Pojeździłem… i jednak nie. Skoda Superb w wersji PHEV to dobre auto, ale ja stawiam dalej na diesla

Skoda Superb PHEV ma być alternatywą nie tylko dla mocniejszych wersji benzynowych, ale także dla diesla. Czy faktycznie może być alternatywą dla wersji wysokoprężnej?

W zasadzie to tu nie ma się do czego przyczepić. Skoda Superb PHEV to dopracowane auto, które dzięki dużej baterii może pochwalić się przyzwoitym zasięgiem na prądzie, a do tego to wciąż Superb. Czyli duże, rodzinne, bardzo praktyczne i komfortowe auto. Jest jednak pewien szkopuł – Czesi są jedną z tych nielicznych już europejskich marek, które nie udają, że diesel przestał istnieć.

A do tego… diesel kosztuje w zasadzie tyle samo, co hybryda plug-in. Już wiecie, do czego zmierzam? Skoda Superb PHEV - TEST

Ale po kolei: jaki Superb jest, każdy w sumie widzi. Raz, że samochód już wielokrotnie był pokazywany na łamach Autogalerii (i mówię o obecnej generacji, a nie o poprzedniej), a dwa, że w Polsce to taki hit, że każdy już widział to auto na ulicach.

Złośliwi powiedzą wręcz, że w Polsce Superb jest symbolem prestiżu, chociaż nie wiem co to za prestiż, skoro względem poprzedniej generacji tego modelu z drzwi wyparowała wnęka na parasolkę. Tak więc: jeśli chcecie mieć parasol w schowku w drzwiach, pozostaje wam już zakup Rolls-Royce’a. Sorry.

I tak, konfiguracja egzemplarza testowego, z tym niebieskim lakierem, srebrnymi felgami i szmacianym wnętrzem, jest wyjątkowo nieszczęsna. Ale Superba, jak to auta z Grupy VW, można skonfigurować zupełnie, ale to zupełnie inaczej.

W każdym razie chętnych po więcej informacji o tym, jak wygląda nowy Superb, co kryje się wewnątrz, jak wygląda bagażnik i czy jest tam po prostu wygodnie, zapraszam choćby do tego tekstu, w którym porównujemy trzy wersje tego samochodu. Lub tutaj, gdzie Superba porównujemy z Toyotą Camry.

Skoda Superb PHEV 2025 TEST

Ja chcę skupić się na napędzie hybrydowym w najnowszym Superbie

Na początek suche fakty: Superb PHEV, bo tak w nomenklaturze Skody nazywa się hybryda plug-in, to samochód wyposażony w półtoralitrowy silnik o mocy 150 KM. Do tego mamy silnik elektryczny i łączna moc systemowa wynosi 204 konie mechaniczne, czyli całkiem sporo.

W Superbie PHEV ważna jest przed wszystkim bateria. A ta – jak zresztą i w nowym Passacie – jest całkiem pojemna, bo ma aż 25,7 kWh brutto (trochę poniżej 20 kWh netto) . Wiecie, brutto to prawie tyle, co w Dacii Spring, aucie czysto elektrycznym. W każdym razie taka pojemność pozwala na przejechanie "na prądzie" 100 km. Według producenta.

I co z tymi zapewnieniami? W zasadzie nienajgorzej. Po mieście – w dość niskiej temperaturze – Superbem PHEV da się przejechać około 70-80 kilometrów (zużycie energii 23,5 kWh na sto kilometrów).

A jak było w trasie? Generalnie – warto w nią ruszać z naładowanym akumulatorem, gdyż "pełen bak prądu" obniża spalanie na sto kilometrów o jakiś litr bezołowiowej. Po prostu są momenty, kiedy prąd wydatnie poprawia właściwości tego auta nawet w trasie, na przykład przy przyspieszaniu.

W każdym razie na autostradzie Superb PHEV spala około 7,5 litra na sto kilometrów, a na ekspresówce jakiś litr mniej. A przy pustej baterii dodajcie sobie do tego wszystkiego litr benzyny na sto kilometrów. Ważne: naładowana bateria wystarcza na kilkaset kilometrów w trasie, bo na autostradzie ubywają mniej więcej 3-4 kWh na sto kilometrów.

Co ze zużyciem w mieście? Oczywiście wynosi zero litrów na sto kilometrów. Tradycyjnie: jak masz zamiar jeździć tym autem po mieście nie w trybie elektrycznym, to kup sobie diesla.

