Rząd zwleka z dopłatami? Spokojnie, Chińczycy dorzucają gotówkę do zakupu ich samochodów

To staje się już wręcz niebezpieczne. Chińskie marki wyciągają pieniądze z własnej kieszeni i zachęcają do zakupu ich elektryków. Póki co na taki ruch zdecydowała się marka, które "przeskalowała" swój debiut w Europie i mocno ograniczyła działania na Starym Kontynencie.

Zacznijmy od podstaw, czyli od problemu dopłat do zakupu elektryków. Ich słuszność jest dyskusyjna, a my w redakcji nie popieramy takiej idei. Niemniej to już norma w wielu krajach. Teraz pod lupę bierzemy Wielką Brytanię

Nowy program dopłat do samochodów elektrycznych ma zwiększyć ich dostępność dla klientów w tym kraju. Choć kwoty wsparcia są znaczące, kryteria kwalifikacji mogą skutecznie wykluczyć wielu producentów, zwłaszcza tych z Azji. To oczywiście ruch, który ma "zabezpieczyć" interes producentów ze Starego Kontynentu.

Do 3750 funtów wsparcia na zakup EV - tyle na stół rzuca rząd Wielkiej Brytanii

Brytyjski rząd przeznaczy 650 milionów funtów na nowy program dotacji dla kupujących samochody elektryczne. W zależności od modelu, klienci otrzymają dopłatę w wysokości 1500 lub 3750 funtów. Celem jest zwiększenie popytu na rynku. Zainteresowanie elektrykami jest dużo niższe, niż zakładano, a Wielka Brytania ma dość ambitny cel pożegnania aut spalinowych w 2030 roku.

Tak, w tym kraju przyjęto zupełnie inną strategię. Rozwód z Unią Europejską dał im pole do działania i... zachęcił do przyjęcia znacznie radykalniejszego kursu.

dopłaty wielka brytania

Choć wstępny projekt już ogłoszono, rząd nie ujawnił jeszcze pełnej listy kwalifikujących się pojazdów. To budzi niepewność wśród importerów i producentów, zwłaszcza tych spoza Europy.

Brytyjczycy "przesieją" samochody

Dopłaty nie będą dostępne dla wszystkich. Kwalifikacja pojazdu ma zależeć od kilku czynników, w tym od emisji związanej z produkcją auta i jego akumulatora. Kluczowe znaczenie ma też to, w jakim kraju powstaje dany model i jak czysty energetycznie jest tamtejszy system zasilania.

Istotnym kryterium będzie również przynależność producenta do organizacji Science Based Targets Initiative. Aby uzyskać dopłatę, firmy muszą zobowiązać się do redukcji emisji dwutlenku węgla i wykazać odpowiednio niski wskaźnik śladu węglowego. Z uwagi na te wymagania, wiele aut produkowanych w Azji może zostać wykluczonych z programu.

Co więc zrobili Chińczycy? Wprowadzili własne dopłaty

Na przykład marka Great Wall zaoferowała własny „Green Grant” o wartości 3750 funtów przy zakupie modelu Ora 03 Funky Cat. Identyczną zniżkę wprowadził Leapmotor dla miejskiego modelu T03.

Dzięki obniżce cen podstawowa wersja Ora 03 Funky Cat kosztuje teraz 21 245 funtów. Bogatsze warianty, w tym Pro i GT, także stały się bardziej konkurencyjne. To oznacza, że chińskie auta zaczynają wygrywać ceną z takimi modelami jak Renault 5 czy Hyundai Inster, mimo braku rządowego wsparcia.

Tu warto przypomnieć, że marka Great Wall, oferująca produkty Ora, miała ambitne plany. W 2021 roku zapowiadali wielką ekspansję w Europie. Niedawno jednak zamknięto główne przedstawicielstwo, a obecność ograniczono do wybranych rynków, w tym głównie do Wielkiej Brytanii.

Kto zyska, kto straci?

Nowy system dopłat ma wspierać transformację rynku w kierunku zeroemisyjnej mobilności. Jednocześnie jego struktura może faworyzować producentów europejskich, którzy już dziś spełniają rygorystyczne normy środowiskowe i korzystają z lokalnych łańcuchów dostaw. To może pomóc im w konkurowaniu z tańszą, ale potencjalnie wykluczoną ofertą marek z Chin.

Można śmiało powiedzieć, że jest to uczciwe zagranie. Rząd Chin mocno wspiera swoich producentów, dzięki czemu Ci mogą oferować auta w znacznie niższych cenach. Jest to zasadniczo odbicie piłeczki w nieco innej postaci.