycznej czcionki Alfa Romeo. Świetna rzecz, ładna, estetyczna i czytelna.
Mazda - japoński minimalizm w najlepszym wydaniu. Marka z Hiroshimy stworzyła eleganckie, proste, czytelne cyfrowe zegary, które przy tym są po prostu estetyczne i świetnie pasują do całego, "starającego się o premium" wnętrza.
Honda - trochę podobny przypadek jak w Maździe, choć akurat Hondy idą w stronę estetyki sprzed kilkunastu lat. Nie zmienia to jednak faktu, że te zegary są proste jak konstrukcja cepa, czytelne jak diabli, i nie męczące oczu. I nudne, ale w takim pozytywnym znaczeniu.
Cała reszta to zwykłe, często przeładowane wyświetlacze na tablecie, które gdyby nie użyty krój znaków, możnaby dowolnie przekładać między autami. No, może znalazło by się jeszcze parę wyjątków wśród samochodów absurdalnie drogich - jak Bugatti, czy Ferrari.
Na drugim końcu są tacy minimaliści jak Tesla, czy Volvo, które wrzuciły wszystkie dane na ekran centralny. To NIE jest dobre rozwiązanie.