TEST: Gdzie ta funkcjonalność? Opel Crossland X 1.5 Diesel 120 KM Elite
W czasach prymu minivanów, niemiecki producent zawsze był jednym z pierwszych branych pod uwagę przy kupnie rodzinnego auta. Po wejściu pod skrzydła koncernu PSA, Niemcy poszli jednak za modą, korzystając z „dorobku” Francuzów.
Od pewnego czasu nie zamówicie już nowej Merivy, a niedługo do historii przejdzie prawdopodobnie większa Zafira. Gamę Opla szczelnie wypełniają do spółki crossoveryoraz kombivany zbudowane na bazie dostawczaków. Najbliższym modelem łatającym dziurę po wspomnianej Merivie jest właśnie Crossland X, który ma za zadanie kontynuować jej „misję”, a przy tym wpisać się w aktualne trendy, stawiające na auta z lekko podniesionym zawieszeniem. Czy to ma sens?
W poszukiwaniu sensu
W teorii – jak najbardziej. Jeśli takie auto ma mieć wszelkie zalety minivana, zachowując przy tym niezły układ jezdny i dokładając bezstresową jazdę po wszelkiego rodzaju drogach, to jestem za. Po kilku dniach spędzonych za kierownicą Crosslanda mam jednak mocno mieszane odczucia. W poszukiwaniu wyraźnych atutów starałem się nawet „wchłonąć” marketingowe hasła z broszury, ale niewiele z tego wyszło, bo nie znalazłem w nich niczego nadzwyczajnego.
Owszem, coraz mniej aut na rynku oferuje przesuwaną tylna kanapę, która pozwoli elastycznie wybierać między większa przestrzenią dla pasażerów a obszerniejszym bagażnikiem. Niewiele crossoverów może też się pochwalić porównywalną przestrzenią nad głową, a niektórzy producenci zapominają o dodatkowych schowkach, których w Crosslandzie jest odrobinę więcej w zestawieniu z konkurencją. Ale czy to wystarcza?
Wnętrze jest wąskie. Szczerze mówiąc, po aucie o takim charakterze spodziewałbym się trochę więcej miejsca w okolicach łokci, tymczasem na tylnej kanapie miejsca w poprzek jest mniej więcej tyle, co w przeciętnym aucie segmentu B. Przestrzeń na nogi również nie zachwyca, choć tu jest już znacznie lepiej. Najlepszą „robotę” robi oczywiście wysokość kabiny, dzięki której samo wrażenie przestrzeni jest dość mocno odczuwalne.
Bagażnik, w zależności od ustawienia tylnych siedzeń, może mieć pojemność od 410 do 520 litrów. Przy bardzo małej ilości miejsca na nogi po przesunięciu kanapy do przodu, tę drugą wartość potraktujmy jednak „na luzie”. Mimo wszystko, 410 litrów minimalnej objętości to tyle samo co choćby w większym i droższym Nissanie Qashqaiu. Nie jest to też spadek praktyczności w stosunku do Merivy.
Sam bagażnik nie ma zbyt wielu praktycznych rozwiązań. Najważniejszym z nich jest regulowana wysokość podłogi, co jest zupełnie powszechnym rozwiązaniem w tej klasie. Oczywiście tylna kanapa ma dzielone oparcie, z kolei przy ładowaniu bagaży plusem będzie nielakierowany próg bagażnika, który nie jest co prawda nadzwyczaj nisko położony, ale za to praktycznie wykończony (a raczej niewykończony). I to tyle.
Solidne podejście
Sama przednia część kabiny to dobrze znana stylistyka Opla z delikatnie wplecionymi naleciałościami z francuskiego odpowiednika (Peugeot 2008), jak choćby system multimedialny z ośmiocalowym ekranem dotykowym, który niestety pod względem obsługi ustępuje temu stworzonemu przez Opla. Samo wykończenie stoi na niezłym poziomie. Pozycja za kierownicą jest z kolei gdzieś pomiędzy zwykłą osobówką a SUV-em – nietypowa, ale po przyzwyczajeniu wydaje się być w porządku.
Do plusów mogę zaliczyć fotele AGR, które dzięki szerokiej regulacji można dobrze dopasować do ciała. Nawet pozornie niezbyt obiecująco wyglądający podłokietnik zintegrowany z fotelem kierowcy w praktyce okazuje się być całkiem wygodny, dzięki możliwości opuszczenia. Naszym łącznikiem z drogą jest z kolei dobrze wyglądająca kierownica z przyjemnie wyprofilowanym wieńcem.
