Elektryczny Charger się nie sprzedaje. Tymczasem Stellantis: Oto nowy Dodge Charger Daytona z blisko 700 KM

Dodge Charger Daytona debiutuje jako "najmocniejszy czterodrzwiowy Muscle Car". Brzmi bez sensu, ale to może mieć go znacznie więcej, niż się wydaje.

Charger miał być przełomem. Elektryczny Muscle Car sprawiał wrażenie, że jest oczkiem w głowie Carlosa Tavaresa i rozwiązaniem wszystkich problemów Stellantisu w USA. Tymczasem prawda okazała się taka, jak się wszyscy spodziewali. Sprzedaż leży i kwiczy, a silniki spalinowe, które mogą uratować ten projekt, są opóźnione, lub dopiero się zabierają za ich projektowanie. W związku z tym, na rynek wjeżdża Dodge Charger Daytona - elektryczny, i najmocniejszy w historii. Jeśli chodzi o czterodrzwiowe Muscle Cary, napędzane prądem.

Potencjalnie ten projekt, choć wydaje się być pozbawiony logiki, może mieć sens.

Dodge Charger Daytona ma teraz 680 KM

Dokładniej, 679 KM i 850 Nm. Do 60 mph rozpędza się w 3,3 sekundy i ma napęd na obie osie. Korzysta z platformy STLA Large, architektury 400V i ma akumulator o pojemności 100,5 kWh. Osiąga 215 km/h co nie jest spektakularnym wynikiem, nawet jak na elektryka. Poza tym to wygląda naprawdę nieźle. Zwłaszcza, że samochód ma, według materiałów prasowych, mechaniczną szperę.

Ale jak wiemy, Charger się nie sprzedaje. Dlaczego Dodge Charger Daytona miałby nie podzielić jego losu?

Bo dwudrzwiowego Chargera zamawiali pasjonaci. Ludzie, dla których liczył się styl, dźwięk widlastego silnika i emocje. Elektryczny Charger ich nie posiada. Nawet stare Chargery z V6 miały w sobie więcej charakteru.

Dodge Charger Daytona

Tymczasem elektryczny Dodge Charger Daytona to... stylowy elektryczny sedan. Do tego mocny. Tu wkracza na arenę (tj. do salonów) zupełnie inny rodzaj klienta. Gdy spojrzymy na amerykański krajobraz motoryzacyjny, widzimy że mamy głównie Teslę, z elektrycznych aut nie będących crossoverami. W obecnej sytuacji Charger Daytona może przyciągnąć bardziej "amerykańskich" klientów. Poza granicami USA elektryczne sedany z dużą mocą też mają swoich zwolenników. W końcu jest i Porsche Taycan, i Audi e-Tron GT. Chińczycy też mają kilka ciekawych propozycji.

Dodge będzie dodatkowo oferował otoczkę Chargera, oraz np. Track Pack, z sześciotłoczkowymi zaciskami Brembo, adaptacyjnym zawieszeniem i kilkoma innymi gadżetami.

Może więc trafić do zupełnie innych klientów. A Stellantisowi nie zależy teraz na niczym bardziej niż na tym, żeby ich samochody w ogóle trafiły do klientów w USA.

My tymczasem czekamy na odmianę Sixpack, z silnikiem benzynowym. I V8, które na szybko firma chce upchnąć pod maską Chargerów. Również czterodrzwiowej Daytony.