Land Rover nie istnieje. Pora powita nowe logo koncernu i pożegnać kultową markę
Najwyraźniej grupa Jaguar Land Rover łapie wiatr w żagle. Jeszcze nie wiadomo, czy to pomyślny wiatr, bo póki co stracimy markę "Land Rover".
W brytyjskim koncernie wiele się dzieje ostatnimi czasy. Niektóre rzeczy są świetne, inne niezrozumiałe, ale po latach stagnacji, mam wrażenie, że nastąpił jakiś solidny zastrzyk pomysłów. Choć co do najnowszego i największego, nie jestem przekonany. W najbliższym czasie nastąpić ma zmiana całego nazewnictwa. Przy czym najdziwniejszym jest wyrzucenie najsłynniejszej marki - Land Rover ma zniknąć.
I nie mówię tylko o nazwie koncernu. Tutaj zmiana z "Jaguar Land Rover" na JLR jest dość naturalna i wygodna. I tak wiele osób korzysta z tej formy. Więcej zastrzeżeń można mieć do logo, które wygląda jak zaprojektowane za grube miliony, ale po linii najmniejszego oporu. Trzy minimalistyczne literki. Wiele tu nie można zdziałać, ale powiedzmy, że nie ma w tym ani krzty polotu, czy oryginalności.
Land Rover? A komu to potrzebne!
Jeśli zapytacie kogokolwiek o nazwę samochodów terenowych, to poza Jeepem jest spora szansa, że znają Land Rovera. To bez wątpienia jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek, nie tylko w świecie motoryzacji.
No to możemy ją już pożegnać. JLR stawia teraz na indywidualne marki. Rozumiem, że Range Rover zostanie wydzielony jako osobny "brand". To ma dużo sensu, zwłaszcza że tak naprawdę to do tej pory był np. "Land Rover Range Rover Sport". Długie i bez sensu, a i tak wszyscy wiedzieli, że jest Range Rover "duży", Sport, Velar, Evoque itd.
Tymczasem na emeryturę odsyła się też Land Rovera, który ma zostać zastąpiony... Discovery i Defenderem. Tak, dwa podstawowe modele zostaną wyniesione do rangi osobnych marek. Zapewne dostaniemy więc Defendera 90, 110 i 130 oraz Discovery... coś, i Discovery Sport. Nieco bez sensu. Choć prędzej podejrzewam, że ta druga marka zostanie w którymś momencie po prostu wygaszona. W końcu nowy Defender jest tak dobry, że spokojnie może zastąpić "Dyskotekę" w roli rodzinnego SUV-a. Z kolei mały model Sport od dawna rywalizował w zasadzie z Range Roverem Evoque. Po co więc generować koszty?
Wiemy, że zmiany nastąpią w markach "terenowych". Jaguar ma pozostać bez większych zmian. I dobrze. Czekamy tylko na nowego XJ-a, bo bez tego modelu brytyjska marka nie jest tym, czym być powinna.