Kampervan, który zgrabnie łączy dwa światy. Sprawdziłem, co potrafi Ford Transit Custom Nugget
Czy w świecie caravaningu można mieć ciastko, i zjeść ciastko? Generalnie – nie, ale Ford Transit Custom Nugget robi to na tyle dobrze, na ile to możliwe. Oto kampervan, który ciągle umożliwia znacznie szybsze podróże niż "typowe" kampery, ale jest też całkiem wygodny w realiach kempingowej codzienności.
To było dla mnie wyjątkowo kamperowe lato i nie przypadkiem zdecydowałem się we wstępie do tego tekstu na takie porównanie. Było to bowiem lato, podczas którego testowałem jeszcze-całkiem-nowego Volkswagena Californię. Podręcznikowego kampervana, który sprzedaje się w Polsce kilkanaście razy lepiej niż Ford Transit Custom Nugget.
Tyle że Ford Transit Custom Nugget w wielu aspektach jest po prostu lepszy – TEST
W teście wspomnianego Volkswagena California – do którego za chwilę przestanę się odnosić, ale na początku po prostu muszę – wspomniałem, że California to idealny kampervan dla osób, które chcą przygody i podróży, a nie tylko postoju na kempingu i typowego slow-life nad kawiarką.
Na drugim biegunie oczywiście są typowe kampery, które nie nadają się do szybkiej podróży, nie da się nimi dosłownie wszędzie zaparkować, ale jednak oferują niezrównany komfort "już na miejscu".
I Ford Transit Custom Nugget jest gdzieś właśnie gdzieś po środku. Udanie łączy oba światy
Z zewnątrz wydaje się, że to konstrukcja dosłownie bliźniacza do Volkswagena California. Ot, van podobnej długości, także z namiotem na dachu. Różnice zobaczymy jednak po otwarciu auta.
Podczas kiedy California nawet w najbardziej kamperowatej wersji to z grubsza osobowy van z dosztukowaną miniaturową zabudową kuchenną, tutaj projektanci z Westfalii, którzy odpowiadają za ten twór (i robią to z Fordem od kilku dekad, bo to nie jest pierwsza generacja tego kampervana), poszli na całość.
To jak to w środku wygląda? Po pierwsze – są tylko jedne przesuwne drzwi, po prawej stronie auta. I dobrze. Po lewej zamiast kolejnych drzwi jest trzymiejscowa (z dwoma mocowaniami ISOFIX) kanapa, przy której można rozstawić całkiem duży stolik. A w razie potrzeby wyciągnąć go na zewnątrz. Oczywiście krzesła turystyczne też są – dwa ukryte w klapie bagażnika.
Ale my nie o krzesłach teraz, tylko o części "salonowej". Razem z obracanymi fotelami kierowcy i pasażera można tu bowiem stworzyć całkiem przytulną przestrzeń. Umiejscowienie tej trzymiejscowej kanapy w naturalny sposób przypomina "te duże" kampery. Czy… Volkswagena Grand Californię.
Ford Transit Custom Nugget jest w ten sposób też autem pięciomiejscowym. Kiedy nie jesteśmy na kempingu czy w ogóle na urlopie, Custom Nugget może całkiem nieźle udawać rodzinne auto. I właściwie wykonalne są tu podróże rodzice plus trójka dzieci na kanapie. O ile te dzieci pójdą spać razem w jednym łóżku. Będzie trochę karkołomnie, ale się da.
Kuchnia jest tu stworzona do gotowania – naprawdę
Za kanapą rozpoczyna się część kuchenna. I naprawdę, jak na kampervana tej wielkości, naprawdę aż trudno uwierzyć mi, jak świetnie jest ona zaprojektowana.
