Lamborghini Estoque. Może pora sobie w końcu o nim przypomnieć?

Lamborghini Estoque to jeden z najlepszych projektów marki ostatnich lat. Może pora w końcu wrócić do tego pomysłu? Mam pomysł!

Lamborghini zdecydowanie "jest na fali". Marka bije kolejne rekordy sprzedaży, a dzięki Urusowi do Sant'Agata Bolognese płynie szeroki strumień Euro. Limitowane modele, które kosztują miliony złotych, powstają jak grzyby po deszczu, wyciskając każdego eurocenta z bogatych miłośników motoryzacji. Może to jest właśnie ten moment, kiedy firma powinna wygrzebać z magazynu fantastyczny model Estoque?

Estoque

Nie jestem jedyny. Wielu miłośników motoryzacji "płakało po Estoque". Genialnie narysowany sedan, pokazany w 2008 roku, wciąż wygląda świetnie (widziałem go na żywo - jest cudowny). Do tego naprawdę był bliski seryjnej produkcji. Niestety, nigdy do niej nie wszedł. Zamiast tego dostaliśmy wspomnianego Urusa. Świetne auto, ale SUV. Z drugiej strony, dzięki temu włoska marka może bawić się projektami w stylu Invencible i Autentica, Sian, czy "nowy Countach".

Jednak sportowe sedany w rodzaju Panamery, AMG GT 4 Door, Bentleya Flying Spur Speed sprzedają się naprawdę dobrze i Lamborghini spokojnie mogło uszczknąć tu kawałek tortu. Ferrari na razie zrobiło przymiarkę do SUV-a. Zanim wpadną na szybkiego sedana, z europejskiej motoryzacji pewnie nie będzie co zbierać.

Dlatego mam pewien pomysł.

Lamborghini Estoque jako "elektryk"?

Włosi zarzekają się, że póki co w gamie nastąpi (wymuszona) elektryfikacja. Pojawią się V12 z układem hybrydowym, takie samo V8 trafi do Huracana, a Urus dostanie odmianę PHEV.

Tymczasem "w koncernie" leży sobie spokojnie płyta podłogowa Porsche Taycana. Jest też nowa platforma PPE, z której skorzysta nadchodzące Audi A8 e-Tron.

Nadwozie wystarczy tylko trochę odświeżyć, żeby przestało przypominać Reventona, a zbliżyło się do nowego Aventadora Revuelto.

Nie wywoła to euforii maniaków motoryzacji (zrozumiałe), ale pozwoli w jakiejkolwiek formie zaistnieć temu pięknemu autu. I zapewniam, że znajdzie mnóstwo klientów.

W innym przypadku, Lamborghini Estoque może pójść drogą Porsche Panamery, czy Mercedesa-AMG, i dostać solidne V8 z układem hybrydowym. Zrobienie Urusa z odpowiednich klocków i "ustrojenie" go tak, żeby jeździł i wyglądał jak powinno to robić Lamborghini, nie było skomplikowane.

Więc, do diabła (do Diabla?), dajcie żyć temu sedanowi. Wszyscy na tym zyskają!