Elektryczny Genesis G80 przeszedł lifting, i teraz chyba powinniśmy nazywać go G85
Genesis G80 Electrified. Luksusowa limuzyna z Korei, napędzana prądem, właśnie przeszła modernizację. Ma teraz więcej: cali, milimetrów oraz kilowatogodzin. Czyli jest jeszcze lepsza.
Jedną z marek premium, których brakuje mi na polskim rynku jest Genesis. Miałem okazję przyjrzeć się koreańskim autom podczas wizyty w ich ojczyźnie i... robią wrażenie. Wyglądają świetnie i zapowiadają, że mogłyby na serio "wywrócić stolik". Zwłaszcza teraz, gdy diesle stają się niemodne. Taki na przykład Genesis G80 Electrified, który spokojnie "zjadałby" Mercedesa EQS i mocno namieszał w BMW i5 oraz i7. Zwłaszcza teraz, gdy przeszedł modernizację.
Genesis G80 Electrified dzięki liftingowi wygląda tak samo, ale jest go więcej
Zaiste, ten samochód nie potrzebował liftingu. Ale po trzech latach wypadałoby zrobić pewnie odświeżenie. Dlatego z zewnątrz nową G80-kę poznacie o nowych wlotach w zderzaku, kilku chromowanych dodatkach, dedykowanym nowym wzorze felg oraz nowych światłach LED z wykorzystaniem technologii MLA (Micro Lens Array).
Ale, ale. Samochód mocno urósł. G80-ka do tej pory była pięciometrowym sedanem. Teraz jego długość wzrosła aż o 13 cm. Rozstaw osi teraz wynosi 3139 mm, co znacznie zbliża go do topowego modelu G90.
No i nieco pozwala przeskoczyć pod względem komfortu wnętrza konkurencję z Niemiec, Japonii, czy USA.
Zwłaszcza, że Genesis G80 Electrified na nowy rok modelowy dostał nowe multimedia w środku. Teraz przed kierowcą rozpościera się 27" ekran OLED.
Mamy też możliwość zamówienia do tyłu foteli VIP, z dodatkowym sterowaniem funkcjami na centralnym podłokietniku. Ekrany systemu rozrywkowego dla pasażerów są potężne, zapowiadając wysokiej jakości obraz. Dla większego komfortu pojawiło się, znane m.in. z Rolls-Royce'a zamykanie drzwi jednym przyciskiem. A o prywatność zadbają opcjonalne zasłony w tylnej części pojazdu.
Zdecydowanie zbliżono się tutaj do flagowego modelu.
Zasięg większy, czyli... jeszcze większy
Wraz z nowym nadwoziem (a w zasadzie wydłużonym) debiutuje nowy akumulator napędowy. 87,2 kWh, które było do tej pory, nie było wystarczające. Teraz klienci otrzymają auto z baterią powiększoną do 95,4 kWh.
To powinno zwiększyć zasięg z 425 km do 475 km. Mało? Myślę, że bardzo realnie, lub pesymistycznie. To zasięg podawany wg koreańskiego cyklu badań. Przeliczając to na "jednostki WLTP", mówimy raczej o 600 km. Model przed modyfikacją, wg europejskich norm miał 520 km zasięgu. Sądzę, znając koreańskie normy, że ok. 500 km w trybie mieszanym będzie osiągalne.
Silnik pozostanie bez zmian - 370 KM i 700 Nm to wartości, które w żadnym wypadku nie powodują, że "wstyd" poruszać się Genesisem.
Odświeżony model trafi do koreańskich salonów w sierpniu. Czy pojawi się w jakiejkolwiek europejskiej dystrybucji? Na to liczę.