Citroen C3 Aircross i Opel Frontera w teście. Sprawdziłem zalety i wady budżetowych crossoverów grupy Stellantis

Nowy Citroen C3 Aircross i Opel Frontera to bliźniaki, bazujące na platformie STLA Small. Ta "budżetowa" konstrukcja grupy Stellantis ma być przepisem na sukces, łącząc praktyczność, wydajność i niskie koszty produkcji. Czy te dwa crossovery są faktycznie warte uwagi? Spędziłem z nimi tydzień, pokonując w tym czasie ponad 1500 kilometrów obydwoma egzemplarzami. Wnioski mogą Was mocno zaskoczyć.

  • Citroen C3 Aircross i Opel Frontera to dwa nowe crossovery grupy Stellantis
  • Obydwa modele bazują na platformie STLA Small
  • Budżetowa platforma pozwala na tworzenie tańszych samochodów
  • Stellantis chce podjąć rywalizację z Dacią, zwłaszcza w kwestii cen

Po wielu latach Opel Frontera powrócił na rynek. Nie jest to już jednak rasowa terenówka, która dekady temu budziła lekkie pożądanie. Grupa Stellantis wyciągnęła tę nazwę z szuflady i przypisała ją nowemu crossoverowi, który w gamie marki de facto zastępuje Crosslanda.

W praktyce jednak rola Frontery jest znacznie większa. To pierwszy model marki, który bazuje na platformie STLA Small. Tu warto zagłębić się w samą nomenklaturę, gdyż STLA Small nie oznacza wcale jednej konstrukcji. Tu konkretnie mamy do czynienia z wersją "Smart Car Platform", która z jednej strony jest ewolucją płyty eCMP, a z drugiej rozwinięciem budżetowej podłogi stosowanej między innymi w Indiach.

Kliknij tutaj, aby obejrzeć mój wideotest Citroena C3 Aircross i Opla Frontery - YouTube

To kontrowersyjny ruch, ale kluczowy dla Stellantisu. Po kilku latach oferowania samochodów w mało atrakcyjnych cenach potrzebna była zmiana i odpowiedź na potrzeby osób, które szukają tańszych samochodów.

W tym miejscu do akcji wkracza cała rodzina samochodów, w której jest właśnie Citroen C3 Aircross i Opel Frontera

Obecnie mowa dokładnie o czterech samochodach: Citroenie C3, C3 Aircross, Oplu Fronterze i Fiacie Grande Panda. Lada chwila tę gamę uzupełni też nowy Fiat Grande Panda Fastback, który będzie de facto kolejnym "kuzynem" C3 Aircrossa i Frontery. Dla większego zróżnicowania postawiono w nim jednak na opadającą linię dachu w tylnej części nadwozia.

Są to samochody proste, ale nie nagie i pozbawione komfortu. Zrezygnowano z pewnych rozwiązań podnoszących cenę, zoptymalizowano koszty produkcji i zunifikowano maksymalną liczbę elementów. Jednocześnie jednak każdy z tych samochodów ma własny charakter, inny design i pasujące do marki wnętrze. To duży plus, gdyż klienci zyskują szerszy wybór.

Citroen C3 Aircross Opel Frontera test porównanie

Gdy postawicie obok siebie C3 Aircrossa i Fronterę, to zauważycie, że łączy je linia boczna. Mają też podobny kształt błotników i te same punkty montażowe lamp. Design jednak odróżnia je od siebie i sprawia, że każdy z tych samochodów dociera do innej grupy klientów.

Citroen jest dużo ciekawszy wizualnie. Dzieje się tutaj więcej, mamy szereg mniej lub bardziej atrakcyjnych detali. Opel z kolei stawia na niemiecką toporność w klasycznym wydaniu. Proste linie dobrze komponują się z charakterystycznym pasem przedni Vizor.

Wymiary zewnętrze, a także pojemność bagażnika, są w tych samochodach niemal identyczne

Rozstaw osi to 2670 mm, a długość wynosi od 4385 mm w Oplu do 4395 mm w Citroenie. Szerokość sięga 1849 mm. Kluczowy jest też prześwit, który w wariantach spalinowych wynosi 200 mm, a w elektrykach 193 mm.

Pojemność bagażnika w Oplu Frontera i Citroenie C3 Aircross to 460 litrów, a po złożeniu oparcia tylnej kanapy (dzielonej w proporcjach 40:60) zyskujemy 1600 litrów do wykorzystania. Tu warto zaznaczyć, że "płaską" przestrzeń uzyskacie tylko i wyłącznie zachowując podniesioną podłogę bagażnika. Ta ma dwa poziomy, a po zsunięciu na dół górnej części powstaje wyraźny schodek.

Citroen C3 Aircross Opel Frontera test porównanie

Dużym atutem jest tutaj przestrzeń w kabinie

To ma być oczywiście kluczowa zaleta obydwu samochodów. Na tylnej kanapie jest bardzo dużo miejsca. Ja, mając 185 cm wzrostu, siadam komfortowo sam za sobą. Sama kanapa jest dość wygodna i pozwala na wygodne podróżowanie na dłuższych dystansach. Co prawda nie ma tutaj podłokietnika na środku (niestety), ale przynajmniej te na drzwiach są wykończone miękkim materiałem. Plusem jest też obecność dwóch złącz USB-C i kieszonek na smartfony.

