Nowy DS 9 jest limuzyną, która wyłamuje się ze schematów - TEST, OPINIA
Francuski do bólu. Specyficzny, ale z nieodpartą dozą uroku, choć z niewielkim uzasadnieniem ekonomicznym. Taki jest DS 9. To naprawdę ciekawy samochód.
Najnowsza limuzyna koncernu PSA/Stellantis należy do marki DS Automobiles. DS 9 jest modelem, który ma ugruntować pozycję niszowej, ale wartej rozważenia marki. Podczas pierwszych jazd mieliśmy okazję przekonać się, czym może zainteresować klientów, i czy brak diesla jest jakąś szczególną przeszkodą.
DS 9 należy do segmentu D
To oficjalne stanowisko marketingu DS Automobiles. Mamy więc na "celowniku" samochody takie jak Audi A4, Mercedes klasy C, czy BMW serii 3. Jest jednak pewien haczyk. Złośliwi będą mówić, że DS-owi brakuje wersji, aby konkurować z ww. trójką (dorzućmy do tego Alfę Giulię i Volvo S60). I słusznie. Widzę zupełnie innego konkurenta.
To Lexus ES.
I wtedy wszystko się zgadza. Może również z tego powodu, pierwsze jazdy zaczęliśmy od jazdy z kierowcą. Nie ukrywam, gdy pod moją bramę podjechał perłowy DS 9, nie tylko ja zwróciłem na niego uwagę. Samochód wyróżnia się i wygląda naprawdę atrakcyjnie. Ma mnóstwo detali i smaczków, od obracanych na powitanie segmentów świateł (jak w DS 7 Crossback) po DS Cornets, czyli umieszczone w tylnych słupkach światła "obrysowe", nawiązujące do oryginalnego Citroena DS.
Koledzy przyjechali na miejsce innymi modelami, ale mnie trafiła się odmiana Rivoli Opera. To topowa linia wyposażenia z serii luksusowej (jest też sportowa, Performance Line). I to widać.
DS 9 ma komfortową kanapę i olbrzymią ilość miejsca na nogi. Skoda Superb przestała właśnie wyglądać imponująco. To zasługa zmodyfikowanej platformy EMP2 i rozstawu osi wydłużonego do 2900 mm. Rozbudowany podłokietnik nie tylko kryje schowek i uchwyty na napoje, ale również trzy funkcje masażu z różnymi stopniami natężenia. Zewnętrzne miejsca kanapy są oczywiście podgrzewane, wentylowane i mają swoją strefę klimatyzacji. Podobnie jak w Lexusie, tutaj jazda z tyłu jest bardzo przyjemna.
Zwłaszcza, jeśli przygrywa temu (płatne 5000 zł) audio Focal Electra. Ten system naprawdę daje radę. Razem z bordową tapicerką (skóra w tej wersji jest naprawdę użyta z rozmachem - aż po "cykorłapki") z oryginalnym wzorem, "szwem perłowym" na boczkach i obszyciem całej deski tworzy to bardzo miły klimat.
Czy coś bym zmienił? Tak. Siedzisko mogłoby być pod innym kątem, dla lepszego podparcia ud, a tylne boczne szyby mogłyby mieć rolety przeciwsłoneczne.
Albo hybryda, albo silnik benzynowy
Pora jednak się przesiąść na fotel kierowcy i sprawdzić co ten samochód potrafi. Do dyspozycji dostaliśmy samochody w odmianie E-Tense, czyli jednostkę hybrydową typu PHEV. Mamy tutaj jednostkę 1.6 oraz silnik elektryczny na przedniej osi, które oddają kierowcy 225 KM i pozwalają na przejechanie ok. 50 km bez użycia układu spalinowego. Oprócz tego w ofercie znajdziemy wariant o tej samej mocy, ale bez systemu hybrydowego, a w późniejszym okresie pojawią się mocniejsze wersje hybrydowe. Pierwsza to 250-konny wariant przednionapędowy, z powiększoną baterią (z 11,9 do ok. 15 kWh). Do drugiej wrócę później.
