Mazda MX-5 i długo, długo nic. Coraz mniej osób chce kabriolety. Mam podejrzenie, dlaczego
Patrząc na wyniki sprzedaży w 2024 roku, kabriolety są w odwrocie. Jako tako trzyma się Mazda MX-5. Ma to jednak swoje uzasadnienie.
Świat się zmienia. Choć kabriolety to jeden z najbardziej pobudzających wyobraźnię rodzajów nadwozia, nie należą do bestsellerów. Kojarzą się z wakacjami, wolnością, przyjemnościąjazdy pod gołym niebem, a czasem z lansem. Są jednak mniej praktyczne, i coraz mniej pożądane.
Patrząc na wyniki z najlepszej 10-ki, możemy wysnuć kilka wniosków.
Kabriolety mają przyszłość, pod warunkiem że są Mazdą MX-5
Trochę to przekorne, zwłaszcza że w statystykach sprzedaży Mazda MX-5 występuje wraz ze swoją znacznie bardziej zabudowaną odmianą RF. Niemniej jednak, ma blisko 10 000 egzemplarzy przewagi nad drugim miejscem.
Wszyscy wiemy, oglądając filmiki w sieci, że "Miata" jest najlepszym rozwiązaniem na wszelkie motoryzacyjne pytania. Jest sportowa, świetnie się prowadzi, wygląda dobrze (mimo blisko 10 lat na rynku), ale przede wszystkim, jest przystępna cenowo.
Tani roadster dający mnóstwo zabawy? Dlatego też znalazła 27 900 nabywców w zeszłym roku.
Na drugim miejscu uplasowało się BMW serii 4 z 18 100 nowymi wydaniami do klientów. Ale za to z potężnym spadkiem, aż o 24%. Mazda wzrosła o 5%.
Ale, przykład BMW serii 4 to przyczynek do rozmowy o dalszych miejscach. Czyli Mercedesie CLE (miejsce 8) i Audi A5 (miejsce 10). To są kabriolety które, jak Mercedes, wbiły się od razu do czołówki, lub miały bardzo duży wzrost sprzedaży. Oba dostępne są też w bazowych wersjach silnikowych i mają zachowaną szczątkową praktyczność. Znajdują więc klientów. Po prostu są "względnie" tanie i da się ich używać na co dzień.
Mocne trzecie miejsce i minimalny spadek ma Porsche 911. Powiedzmy, że to jest model, który jest zaskakująco wysoko w tym zestawieniu, ale nie dziwi nas to, bo to w segmencie aut drogich naprawdę wyznacznik jakości.
Olbrzymi spadek zaliczył Fiat 500C. No cóż, bardzo wysoka cena i napęd elektryczny nie zjednują klientów temu udanemu przecież autu. Następne lata mogą przynieść odbicie, gdy do gry wejdzie spalinowa odmiana otwartej "500-ki". Będzie to hit nadmorskich wypożyczalni na południu Europy.
Tak samo mocno w dół poleciało Mini Cabrio. Zmiana gamy najwyraźniej zaburzyła dostawy, albo ludziom przestał odpowiadać ten koncept. Ale tutaj też mamy blisko 50% spadku, jak przy Fiacie.
Największy wzrost mamy w przypadku Porsche 718 (+27%). To jednak wynik tego, że ludzie rzucili się na nowe odmiany oraz na ostatnie egzemplarze. Ten samochód już wypadł z regularnej produkcji, więc chętni na fajnego roadstera mieli ostatni moment, żeby się zdecydować.
Potrzebujemy tanich kabrioletów
Moim zdaniem kabriolety mają rację bytu. I mogą jeszcze sprzedawać się dobrze, ale nie ma aut, które trafiają do ludzi z nieco chudszym portfelem. Kiedyś w gamach było po kilka samochodów bez dachu. Astry, 307-ki, w BMW była 2-ka czy 1-ka kabrio, Był Golf Cabrio. A Mustang kosztował połowę tego co teraz. Było z czego wybierać.
Wiadomo, to nigdy nie będą bestsellery (chyba, że Mazda), ale jest na to miejsce. Tylko trzeba wyjść poza tabelki z napisem "sprzedaż SUV-ów".