Wchodząc do auta od tyłu mamy zabudowę kuchenną w kształcie litery L z dwoma palnikami, zlewem i całkiem sporym blatem roboczym, a po prawej jest jeszcze pionowa – i bardzo pojemna – szafka. Niby na ubrania, ale nam w praktyce służyła jako kuchenna, bo jest w bardzo dobrym miejscu. Ponad tą szafką jest panel LCD do obsługi wszystkich systemów w aucie – od ogrzewania, przez pompę wody, aż po wskaźnik nachylenia nadwozia.
Po lewej w L-kowej zabudowie jest z kolei lodówka. Całkiem pokaźna, bo o pojemności 33 litrów. Nad nią znajduje się szuflada na sztućce, pod nią jest trochę ukryta szafka "gospodarcza" z dostępem do zaworów. Na wprost – pod zlewem i palnikami – jest z kolei bardzo pokaźna szafka, która służyła nam podczas jazdy jako przestrzeń bagażowa.
Udało nam zmieścić się tam właściwie wszystkie ubrania (w miękkich torbach), więc naprawdę jest tam dużo miejsca. Ale jest tu mały haczyk, o którym później. I na dole jest kolejna szafka "gospodarcza" – z dostępem do kolejnych zaworów.
I trzeba sobie powiedzieć to otwarcie – po podniesieniu dachu, kiedy można swobodnie przyjąć pozycję stojącą, użytkowanie tej kuchni to czysta przyjemność. Choć to stosunkowo małe auto, zbiornik na czystą wodę ma 33 litry, a na szarą wodę – 30 litrów. Generalnie sanitariaty na kempingu zawsze będą lepsze, żeby nie chlapać wszędzie, ale naprawdę da się tu umyć jakiś talerz.
Dwa palniki są różnej wielkości i umożliwiają sensowne gotowanie. Na jednym patelnia z sosem, na drugim garnek z makaronem? Żaden problem. Nad zabudową góruje płyta, która osłania część "salonową", dzięki czemu nie chlapiemy gorącym tłuszczem w tamtym kierunku. A do tego jest tam kilka zmyślnych przegródek.
Do tego warto jeszcze pochwalić projektantów za mnogość gniazdek i złącz w dosłownie całym aucie. I zganić za zapomnienie o tym w namiocie na górze.
A jak się tu śpi?
Bardzo przyjemnie, zwłaszcza w namiocie na górze. Jest tu jednak kilka "ale". Po pierwsze – namiot rozkłada się ręcznie, nie ma pełnej elektryki, jak w wyższych wersjach wyposażenia Volkswagena California. I o ile rozłożenie go jest banalne, o tyle poprawne złożenie jest już dość uciążliwe i wymaga dużo siły.
Przez poprawne złożenie rozumiem takie, w którym elementy namiotu nie zostają wcięte w szczelinę dachu. Bo wtedy do środka może dostać się woda podczas opadów.
Drugie ale dotyczy drugiego łóżka. To powstaje poprzez rozłożenie kanapy w środku auta. I o ile samo rozłożenie jest banalne, o tyle nogi podczas snu trzeba wtedy umieścić… w tej szafce, której pojemność wcześniej chwaliłem. I to nie przypadek, bo ta szafka jest mięciutko podbita. Po prostu taka decyzja, żeby łóżko było pełnowymiarowe.
Niemniej jednak – materace są wygodne, dolne łóżko ma wymiary 190x120, a górne aż 205x125.
Jeździ się tym zaskakująco dobrze
Dużo mówię o tym, jak w środku jest dobrze, ale nie wspomniałem jeszcze o jeździe – ku mojemu zaskoczeniu Ford Transit Custom Nugget, zbudowany na (werble) nowym Transicie, jeździ... wręcz doskonale.
Okej, inżynierowie Forda zawsze mieli tę smykałkę, dzięki której ich auta "dla ludu" prowadziły się lepiej niż powinny. Czy to Mondeo, czy to Focus – i tak dalej.
Niemniej jednak z pewnym zaskoczeniem przyjąłem fakt, że Ford Transit Custom Nugget prowadzi się nawet lepiej od nowego Volkswagena California. A ten przecież powstał na bazie Multivana, czyli na płycie podłogowej auta osobowego.