225-konna hybryda przyspiesza do 100 km/h w 8,3 sekundy, co nie jest jakimś wynikiem który zwalałby z nóg. Ale to zupełnie nie ma znaczenia. DS 9 po drodze płynie i choć niektóre nierówności są bardzo słyszalne i mocno wyczuwalne (zwłaszcza mocno zapadnięte studzienki), to trasa testowa wiodła nas po naprawdę nierównych trasach wokół Warszawy, a komfort był wciąż na bardzo wysokim poziomie. To miękki, niezmiernie komfortowy sedan, który pozwala na wyciszenie i uspokojenie po ciężkim dniu. Dobrze wyciszone nadwozie, napęd pracujący w dużej mierze na silniku elektrycznym i zawieszenie z aktywnym skanowaniem podłoża powodują, że nawet nie chce się korzystać z pełni mocy.
Zwłaszcza, że dynamika raczej nie wskazuje na dostępną moc. Subiektywnie samochód jedzie minimalnie lepiej, niż testowany przeze mnie ostatnio Peugeot 508 o mocy 180 KM. Ale za to ten nie osiągał średniego spalania na poziomie 4,8 l/100 km.
Samo miejsce pracy kierowcy również jest bardzo przyjemne. Ergonomia jest przeciętna, a multimedia... jak zwykle w PSA, ale fotel jest bardzo wygodny, a pozycja za kierownicą również relaksująca.
DS 9 4x4 to ten lepszy i gorszy
W drugiej części dnia mieliśmy okazję przejechać się też za kierownicą przedprodukcyjnego (co podkreślali organizatorzy) egzemplarza najmocniejszej wersji francuskiej limuzyny.
Jednostka 1.6 o mocy 200 KM i dwa 110-konne silniki elektryczne przy osiach dają w sumie 360 KM do dyspozycji kierowcy. Tak, to ten sam układ co w Peugeocie 508 PSE.
Jak się nim jeździ? Dużą różnice robi napędzana silnikiem elektrycznym tylna oś. Dzięki temu gwałtowne dodanie gazu nie kończy się jak w hybrydowej "ośce" migotaniem kontrolki ESP. Dodatkowo reakcja na gaz jest bardzo dobra. A potem wchodzi silnik spalinowy, który wraz ze skrzynią biegów "nie nadążają" za napędem elektrycznym. W efekcie samochód sprawia wrażenie "niezgranego" ze sobą i mało płynnego. Trudno za to odmówić mu dynamiki. Osiągi są więcej niż wystarczające, na tyle na ile nam udało się poznać.
Mimo tego, w ogóle nie doszukujcie się w nim sportu. Dlatego wolałbym, żeby miał 300 KM i lepiej zgrany napęd - byłby wtedy bardzo fajną hybrydą z napędem 4x4 dla tych, którzy potrzebują tego napędu. Do tego pewnie wcale nie będzie tani.
Podsumowanie
DS 9 startuje od 205 900 zł za odmianę Rivoli z jednostką 225 KM (bez hybrydy). Hybryda o tej samej mocy jest droższa o niecałe 50 000 zł, a w pełni wyposażona "Opera", to około 280 000 zł z lakierem.
Co ciekawe, jest już dostępny konfigurator dla modelu 360 KM. Tutaj cennik startuje od 284 900 zł za Performance Line. Albo 299 900 zł za Rivoli+. A doposażenie pod korek to 341 600 zł z najdroższym lakierem i wszystkimi dodatkami. Wspomniany wcześniej Lexus będzie tańszy o ok. 20 000 zł. Ale ma 218-konny silnik.
Dla kogo jest DS 9? Dla osób, które go chcą. Bardzo komfortowy, z nieprzeciętną przestrzenią na tylnej kanapie i naprawdę bardzo wysokiej klasy wykończeniem (w wersji Rivoli+ brakuje nieco obszycia górnej części deski rozdzielczej) może też przekonać firmy świadczące usługi przewozowe premium. Ale przede wszystkim jest dla osób, które oczekują samochodu uspokajającego, wygodnego i pełnego smaczków i detali. Czyli dla konesera.