Japończycy znowu plotkują. Nowy Lexus "LFA" może dostać doładowane V8!

Doniesienia z Japonii sugerują, że albo w branży kompletnie nic się nie dzieje, albo Lexus myśli nad nowym V8 do swojego supersamochodu.

Pewnych w japońskich spekulacjach jest kilka rzeczy. Po pierwsze. Lexus zaprezentował pod koniec zeszłego roku koncept supersamochodu, który trafi do produkcji seryjnej jako "halo car" - następca modelu LFA. Ale pewnym jest też że powstanie jako całkowicie elektryczny model. Druga rzecz - oficjalnie zaprzestano rozwijania jednostek V8 w koncernie Toyota. Po trzecie - miał być Lexus LC F i korzystać miał z doładowanego V8.

Japończycy z magazynu Mag-X, powołując się na źródła i analizując możliwości firmy, zaczynają doszukiwać się znaków na niebie i ziemi, że nowy Lexus powstanie w dwóch odmianach. Jedna, zgodnie z założeniami, będzie całkowicie elektryczna. Druga ma korzystać z silnika... który już istnieje, i jest niezwykle ciekawy.

Nowy Lexus dostanie silnik z wyścigowego LC

W 2019 roku w wyścigach długodystansowych zadebiutował LC500 z całkowicie nowym, podwójnie doładowanym V8. Już wtedy mówiło się o tym, że tak naprawdę podczas wyścigów będzie on rozwijany pod kątem zastosowania w modelu drogowym. Docelowo, miał to być model LC F. Ten jednak został dwa lata temu skasowany. I to mimo zamaskowany aut z nową jednostką pod maską, które widywano podczas testów.

Lexus O, to miał być dawca silnika

Dziennikarze z X-Mag przekonują, że benzynowa odmiana coupe, które powstanie, mogłaby się pojawić w zamian za "wycięty" projekt drogowej wersji bolidu Toyoty z Le Mans (GR010).

Japońskie plotki mają jednak parę słabych punktów. Po pierwsze. Jeśli nowy model Lexusa ma być kolejnym z gamy zelektryfikowanych modeli, to czy platforma, na której powstanie, w ogóle jest w stanie przyjąć silniki spalinowe? Opracowanie superzaawansowanego podwozia dla dwóch różnych źródeł napędu w samochodzie, który nie sprzeda się masowo, wydaje się całkowicie nieopłacalne.

Po drugie, jeśli Toyota wycofała się z rozwoju silników V8, trzeba będzie po to Twin Turbo zanurkować głęboko do magazynów i je "skończyć". A jak wiemy, ten koncern nie zostawia wiele przypadkowi.

Jeśli jednak ma to sens, to trzymamy kciuki - byłoby to naprawdę uhonorowanie działań "sportowych" japońskiego koncernu. Zresztą, nikt nie obraziłby się na nowe LFA.

Biorąc pod uwagę, gdzie sprzedało się ich najwięcej, z dodatkowym zainteresowaniem spoglądamy na kalifornijskie Monterey. Na nadchodzącym konkursie Pebble Beach może Lexus ujawni kilka szczegółów. O obu wersjach swojego flagowego modelu.