Mijające się priorytety
Jak na auto o – przynajmniej częściowo – rodzinnym charakterze, Crossland wydaje się być za bardzo ukierunkowany w stronę sportu. Przynajmniej w kwestii podwozia. Samochód na równej drodze prowadzi się stabilnie i całkiem precyzyjnie, co jednak nie pozostaje obojętne wobec komfortu jazdy. Same nastawy zawieszenia nie są mocno przesadzone, jednak podwozie ogólnie ma problem z wybieraniem dziur (i robi to głośno), przez co samochód staje się nerwowy i zbyt angażujący w prowadzenie.
Podobną charakterystykę miała testowana przeze mnie Zafira, ale tam przez znacznie większe nadwozie wciąż zachowany był pewien poziom komfortu, a sam sportowy charakter tłumaczyła mocniejsza jednostka napędowa. Tutaj trochę mija się to z celem, tym bardziej, że 120-konnego diesla zestawiono z automatyczną skrzynią biegów.
Przekładnia ta nie jest zbyt chętna do pracy przy szybszej jeździe i oferuje raczej „klasyczne” wrażenia związane z działaniem tego typu podzespołów. Bardzo dobrze sprawdza się przy delikatnym obchodzeniu się z gazem i jeździe na niższych obrotach, co z kolei jest możliwe dzięki 300 Nm momentu obrotowego osiąganym przy 1750 obr./min. I do takiego „cruisingu” Crossland nadaje się bardzo dobrze. Oczywiście pod warunkiem, że chce nam się omijać każdą widoczną gołym okiem niedoskonałość nawierzchni.
Sam silnik charakteryzuje się typowym klekotem pod odpaleniu „na zimno” i przy większym obciążeniu, jednak podczas normalnej codziennej eksploatacji nie przeszkadza nadmiernym hałasem. Jest też wystarczająco dynamiczny i ekonomiczny (osiągnięcie 5 l/100 km w cyklu mieszanym nie jest problemem), czego zdecydowanie nie mogliśmy powiedzieć o naszych dwóch ostatnich autach testowych spod znaku Opla z silnikami wysokoprężnymi – Insigni GSI i Astrze BiTurbo. Po co tylko w tym wszystkim tak zestrojone zawieszenie?
Zużycie paliwa: | Opel Crossland X 1.5 Diesel 120 KM Elite |
---|---|
przy 100 km/h | 4 l/100 km |
przy 120 km/h | 5,3 l/100 km |
przy 140 km/h | 7,5 l/100 km |
w mieście | 6,2 l/100 km |
Cena…
Może więc wszystkie te cechy rozświetlą się, kiedy obejrzymy cennik? 62 950 zł za bazową odmianę – brzmi obiecująco. Tyle, że jest to kwota, jaką wydamy na auto z zaledwie 82-konnym silnikiem i słabym wyposażeniem. Crossland X w nadal niekompletnej wersji Elite, z jednostką 1.5 Diesel o mocy 120 KM i automatyczną skrzynią biegów, to wydatek rzędu minimum 94 500 zł. Robi się nieciekawie. Niestety, mocniejszej odmiany nie da się skonfigurować z manualną przekładnią. Pozwólcie, że o cenie egzemplarza nie będę mówić „głośno” – znajdziecie ją na końcu tabelki pod testem.
Podsumowanie
Czy Crossland X to zły samochód? W testowanej wersji – jest całkiem w porządku. Ma dobry, ekonomiczny silnik, daje stosunkowo dobre prowadzenie na równej drodze, a z automatyczną skrzynią biegów jest po prostu przyjemny w spokojnym podboju miasta. A raczej byłby, gdyby nie informował pasażerów o każdej napotkanej po drodze dziurze.
Niestety, patrząc przez pryzmat ceny, Crossland X nie jest autem kompletnym. Brakuje mu choćby obszerniejszego wnętrza, szybszej przekładni, czy wreszcie kilku dodatków, które w wersji Elite wciąż wymagają dopłaty.
Dane techniczne
NAZWA | Opel Crossland X 1.5 Diesel 120 KM Elite |
---|---|
SILNIK | turbodiesel, R4, 16 zaw. |
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni Common Rail |
POJEMNOŚĆ | 1499 |
MOC MAKSYMALNA | 120 KM (88 kW) przy 3750 obr./min. |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 300 Nm przy 1750 obr,/min. |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, 6-biegowa |
NAPĘD | przedni |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny MacPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | belka skrętna |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe |
OPONY | 215/50 R17 |
BAGAŻNIK | 410-520/1255 |
ZBIORNIK PALIWA | 45 |
TYP NADWOZIA | crossover |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4212/1605/1825 |
ROZSTAW OSI | 2604 |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1275/580 |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 650/870 |
ZUŻYCIE PALIWA | średnie WLTP: 5,5-5,1 |
EMISJA CO2 | 143-135 |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 11,5 |
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 183 |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat/2 lata |
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE | |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | 1.2 82 KM Essentia: 62 950 |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 94 500 |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 137 850 |