Deska rozdzielcza na dwa sposoby. Citroen C3 Aircross i Opel Frontera stawiają na inne koncepcje

Francuska marka, w typowym dla siebie stylu, zafundowała tutaj odrobinę awangardy. Ta jednak zaskakująco pasuje do tego samochodu. Za kierownicą nie znajdziecie klasycznego zestawu zegarów. Ten powędrował daleko w podszybie, wraz z ekranem komputera pokładowego. Podobne rozwiązanie wprowadza teraz BMW (Panoramic iDrive) i przyznam Wam szczerze, że tutaj mnie zauroczyło.

Czytelność wskaźników jest rewelacyjna, a do tego są one cały czas w linii wzoru. Co więcej, nie da się przysłonić wskazań kierownicą, tak jak ma to miejsce w zestawie i-Cockpit w Peugeotach. Na desce rozdzielczej pozostawiono zaś sam ekran multimediów i klasyczny panel klimatyzacji z fizycznymi przyciskami. Na desce pojawił się też kawałek tkaniny, a kokpit urozmaicono miedzianymi wstawkami.

Opel z kolei postawił na "twardo ciosany" kokpit we Fronterze. Jest prosty, ale bardzo ergonomiczny. Tutaj za kierownicą, nieco większą pod kątem średnicy, mamy klasyczny wyświetlacz zegarów. Obok znajdują się te same co w Citroenie multimedia, aczkolwiek ekran lekko zakrzywiono w stronę kierowcy. Panel klimatyzacji, a także sam tunel środkowy, wyglądają niemal identycznie.

Różnice ograniczają się do detali. W Citroenie jest dużo plastików piano black, Opel ma zaś brzydkie srebrne wstawki, które wyglądają na bardzo delikatne (i łatwo się porysują). Nieco inaczej zaprojektowano fotele, ale w obydwu samochodach zapewniają komfort podróżowania. Mniejsza kierownica w Citroenie dobrze leży w dłoniach, ale i ta w Oplu nie rozczarowuje.

Tutaj tak naprawdę do gry wkraczają indywidualne przekonania kupujących - klienci mogą wybrać samochód zgodnie z własnymi upodobaniami. To duży plus tych samochodów.

Wybór silników w obydwu modelach jest niemal identyczny. Citroen C3 Aircross wygrywa obecnością bazowej wersji

Francuski crossover w najtańszym wariancie, wycenianym na 83 800 złotych, ma silnik 1.2 o mocy 100 KM. To oczywiście nowa wersja znanej jednostki, gruntownie przebudowana. Poza tym w gamie są też warianty 110 i 145-konne, z miękką hybrydą i z 6-biegowym dwusprzęgłowym automatem.

Opel Frontera ma już wyłącznie wersję z miękką hybrydą, oferujące właśnie 110 i 145 KM. Z tego powodu, poprzez obecność automatu i wyższej mocy, cena najtańszego wariantu startuje od 103 900 złotych.

Alternatywną opcją jest wersja elektryczna. Bazowa wersja korzysta z akumulatora o pojemności 44 kWh. W ofercie pojawił się także wariant Extended Range, z akumulatorem 54 kWh. Tutaj zasięg sięga 400-410 kilometrów według normy WLTP. W obydwu przypadkach moc silnika to 113 KM.

Choć wiele osób jest mocno uprzedzonych do konstrukcji 1.2, to uważam, że warto jej dać kredyt zaufania

Przede wszystkim zmodyfikowano tutaj w zasadzie całą konstrukcję. Jest nowa głowica, rozrząd opiera się na łańcuchu (nie ma już felernego paska w kąpieli olejowej), zmieniono powłokę pierścieni tłokowych, wprowadzono nowe koło zamachowe i wzmocniony wał korbowy. Jest też zupełnie inny wtrysk, który dostosowano do pracy w cyklu Millera. Nowością jest także hydrauliczna regulacja luzu zaworowego.

Z technicznego punktu widzenia różnic jest więc bardzo dużo i powtarza nam się tutaj historia wielu silników, które zaliczyły zły start. Mowa między innymi o jednostce 1.6 THP (nie wszystkie wersje były złe), czy o silniku 1.9 dCI, który w 130-konnej wersji był już pozbawiony wpadek 120-konnego wariantu.

W obydwu egzemplarzach była tutaj najmocniejsza wersja, 145-konna, z miękką hybrydą

System hybrydowy działa tutaj dość ciekawie i ociera się w zasadzie o klasyczną hybrydę. Choć silnik po uruchomieniu odpala się, to często przy odpowiednich warunkach może po chwili wyłączyć się, pozwalając na jazdę na prądzie. W korku, czy podczas manewrowania, działa to sprawnie.

