Hyundai pierwszy wypuści samochód autonomiczny. Po prostu nie będziecie chcieli go prowadzić

Wiecie jak przekonać ludzi do samochodu autonomicznego? Tak jak Hyundai - sprawić, że nie będzie chciało Wam się go prowadzić.

Jaka jest idea samochodu autonomicznego? Wsiadasz, programujesz trasę i samochód jedzie sam. Jednak na potrzeby przejazdów krótko- i średniodystansowych taką samą rolę pełnią taksówki/przewozy osób. Poza obszarami wykluczonymi transportowo przemieszczanie się bez prowadzenia jest względnie bezproblemowe. Czyli samochody autonomiczne są... w zasadzie bez sensu. Mają swoje zalety, ale nie na tyle duże, żeby rozwój miał jakiś wyraźny impuls wyrażony poparciem społecznym. Samochodem po prostu często... chcemy jeździć. No chyba że jest to Hyundai. Koreańczycy starają się zachęcić nas do samochodów autonomicznych.

Hyundai chciał dobrze - a wyszło... może też tak jak chciał

Czemu mam takie zastrzeżenia do Hyundaia? To w końcu dobry producent, który ma samochody nie mające się czego wstydzić. A niektóre, takie jak modele N, są naprawdę genialne. Zresztą, SUV-y takie jak Tucson również są niezmiernie popularne. Ioniq 5 i 6 szokują futuryzmem i niezłym napędem elektrycznym.

Hyundai

A w temacie samochodów autonomicznych również są firmy, które pracują nad autonomią w dużo bardziej zaawansowanym stopniu niż koreański koncern.

Tyle że zaawansowanie Hyundaia widać w przestawianiu mentalności.

Te samochody, dobrze się prowadzące, z niezłymi silnikami, po prostu zniechęcają do prowadzenia. I to w imię bezpieczeństwa.

Pikają, piszczą, alarmują. Interweniują szybko i agresywnie niczym dobry wykidajło w klubie. Nie dopuszczają do jakichkolwiek uchybień.

Zmiana pasa - piiik, coś jest w polu widzenia. Przekroczona prędkość (według Hyundaia) - piiik, piiik, piiik, zwolnij. Lekkie odbicie od środka pasa? Samochód już interweniuje. Można zwariować.

Oczywiście, większość tych elementów da się wyłączyć. Za. Każdym. Razem. Kiedy. Odpalicie. Samochód! Wiem, że ISA jest wymagana. Ale wielu producentów ułatwia "uśpienie" tego obowiązkowego, ale mocno niedoskonałego systemu. W Hyundaiu ukryto to naprawdę głęboko. Podobnie jak system rozpoznawania "braku uwagi". Ten się będzie oburzał, kiedy tylko spróbujecie wyszukać jakąś opcję w dotykowym menu i oderwiecie wzrok od drogi. Dobrze, że chociaż asystenta pasa ruchu można deaktywować jednym przyciskiem na kierownicy.

Piiik.

O, znowu coś mam włączone. To ja już poproszę tę autonomię. Usiądę sobie spokojnie i przynajmniej nikt na mnie nie napiszczy.

A to naprawdę fajne samochody!