Dlaczego Ford odszedł od swoich pouplarnych modeli? Jim Farley przedstawił trudne fakty
Nie jest tajemnicą, że z oferty tej marki zniknęły auta, które były przez lata fundamentem gamy. Jim Farley, szef marki Ford, wyjaśnił skąd ta zmiana i przedstawił fakty, z którymi trudno dyskutować.
Ford w ostatnich latach zmienił swoje portfolio w dość zaskakujący sposób. Z gamy znikają znane modele, które przez lata uznawano za fundament oferty. Focus to historia, podobnie jak Fiesta czy Mondeo. W USA z produkcji wypadł także Escape, czyli znana nam Kuga. Wiele osób zadawało i zadaje sobie pytanie - z czego to wynika i gdzie w tym sens? Jim Farley, szef marki Ford, w najnowszym wywiadzie, wytłumaczył decyzje koncernu. Jak sam podkreślił "odeszliśmy od koncepcji szerokiej, masowej gamy w stylu „demokratycznej” oferty znanej z czasów Modelu T". Według Farleya utrzymanie takiego podejścia okazało się niemożliwe z powodów kosztowych, zwłaszcza w konkurencji z Toyotą oraz Hyundaiem i Kią.
Jim Farley twierdzi, że Ford musiał zmienić strategię. Konkurencja była wymagająca
Dyrektor zarządzający marki podkreślił, że produkcja niewielkich i przystępnych cenowo samochodów przestała być opłacalna. To doprowadziło do wycofania z rynku modeli takich jak Fiesta czy Focus, a także szeregu aut oferowanych wcześniej w USA, m.in. Escape, Fusion, Taurus i Edge. Farley określił wcześniejszą strategię szerokiej i pełnej gamy jako „błąd”, zaznaczając jednak, że firma musiała spróbować takiego podejścia, aby wyciągnąć odpowiednie wnioski.
Marża kontra wolumen. To kontrowersyjne podejście, które Stellantisowi dało w kość
W centrum nowej strategii Forda znajdują się produkty, które generują wysokie marże i mają mocny wizerunek. Tu warto dodać, że niektóre samochody, takie jak Fiesta, potrafiły być nawet dla marki stratą finansową.
Jim Farley wskazał tu przede wszystkim „emocjonalne” modele, takie jak Mustang i Bronco, a także kluczowe pick-upy. Auta, które wpisują się w tę filozfię, to także Mustang GTD, Bronco Raptor oraz F-150 Raptor R. Firma podkreśla, że choć sprzedaż takich pojazdów jest niższa w ujęciu wolumenowym, to ich znaczenie finansowe jest znacznie większe.
Sprzedają mniej, zyskują więcej
Globalna sprzedaż Forda spadła z poziomu ponad 6,3 mln aut rocznie, notowanego w latach 2013-2017, do około 4,2-4,4 mln samochodów rocznie w ostatnich latach. Mimo tego przychody firmy wzrosły, co według Forda wynika właśnie z przesunięcia gamy w stronę droższych i bardziej dochodowych modeli.
Jim Farley jasno wskazuje, że Ford skoncentruje się teraz na wybranych, wysoko marżowych segmentach. Amerykanie stawiają na pojazdy, które w mniejszym stopniu zależą od rywalizacji kosztowej, a w większym na unikalnym charakterze i silnym oddziaływaniu rynkowym.
Stąd w Europie współpraca nie tylko z Volkswagenem, ale także z Renault. Nowy mały model, który jest niezbędnym uzupełnieniem gamy, będzie kuzynem Renault 5 E-TECH. Ford ma opracować własny układ jezdny, ale technologia i produkcja są w rękach Francuzów. W ramach współpracy powstanie też nowy crossover (na bazie Renault 4), a w grę wchodzi również opracowanie małego dostawczaka.