Zużycie paliwa jest więcej niż zadowalające. W obydwu autach w mieście bez problemu mieściłem się w 7,8-8 litrach, a mowa tutaj o warszawskich korkach. W trasie wyniki także były w zasadzie identyczne - wartości miło zaskakują i cieszą podczas długich podróży.

1.2 Turbo MHEV 145 KM - zużycie paliwa

przy 100 km/h: 5,1-5,4 l/100 km
przy 120 km/h: 6,4-6,7 l/100 km
przy 140 km/h: 7,8-8,2 l/100 km
w mieście: 7,7-8,1 l/100 km

Co ciekawe sporo różnic odnalazłem w układzie jezdnym tych samochodów. Citroen C3 Aircross ma dużo mocniej wspomagany układ kierowniczy. W mieście w prowadzenie wkłada się znacznie mniej siły. Zawieszenie jest też tutaj nieco bardziej miękkie i dobrze radzi sobie z nierównościami, zapewniając jednak stabilność i bezpieczeństwo w zakrętach.

Opel Frontera ma nieco sztywniejsze nastawy, ale nie jest niekomfortowym samochodem. Czuć, że postawiono tutaj na bardziej "niemieckie" oczekiwania klientów.

Jak te samochody radzą sobie w trasie i w codziennej eksploatacji?

Obydwa są bardzo poprawne. Wyciszenie kabiny jest dobre do 120 km/h, a prowadzenie wystarczająco pewne. Dynamika nie zawodzi, zwrotność i komfort podróżowania także.

Nie brakuje tutaj jednak pewnych wad. Po pierwsze, multimedia w obydwu samochodach są fatalne. Nie wiem czemu Stellantis zdecydowało się na nowe oprogramowanie, mając sprawdzone rozwiązanie. W obydwu autach system kilkukrotnie zawiesił się i "wysiadł" na kilka minut. W Citorenie dodatkowo każda próba włączenia Apple CarPlay i Android Auto, przewodowo i bezprzewodowo, wyłączała całe multimedia.

Stellantis cięło koszty w wielu miejscach. Szyby przednie opuszczają się automatycznie, ale do ich podniesienia potrzebne jest przytrzymanie palca na przełączniku. Nie znajdziemy tutaj szeregu "bajerów", takich jak adaptacyjny tempomat, czy zaawansowane kamery. Z kolei kamera cofania ma fatalną jakość obrazu - niczym ze starej kamery przemysłowej.

Citroen i Opel mają też klasyczny kluczyk z grotem. Nie ma tutaj przycisku startera i bezkluczykowego dostępu. Czy jest to wada? W topowej wersji przydałaby się taka opcja, tym bardziej, że konkurencja ją ma. A to ona jest tutaj punktem odniesienia.

Citroen C3 Aircross Opel Frontera test porównanie

Citroen C3 Aircross i Opel Frontera. Czy te samochody mogą jakkolwiek zagrozić Dacii?

Jak najbardziej - oczywiście mowa tutaj o Dusterze. Owszem, nie są to tak dobrze narysowane samochody jak Dacia, ale wykończenie wnętrza w Citroenie i w Oplu robi nieco lepsze wrażenie. Multimediami wygrywa Dacia, podobnie jak i wyposażeniem.

Kluczowe są jednak ceny. Bazowy C3 Aircross kosztuje, jak już wspomniałem, 83 800 złotych. Frontera wymaga wydania 103 900 złotych. Auta testowane przeze mnie kosztują odpowiednio 124 500 złotych za Citroena i 129 700 zł za Opla.

Dacia w tej cenie zaoferuje nam doposażoną klasyczną hybrydę, generującą 155 KM. Przewagą tego samochodu będzie więc oszczędność w mieście. Cena będzie jednak na tym samym poziomie po dołożeniu garści opcji.

Myślę, że Citroen C3 Aircross i Opel Frontera mogą "ugryźć" tańsze warianty Dustera - i tu faktycznie będą miały pole do popisu. Za to Sandero może spać spokojnie, gdyż Fiat Grande Panda i Citroen C3 nie są tak udane jak klasyczny hatchback rumuńsko-francuskiej marki.

Citroen C3 Aircross i Opel Frontera - moja opinia

To przyzwoite samochody. Nie są idealne, ale nie sprawiają wrażenia metalowych puszek oferujących absolutne minimum. To na pewno dobry ruch ze strony grupy Stellantis, gdyż na rynku jest coraz większe zapotrzebowanie na tańsze pojazdy. Tu te modele wpisują się idealnie. Warto też dodać, że obydwa crossovery są dostępne w siedmioosobowym wydaniu. Choć jest to lekki przerost formy nad treścią, to moim zdaniem może to być ciekawy ruch dla wąskiego grona klientów.

Zalety
  • przyjemny dla oka wygląd
  • przestronne wnętrze
  • spory bagażnik
  • dobre wyposażenie
Wady
  • jeden silnik do wyboru obok wersji elektrycznej
  • fatalne multimedia
  • ostre cięcia w wyposażeniu, także w opcjach