Ale tak po prostu jest. Ford Transit Custom Nugget w zakrętach jest zaskakująco zwarty, a podróż z prędkością autostradową nie sprawia tu żadnej trudności, nawet w zakrętach. Na drogach krajowych w ostrzejszych wirażach Custom Nugget też sprawuje się po prostu wybornie jak na swoje wymiary (i przeznaczenie). Za to należy się szóstka.
Bardzo przyzwoite jest też spalanie. Pod maską mamy tu 170-konny diesel sparowany z 8-biegową automatyczną skrzynią biegów. Auto jest nawet zbyt dynamiczne jak na kampera, a pali też przyzwoicie – na dystansie 788 kilometrów wykręciłem 8,3 litra oleju, z czego większość tej drogi to autostrada. Ale generalnie przy 140 km/h trzeba oczekiwać zużycia na poziomie 9-10 litrów.
Z miłych dodatków warto odnotować jeszcze elektroniczne lusterko wsteczne z obrazem z kamery. Przydatna sprawa.
Kampervan doskonały?
Nie no, bez przesady. Wspomniałem wcześniej, że Ford Transit Custom Nugget to swojego rodzaju złoty środek, ale złoty środek zakłada jednak kompromisy.
Po pierwsze – "obfita" zabudowa kuchenna ogranicza jednak bezpieczną przestrzeń bagażową, która w Volkswagenie California przykładowo nie stanowi żadnego problemu. Coś za coś.
Oczywiście można położyć torby w kuchni czy w korytarzu, ale w razie kolizji może zrobić się groźnie.
Po drugie – ten kampervan może i jeździ szybko jak California, ale raczej nie nadaje się do aż tak ekstremalnej formy "skakania" po kempingach / punktach do zwiedzenia, jaką można uprawiać w niemieckim konkurencie.
Ręczne składanie dachu trwa i jest po prostu uciążliwe. I wreszcie – tutaj nie można podróżować z pełnym pojemnikiem czystej wody. Trzeba ją wcześniej wylać, jest do tego odpowiedni zawór. Jechać można z raptem kilkoma litrami wody.
W konkurencyjnym aucie takiego problemu nie ma. Więc jeśli chcesz udać się Custom Nuggetem w eurotrip i co noc chcesz spać w innym miejscu, to szykuj się na dużo wlewania i wylewania wody. A to pochłania czas. Albo zrezygnuj z używania kuchni. Ale to wtedy lepiej kupić sobie Californię.
Ford Transit Custom Nugget – dla kogo jest?
Najprościej – dla ludzi ze zróżnicowanymi potrzebami. Jeśli czasami chcesz szybko podróżować i "zaliczyć" dużo miejsc, to... da się. Jeśli chcesz czasami utknąć na tydzień na jednym kempingu, to... też da się. Kampervan od Forda po prostu w każdej sytuacji ma dużo plusów. I drobne minusiki.
Naturalnie jest to też pozycja dla ludzi zamożnych – "fabryczne" kampervany są po prostu drogie. Dotyczy to także Forda.
Ford Transit Custom Nugget kosztuje 344 025 zł brutto za wersję z napędem na przód. Jeśli masz aspirację na spanie na dziko, przyda ci się wersja AWD. Ta kosztuje 358 785 zł zgodnie z cennikiem.
A w ogóle to proponuję każdemu wydłużona wersję L2. Ta z testu to "krótka" L1. L2 – zgodnie z nazwą – to przedłużony model, pojawia się w nim dodatkowa szafa lub łazienka. I szczerze to różnica w cenie jest niewielka, bo wersja FWD to 346 485 zł, a wersja AWD 361 245 zł.
Więc opłaca się. Choć pomijam fakt, że w tej cenie można spokojnie kupić "prawdziwego" campera. Ale jak zawsze – wszystko zależy od potrzeb.