I tu przechodzimy płynnie do sedna sprawa: Superb PHEV to naprawdę dobre auto, ale ja i tak wolę diesla

Teoretycznie wszystko się zgadza. Skoda Superb PHEV to wygodne, duże, komfortowe auto dla każdego, przy okazji jeszcze z nowoczesnym napędem hybrydowym. I tych dodatkowych kilogramów nawet nie czuć – Superb PHEV jeździ/skręca jak zwyczajne Superby.

Czyli Superb PHEV gładko porusza się po nierównościach, a do tego napęd na przód przesadnie mu nie przeszkadza, zresztą napęd na obie osie zarezerwowany jest tylko dla droższej wersji – no właśnie – diesla oraz najmocniejszego TSI.

Zajrzyjmy jednak do konfiguratora Skody i do Superba Combi, bo taką wersję testowaliśmy. Konfigurator Skody, jak to w przypadku wszystkich marek od Volkswagena bywa, wręcz ocieka od różnych możliwości.

Najtańsza wersja, w której dostępny jest napęd hybrydowy, to Selection, która startuje 182 450 zł. Oczywiście z tym silnikiem jest drożej, bo trzeba wysupłać 208 700 zł. Mówię o cenach z konfiguratora, pomijam rabaty i inne tego typu historie.

Skoda Superb PHEV 2025 TEST

A jak jest z dieslem? Tego można kupić albo taniej, albo drożej. 150-konny kosztuje 196 850 zł, a 193-konny 213 850 zł. Jest jednak haczyk

Czesi wyrównali ceny hybrydy i diesla. Tak przynajmniej głosi oficjalny komunikat, aczkolwiek zaglądając w cennik zauważymy, że tyczy się to wyłącznie wersji L&K i Sportline. Mówimy też o porównaniu ze 150-konnym silnikiem 2.0 TDI.

Generalnie: ceny są zbliżone, a w ogóle to w te dwieście cztery konie z hybrydy nie wierzcie, zwłaszcza jak wydrenujecie akumulator, to nie to samo co surowa moc silnika spalinowego. Zresztą: tak naprawdę dla tego auta w zupełności wystarczającą dynamikę daje też ten teoretycznie słabszy, bo 150-konny diesel.

I… tu jest właśnie pies pogrzebany. Uważam, że diesel, zwłaszcza ten tańszy, wciąż jest lepszą opcją w przypadku Skody Superb. Da i świetną dynamikę w trasie (moment obrotowy!), i jeszcze niższe spalanie. A że po mieście nie pojeździsz na prądzie?

Cóż, to oczywiście argument, dopóki masz gdzie ładować tego Superba

Tylko jeśli masz jednorodzinny dom (bo do tego to się wszystko sprowadza) i masz na Superba za ćwierć miliona (opcje w konfiguratorze, przypominam), to… po prostu raczej nie celujesz w Superba jako jedno auto do wszystkiego. Raczej masz auto i do miasta, i w trasy. Po mieście lepsze będzie jednak coś mniejszego, a w trasie lepszy będzie diesel. W Superbie PHEV bak ma raptem 45 litrów, można więc zapomnieć o zasięgu rzędu 1200 kilometrów jak w dieslu.

Wszystko sprowadza się do prostej konstatacji, której trzymam się od wielu lat: auto do wszystkiego nie może kosztować ćwierć miliona, nawet przy obecnych cenach. Ludzie, którzy potrzebują samochodu do wszystkiego, ale jednocześnie mogą mieć tylko jeden samochód, to raczej klienci na konstrukcje nieco tańsze.

Tak naprawdę Superb PHEV jest w Polsce według mnie autem tylko dla totalnych geeków/fanów modelu i hybrydy, albo dla firm, które chcą się chwalić swoim proekologicznym podejściem w swojej flocie. Pomijam fakt, że użytkownicy tych aut jako służbowych najpewniej będą mieć też karty paliwowe i nigdy nie będą pamiętać o ładowaniu swoich aut.

Oczywiście próżno też w Polsce szukać jakiegokolwiek programu, który zachęcałby do zakupu takiej hybrydy. I funfact: takie programy często istniały na zachodzie w przeszłości. Klienci korzystali z dopłat, brali hybrydy, a potem... nigdy ich nie ładowali.

Skoda Superb PHEV to dobre auto. Ale diesel po prostu dalej jest lepszy. Natomiast przyznaję, że z roku na rok ten margines jest coraz mniejszy.