Hyundai Kona N. TEST, którego mogło nie być
Hyundai Kona N to (jeszcze) żywy dowód na to, że w Hyundaiu pracują pasjonaci, którym w żyłach płynie benzyna, a nie prąd. No właśnie: "jeszcze", bo tego testu już powinno nie być.
Koreańczycy stworzyli markę niemal kompletną. To żaden "materiał sponsorowany". Kiedy patrzę w ofertę Hyundaia, widzę zarówno szeroką gamę "elektryków", kilka SUV-ów, rodzinne hatchbacki, kombi i crossovery oraz sporą gamę samochodów wywołujących żywsze bicie serca. Oczywiście, sam znalazłbym tam miejsce na jeszcze kilka pojazdów. A sama oferta, niestety, pewnie niedługo zmieni się na rzecz większej liczby samochodów elektrycznych. Ale w firmie wciąż są jeszcze pasjonaci, którzy tworzą takie samochody jak Hyundai Kona N.
Już niedługo w salonach zobaczymy nową odsłonę koreańskiego crossovera. Nowa generacja ma już polskie ceny, a jeden egzemplarz udało nam się już zobaczyć na żywo. Dlatego trzeba się cieszyć, że Hyundai Kona N trafił na redakcyjny parking.
Hyundai Kona N - TEST. Świetny, nikomu niepotrzebny samochód
Ten przewrotny tytuł nie do końca łączy się z moimi odczuciami. Ale o tym później. Ale Hyundai Kona N z punktu widzenia rynkowego, jest... nikomu nie potrzebna. Nie ma w zasadzie konkurencji, sprzeda się w homeopatycznych ilościach i na dobrą sprawę jest wynikiem tylko dwóch rzeczy. Po pierwsze - Hyundai chciał ją zrobić. Po drugie - mógł ją zrobić.
Ja to kupuję.
W końcu stworzyli crossovera segmentu B (albo B/C) o mocy blisko 300 KM, z przednim napędem, aktywnym wydechem i trybami stricte wyczynowymi. Volkswagen ma T-Roca R, Ford znacznie słabszą Pumę ST (ale do niej jeszcze wrócimy) i... to by było na tyle.
A tak, Koreańczycy wrzucili w rynek samochód, o którym można wiele powiedzieć, ale nie to, że jest wolny.
Przy przednim napędzie (i oczywiście procedurze startowej) udało im się stworzyć auto, które przyspiesza do 100 km/h w 5,5 sekundy. Subiektywne wrażenia są takie, jakby było jeszcze szybsze. W trybie "N" jest bardzo głośne, a odciążenie przedniej osi powoduje, że samochód subiektywnie "wyjeżdża spod kierowcy". Tak zachowującą się "ośkę" pamiętam sprzed kilkunastu lat, gdzie terror (w głowie kierowcy) siał Dodge Caliber SRT4. Oczywiście Kona N jest znacznie bardziej cywilizowana, ale też potrafi zaskoczyć.
W sportowych ustawieniach skrzynia jest też bezbłędna. Choć przyznaję, że najbardziej wtedy, kiedy jest w ustawieniu manualnym i możemy obserwować centralnie umieszczony obrotomierz przed własnoręcznymi zmianami biegów.
Przekonaj się sam
Szybkość na prostej to jedno, ale Hyundai Kona N naprawdę "daje radę" w zakrętach. Trzeba tylko się przekonać, że siedząc na crossoverowym "stołku" da się pojechać tak szybko. O ile nie miałem z tym problemu w dużych, szybkich SUV-ach, to mały "Koreańczyk" jest jakiś taki "za wysoki" do tak dynamicznej jazdy. Ale okazuje się, że trzyma się drogi fenomenalnie, i mimo przedniego napędu jest dość przewidywalny. Przy odpiętej kontroli trakcji można nawet nieco nim "pójść bokiem" po odjęciu gazu w zakręcie.
Układ kierowniczy pracuje bardzo przyzwoicie, a sztywne jak kamień zawieszenie pozwala na niezłe czucie zachowania auta. A to wszystko okraszone jest solidną dawką buczenia i strzałów z wydechu.
To jest naprawdę dobry samochód, który w kategoriach obiektywnych, w swojej kategorii, nie ma konkurencji. 280 KM, blisko 400 Nm - elastyczność, dynamika, w połączeniu ze świetnym zawieszeniem i skrzynią, która na życzenie potrafi działać cuda z prędkością przełączania - czyżby mieszanka idealna?
Druga strona medalu
Mimo niewątpliwej frajdy z jazdy, mam z tym Hyundaiem pewien problem. Tak samo jak fajny, potrafi być irytujący. Jeśli postaramy się jeździć nim całkiem normalnie, będziemy narzekać na duże spalanie (średnio blisko 13 l/100 km) i ospałą skrzynię biegów, "zdławioną" normami. Poza tym... samochód jest po prostu twardy, a przez małe rozmiary staje się kamienną "kulką" podskakującą na każdej nierówności. Trudno się nim jeździ płynnie i sprawia wrażenie, że bardzo męczy się, kiedy nie wyciskamy z niego wszystkich możliwości.
Poza tym, siedząc w całkiem wygodnym fotelu i próbując różnych możliwości Hyundaia, mam wrażenie, że... gdzieś już to widziałem. Tak, w Hyundaiu i30 N. Tylko hatchback robi to wszystko bardziej naturalnie. Z jednej strony jest stabilniejszy i jeszcze łatwiejszy w wyczuciu, z drugiej, bardziej naturalny. Przy i30-ce Kona wydaje się być syntetyczna niczym większość nowych hothatchy.
Hyundai Kona N - opinia i podsumowanie
Niezmiernie się cieszę, że ten samochód trafił do nas do testu. I że Hyundai go wyprodukował, tak naprawdę wcale nie musząc. Nikt by nie zapłakał, biorąc pod uwagę, że zwykła Kona może mieć blisko 200 KM i nie należy do najwolniejszych. 5,5 sekundy i TAKIE prowadzenie w tym segmencie to powód do dumy. Problem leży w tym, że i20 N i i30 N są znacznie fajniejsze, pod względem wrażeń. Podobnie jak wspomniana wcześniej i znacznie wolniejsza, Puma ST. No i nie kosztuje ponad 200 tysięcy.
Mam tylko nadzieję, że, mimo wszystko, Koreańczycy będą trzymali się koncepcji robienia różnych samochodów i poza Ioniqiem 5 N otrzymamy kolejny samochód z charakterem.
SILNIK | t. benz, R4, 16 zaw. |
---|---|
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni |
POJEMNOŚĆ | 1998 cm3 |
MOC MAKSYMALNA | 206 kW (280 KM) przy 5500-6000 obr./min |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 392 Nm przy 2100 - 4700 obr./min |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, ośmiobiegowa |
NAPĘD | przedni |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny MacPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe |
OPONY | 235/40 R19 |
BAGAŻNIK | 361/1143 l |
ZBIORNIK PALIWA | 50 l |
TYP NADWOZIA | crossover |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4215/1800/1550 mm |
ROZSTAW OSI | 2600 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1510/500 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 700/1600 kg |
ZUŻYCIE PALIWA | 8,6 l/100 km |
EMISJA CO2 | 194 g/km |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 5,5 s |
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 240 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 5 lat |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat/3 lat |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | - |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 201 000 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 210 000 zł |